
Fot. mat. prasowe/Nvidia
Wyjątkowo spokojnie przyjęli inwestorzy z giełdy nowojorskiej czwartkową publikację wyników kwartalnych Nvidii. Największa pod względem kapitalizacji giełdowa spółka świata pobiła oczekiwania analityków, ale zaraportowany przez nią zysk netto przekroczył ich prognozy „ledwie” o 400 mln dol. Choć rynek instrumentów pochodnych spodziewał się w reakcji na raport wahnięcia aż o około 8 proc. (na plus bądź na minus), to w czwartek kurs zanotował 0,5-proc. zwyżkę, by piątkową sesję rozpocząć od 2,5-proc. spadku. Z kolei notowania Nvidii na GlobalConnect spadały w czwartek z 609,30 zł do nawet 584 zł, ale finalnie odrobiły większość strat i zamknęły sesję na 596,10 zł.
Jak ocenia Eryk Szmyd z XTB, na kluczowy problem Nvidii wyrasta z punktu widzenia inwestorów to, co dzieje się z produkcją bazujących na układzie AI nowej generacji chipów Blackwell. Firma przekazała, że w przyszłym roku ich produkcja przyspieszy, a wręcz że z kwartału na kwartał będzie rosnąć.
– Nie podała jednak żadnych szczegółów co do dynamiki tego wzrostu, a to rodzi pytanie, czy dlatego, że chce sprawić w przyszłości inwestorom miłą niespodziankę, czy też raczej spodziewa się spowolnienia i nie chce się do tego przyznawać – komentuje analityk.
Spokojna reakcja giełdy na raport kwartalny Nvidii. Oto co się stało
Między trzecim kwartałem a ostatnimi trzema miesiącami roku Nvidia zwiększyła produkcję mikroprocesorów o 7 proc. To wciąż dość solidne tempo, ale jednak najsłabsze od początku 2023 r., a to pozwala rynkowi spekulować na temat powoli wypłaszczającej się dynamiki popytu na układy GPU. W przypadku chipów Blackwell przyczyną są kłopoty z rampą produkcyjną – spółka najpierw zakomunikowała o nich, jednak wkrótce potem ogłosiła, że problemów nie ma.
Choć Nvidia – zapewne nie bez racji – reklamuje chipy Blackwell jako rozwiązanie bardzo opłacalne dla firm, to przez takie problemy może nie poradzić sobie z odpowiednio sprawnym zwiększaniem produkcji. Można wprawdzie podnosić argument, że ograniczona podaż pozwoliłaby utrzymać wysokie ceny, ale dla sporej części klientów mogą one okazać się zaporowe.
– Wówczas popyt może zacząć słabnąć, tym bardziej że odbiorcy zgromadzili już spore zapasy mikroprocesorów, a jednocześnie mogą zacząć odczuwać spowolnienie gospodarcze i (szczególnie w centrach danych) problem ograniczeń sieci energetycznej – tłumaczy ekspert XTB.
Jego zdaniem, jeśli nie uda się w rozsądnym czasie osiągnąć masowej skali produkcji chipów Blackwell, to na Wall Street będzie to spory zawód. Jak dodaje, zważywszy że wskaźnik ceny do oczekiwanych w 2025 r. zysków wynosi dla Nvidii 38, podczas gdy dla spółek z indeksu S&P500 sięga średnio 22, nie można zaprzeczyć, że takie znaki zapytania stwarzają duże ryzyko.
– Premia za bycie akcjonariuszem najwięcej wartej spółki świata rzeczywiście jest już dość wysoka i nie wykluczyłbym pojawienia się presji na nią – przyznaje Szmyd.
Ekonomista: Reakcja kursu akcji na wyniki Nvidii to zwrot w hossie AI
Tymczasem wysyp negatywnych informacji dotyczących chipów Blackwell nie ustaje. Tuż przed publikacją przez Nvidię wyników kwartalnych media podały, że mają one problemy z przegrzewaniem się. Jednak zdaniem Marka Zubera z Akademii WSB należy oddzielić informacje mające realny wpływ na kurs od szumu medialnego.
– Zastanawiam się, czy to nie zwykły czarny PR. Jeśli chodzi o Nvidię to liczy się kombinacja dwóch rzeczy – wywindowanej przez inwestorów wyceny oraz dynamiki wzrostu – podkreśla wykładowca.
Jego zdaniem fakt, że po publikacji wyników notowania giganta łagodnie się skorygowały, może wręcz być dobrym sygnałem. Wszystko dlatego że branży AI groziła bańka spekulacyjna. Przy tak gwałtownym rozwoju biznesu i wykładniczym wzroście kursu u inwestorów górę zaczynają brać emocje, a wówczas niektórzy z nich zapominają, że w końcu ta dynamika się znormalizuje.
– Dla mnie ta reakcja na wyniki wyznacza koniec euforycznej hossy, i skupienie się na realiach, które są takie, że dynamika wyników znormalizuje się – ocenia ekonomista.
Jak przypomina, byłoby to zwieńczenie fali zwyżek, która w dwa lata wyniosła kurs 13-krotnie, w ostatnim czasie głównie w związku z euforią wokół sztucznej inteligencji, do której trenowania używa się procesorów graficznych. Jednak spółce zaczyna rosnąć konkurencja, przez co może nie być w stanie osiągnąć monopolu na wzór tego, którym w segmencie litograficznym dysponuje holenderski ASML. Z drugiej strony najwięcej warta spółka świata też nie próżnuje, bo w ostatnich miesiącach zapowiedziała wielkie inwestycje na Tajwanie.
– Problem w tym że wokół Nvidii, podobnie jak wokół jej konkurentów, jest dużo marketingu, o czym przypomina chociażby historia z zapowiadanymi przez Samsunga chipami o wymiarach 3 nm, która nie do końca okazała się mieć pokrycie w rzeczywistości – komentuje Zuber.
Wyniki Nvidii odporne na cykl w gospodarce? Niekoniecznie
Zdaniem Eryka Szmyda z XTB spowalniający wzrost sprzedaży Nvidii może skłaniać inwestorów do zadawania sobie pytania, czy jego potencjał się nie wyczerpuje. To prawda, że globalna gospodarka wciąż zachowuje daleko posuniętą odporność. Jednocześnie wśród inwestorów zapanowało przekonanie, że Nvidia potrafi opierać się typowej dla producentów półprzewodników cykliczności wyników, którą dodatkowo wzmogły zapoczątkowane przez wybuch pandemii fale zwiększania i zmniejszania ich zapasów.
– Inwestorzy w tak śmiałą tezę uwierzyli za sprawą siły Nvidii, która dysponuje 90 proc. udziałów w rynku potrzebnych w centrach danych chipów graficznych GPU. To jednak może okazać się myśleniem życzeniowym – ostrzega specjalista.
Według analityka Nvidia prędzej czy później może wręcz pokazać spotęgowaną zależność od tego cyklu, tym bardziej że rozpowszechnienie się takich ocen przyczyniło się do wywindowania jej wyceny. Jej klienci, tacy jak Meta Platforms, czy Microsoft to biznesy cykliczne, a to oznacza, że w przypadku spowolnienia zapewne ograniczą wydatki kapitałowe, zapewne tnąc jednocześnie zamówienia na chipy.
– W tej sytuacji wiele może zależeć od tego, jak dobrze zabezpieczone są przyjmowane przez Nvidię zamówienia. Nawet w razie konieczności zapłaty sporej części wartości zamówienia niektórym kontrahentom może w razie niekorzystnego obrotu spraw opłacać się odstąpić od zawartych umów – wskazuje ekspert XTB.
Co będzie sygnałem końca dobrej passy notowań akcji Nvidii? Analityk odpowiada
Tymczasem według niego czynników ryzyka nie brakuje, bo druga kadencja Donalda Trumpa może przynieść powrót wojen handlowych. Jednocześnie spore zapasy chipów mają nie tylko ich docelowi odbiorcy, ale i nabywcy spekulacyjni, którzy kupowali w nadziei na zwyżki ich cen. Wreszcie widoczny po odbiorcach Nvidii czy analitykach banków optymizm wcale nie gwarantuje dobrej koniunktury.
– Nvidii przygrywa cała kapela wsparcia. Przykładowo po publikacji wyników banki znów podniosły wyceny jej akcji – wskazuje Szmyd.
Jak dodaje analityk, kontynuacji korzystnych tendencji można oczekiwać, dopóki najwięksi klienci spółki są optymistami. Jednak ich optymizm nie jest gwarantowany, tym bardziej że większość z nich generuje znaczące przychody w cyklicznych branżach takich jak rynek reklamy internetowej (zwłaszcza Alphabet oraz Meta Platforms.
– Nie przeczę, że nawet przy konserwatywnych założeniach w ciągu kilku lat jedna akcja spółki może być warta 200 dolarów, na które wskazuje część wycen analityków. Mimo to warto mieć z tyłu głowy, że obecna trajektoria wyników okaże się w przyszłości nie do utrzymania, bo to nie jest naturalna sytuacja – przewiduje Szmyd.