Nieprawdopodobnie tanie akcje spółek budowlanych stały się jeszcze tańsze. Najmocniej spadają bankrutujący PBG i Hydrobudowa, ale przecena dotyka wszystkich, gdyż przyczyny są strukturalne i tkwią głęboko w fundamentach. Na rynku widać silną niechęć do całej branży: indeks WIG-Budownictwo traci dziś 5 proc. Zdaniem StockWatch.pl za obecne załamanie odpowiada m. in. to, jak polskie spółki stosują standard rachunkowości MSR11 pozwalający na uznawanie przychodów w trakcie realizacji kontraktu. Może to powodować mocne zafałszowanie wyniku i majątku netto, nie mające pokrycia w przepływach. Świetne wyniki finansowe okazują się pozorne, a spółki bankrutują przez utratę płynności. >> Zobacz jaka bomba wybuchła w raportach spółek deweloperskich, gdy przestały stosować MSR11.
Inwestorzy już po raz kolejny na wyścigi opróżniają portfele z akcji spółek reprezentujących sektor budowlany. Tym razem falę panicznej wyprzedaży wywołało PBG, które z dwiema innymi spółkami z grupy – Hydrobudową Polską i Aprivią złożyły w poniedziałek wnioski o upadłość układową. Dzień później na dokładkę pojawił się wniosek o ogłoszenie upadłości obejmującej likwidację majątku spółki zależnej Przedsiębiorstwo Inżynieryjne Metorex. >> Sprawdź – zarządy spółek z grupy PBG wnioskują o upadłość układową.
Reakcja rynku była natychmiastowa. W poniedziałek obserwowaliśmy silny spadek kursów PBG i Hydrobudowy i potężna przecena na TKO i we wtorek kontynuację mocnego tąpnięcia. Notowania pierwszej ze spółek topnieją nawet ponad 50 proc., a drugiej 44 proc. Do tego rykoszetem dostaje się innym spółkom. W efekcie WIG-Budownictwo traci we wtorek blisko 5 proc., a od początku roku już blisko 30 proc. na minusie i jest pod tym względem niechlubnym liderem spadków.
– Branża bankrutuje i ciężko spodziewać się innej reakcji rynku. Nie ma perspektyw na szybką poprawę i firmy będą miały problem ze spłacaniem długów. Na razie rynek zakłada scenariusz bankructw. Jednak trzeba poczekać jak będzie rozwijała się sytuacja, by móc określić, gdzie jest kres przeceny i koniec kłopotów spółek budowlanych. Obecnie branża ma słabe perspektywy na przyszłość. Szansą mogłaby być kolejna duża transza unijnych środków, nawet 80 mld euro, które można byłoby wykorzystać na nowe projekty budowlane. Jednak nie wiadomo czy w obliczu problemów Unii Europejskiej dostaniemy kolejną transzę, a jeśli już to najwcześniej za około 3 lata. Szansą dla budowlanki mogą być kolejne bankructwa firm, co sprawiłoby, że spadnie konkurencja. Jednak ważne, aby szybciej nie kurczył się rynek budowlanych, którego roczna wartość szacowana jest na około 100 mld zł, z czego 30 proc. to kontrakty drogowe. – uważa Tomasz Duda, analityk Ipomema Securities.
>> Większość spółek z sektora budowlanego notowana jest grubo poniżej wartości księgowej, a dla PBG wskaźnik ten na bazie danych historycznych spadł już na poziom 10 gr za 1 zł majątku netto. >> Szczegółowe zestawienie dla spółek sektora jest tutaj.
Skala bankructw w budowlance, nie tylko giełdowej, jest przytłaczająca. Jak podaje Euler Hermes, w okresie I-IV 2012 roku opublikowano ogłoszenia o upadłości 85 firm budowlanych, czyli ponad 60 proc. więcej niż rok wcześniej. Budownictwo to najliczniejsza, bo stanowiąca ponad 28 proc. branża w zestawieniu upadłości. Najwięcej firm budowlanych, które zbankrutowało pochodziło m.in. z województwa dolnośląskiego (17 upadłości firm budowlanych – czyli ponad połowa z tego województwa), śląskiego (15 upadłości – także połowa) i mazowieckiego (20 upadłości). Skala opóźnień w płatnościach jest tak duża, że zdesperowani wierzyciele próbują odzyskać pieniądze w drodze postępowania upadłościowego, choć jest to mniej skuteczna metoda niż odzyskiwanie ich od funkcjonujących firmy.
>> Po I kwartale znacznie osłabiły się ratingi kredytowe szeregu spółek z tego sektora. >> Spadły ratingi siedmiu spółek budowlanych, trzy poważnie zagrożone.
Inwestorzy stronią od upadających spółek i trudno się im dziwić. Gdy pojawia się widmo bankructwa większego gracza, na rynku od razu obrywa się także innym. Tak jest i tym razem, kiedy wniosek o upadłość układową złożyło PBG. Mocno cierpią kursy spółek biznesowo związanych z tą grupą.
– PBG jest na tyle dużą grupą, że jej problemy nie pozostaną bez wpływu na inne mniejsze spółki kooperujące z nią. Z giełdowych spółek znaczącymi podwykonawcami są Atrem oraz Tesgas. Kłopoty PBG mogą przełożyć się na spore problemy tej pierwszej spółki. Atrem może mieć kłopoty z płynnością. Już w IV i I kwartale obserwowaliśmy duży wzrost należności. Natomiast na koniec marca dług netto spółki wynosił 22,5 mln zł, podczas gdy po I kwartale 2011 roku miała 6,5 mln zł gotówki netto. Lepiej wygląda sytuacja finansowa Tesgasu, który ma około 15 mln zł gotówki netto. Na koniec I kwartału należności spółki od grupy PBG wynosiły 25 mln zł. Zgodnie z propozycjami układowymi Tesgas musiałby odpisać 12,5 mln zł. Dlatego jeśli założymy, że miał zarobić w tym roku 5 mln zł, to teraz może to być strata na poziomie około 5 mln zł. Ewentualna upadłość PBG może rodzić dla Tesgas problem natury biznesowej. PBG to duży zleceniodawca i może pojawić się problem z pozyskiwaniem nowych kontraktów. – mówi Michał Sztabler, analityk Trigon DM.
Dostaje się także spółkom kapitałowo powiązanym z PBG. Kurs Rafako tylko na ostatnich pięciu sesjach spadł ponad 23 proc. Wśród ekspertów pojawiają się głosy, że przecena jest zbyt sroga.
– W mojej ocenie rynek za bardzo przecenia akcje Rafako. Wprawdzie spółka udzieliła 30 mln zł pożyczki Hydrobudowie i w związku z propozycją układu do odpisania byłoby około 17 mln zł oraz w czarnym scenariuszu 160 mln zł w związku z ewentualnym upadkiem Energomontażu Południe. Teraz ważne jest w czyje ręce mogłoby trafić Rafako. Jeśli trafiłoby do Hitachi czy Alstomu, to stałoby się zwykłą firmą podwykonawczą działającą na terenie Polski. Być może lepszym rozwiązaniem byłby inwestor z Chin, bo Chińczycy na bazie Rafako mogliby budować swoje struktury w Europie. Niemniej najlepszym rozwiązaniem byliby inwestorzy finansowi, jak chociażby w Polimeksie. Finansowi dawaliby nadzieje na kontynuację rozwoju spółki. – dodaje analityk Trigon DM.
Wspomniany wyżej Energomontaż Południe też jest ofiarą przeceny. Pod koniec ubiegłego roku spółka podpisała umowę, na mocy której gwarantowała zadłużenie PBG. Teraz Energomontaż poinformował, że uchyla się od udzielania gwarancji, na co pozwalają uchybienia formalne w ich udzielaniu.
– Nie wiemy na ile silne jest stanowisko prawne, na którym opiera się spółka. Potencjalnie, spór z bankami w kwestii udzielonych gwarancji może mieć finał w sądzie. W najgorszym wypadku Energomontaż Południe również będzie zmuszony złożyć wniosek o upadłość układową. W najlepszym – spółka ucieknie spod topora. – oceniają analitycy DI BRE Banku.
Na razie rynek wyraża swoje duże zaniepokojenie o losy tej spółki. We wtorek jej kurs traci 22 proc.
Patrząc jak w zawrotnym tempie spadają notowania wielu spółek budowlanych można zastanawiać się gdzie jest kres tych spadków. Jednak jest to wróżenie z fusów. Wystarczy, że pojawią się kolejne negatywne doniesienia, a rynek nie będzie miał skrupułów by dokonywać dalszej przeceny. Tymczasem na szybką fundamentalną poprawę raczej nie ma co liczyć. Eksperci sugerują by poszukiwania ciekawych spółek o silnych fundamentach i niskich cenach skierować w inne branże.
– Na niektórych spółkach budowlanych mamy przyśpieszone spadające noże. Nie jest to normalna sytuacja, a rynkiem rządzą emocje. W tej sytuacji nie wiadomo gdzie jest dno spadków. Dlatego zamiast spółek z branży budowlanej, preferowałby liderów z branż w których są istotne bariery wejścia konkurencji. Do tego kursy takich spółek zachowują się dobrze. Przykładem jest chociażby Eurocash z sektora handlowego oraz Synthos reprezentujący chemię. – mówi Tomasz Jerzyk, analityk DM BZ WBK.
StockWatch.pl przypomina inwestorom, że gra na bankrutach jest zajęciem tylko dla zawodowców o silnych nerwach. Kursy równie chętnie poruszają się w obie strony, a po gwałtownych spadkach regułą są silne odbicia, które jednak w większości wypadków nie są w stanie wyciągnąć kursu na poziomy sprzed tąpnięcia. Jednak będą zdarzać się sesje, na których odreagowanie aktualnie mocno przecenianych akcji będzie robić wrażenie i zachęcać do gry. Z pewnością wzięcie udziału w takiej karuzeli może być źródłem emocji i doświadczeń, jednak nie należy stawiać na tak ryzykowne karty znacznych kwot. Pomijając to że w każdej chwili grożą kolejne tąpnięcia, równie dobrze może się pojawić komunikat o zawieszeniu notowań, tak jak miało to miejsce w wypadku DSS.
>> Mimo wszystko przyciągają Cię spółki w trudnej sytuacji, których akcje cechuje duża zmienność? >> Słabe jak i silne spółki giełdowe błyskawicznie wyszukasz Skanerem fundamentalnym.