
(Fot. spółka)
– Pozyskane środki umożliwią spółce m.in. przeprowadzenie ekspansji zagranicznej produktów Braster skierowanych zarówno do użytku konsumenckiego, jak i profesjonalnego – ‚Braster Pro – system profilaktyki raka piersi’ (‚Braster Professional’), dla którego zostały spełnione warunki formalne umożliwiające sprzedaż tego produktu. W celu realizacji powyższego planu niezbędne jest poniesienie wydatków w szczególności na zwiększenie mocy sprzedażowych, rozbudowę infrastruktury informatycznej, dostosowanie całego Systemu Braster do wymogów poszczególnych rynków, przeprowadzenie procedur certyfikujących, przygotowanie i przeprowadzenie kampanii marketingowych oraz innych działań promocyjnych, a także utrzymanie zdolności operacyjnych spółki – czytamy w komunikacie.
Spółkę w całym procesie związanym z pozyskaniem finansowania będzie wspierał doradca finansowy Cukierman&Co. Investment House Ltd. z siedzibą w Izraelu.
7 sierpnia zarząd Braster podjął decyzję o rozpoczęciu przeglądu różnych opcji strategicznych wspierających dalszy rozwój spółki.
Inwestorzy liczą straty
Jeszcze kilka lat temu Braster był raczkującym strart-upem, nie uzyskiwał żadnych przychodów i był uzależniony wyłącznie od finansowania zewnętrznego. Mimo to jego akcje dynamicznie rosły, dyskontując obiecywany przyszły sukces biznesowy. Szczyt notowań wypadł w II półroczu 2016 r. Od tamtego czasu walory spółki znajdują się w trendzie spadkowym. Tylko w ciągu roku kurs akcji Brastera spadł prawie o 70 proc.
Dynamika przeceny pogłębiła się po wynikach rocznych za 2017 r., opublikowanych w kwietniu, w których zaraportowano stratę netto w wysokości 24,89 mln zł. Skumulowane przychody ze sprzedaży zamknęły się kwotą zaledwie 397 tys. zł. Obecnie kapitalizacja spółki wynosi niewiele ponad 40 mln zł.
Tegoroczne wyniki Brastera mogą być jeszcze większym rozczarowaniem. W I kwartale wynik netto wyniósł -5,38 mln zł, a w całym II kwartale spółka sprzedała zaledwie 8 urządzeń i 20 pakietów badań. Analityk StockWatch.pl w omówieniu raportu Brastera za I kwartał sygnalizował, że biorąc pod uwagę znikomą sprzedaż, rosnące koszty i wydatki (w szczególności koszty wejścia na nowe rynki) oraz konieczność spłaty zapadających za rok obligacji, spółka prędzej czy później znów poprosi akcjonariuszy o gotówkę.
– Biorąc pod uwagę obecne efekty sprzedażowe, wysokości wolumenów przedstawione w strategii spółki pozostają na razie w sferze życzeniowej, a rzeczywistość jak do tej pory wygląda dosyć mizernie. Od kilku kwartałów przychody osiągają wartości bardzo symbolicznie. Optymizmem nie napawają niestety kwartalne zestawienia raportowanych wielkości sprzedanych urządzeń oraz pakietów badań – komentuje Radek Kułajewicz, analityk StockWatch.pl.
Informacja o planach dokapitalizowania odbiła się na notowaniach Brastera. W środę rano kurs akcji spółki spada o 6,3 proc. do 4,04 zł.