Nie wygląda na to, aby próba ekspansji rodzimej sieci barów z szybkim jedzeniem, którą zamierzało przeprowadzić Polskie Jadło, poniekąd wchodząc w biznes opanowany przez McDonald’sa czy KFC, miała szansę powodzenia. Śmiałek, który niedawno zamierzał stanąć w szranki z amerykańskimi koncernami w walce o żołądki kierowców, złożył wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu. Jako powód takiego kroku zarząd spółki sugeruje utratę płynności, choć komunikat enigmatycznie mówi o powodach desperackiego kroku.
– W dniu 28 września 2012 roku zarząd spółki złożył do Sądu Rejonowego dla Krakowa–Śródmieścia Wydział VIII Gospodarczy dla spraw upadłościowych i naprawczych wniosek o ogłoszenie upadłości spółki z możliwością zawarcia układu. Po gruntownej i bardzo szczegółowej analizie sytuacji spółki zarząd uznał, że wyczerpane zostały wszelkie przesłanki wynikające z obowiązującego prawa, obligujące do skierowania wniosku. – mówi komunikat ESPI. >> Cała treść jest tutaj.
W ostatnich miesiącach Polskie Jadło było często na ustach inwestorów za sprawą pojawienia się w akcjonariacie Krzysztofa Moska, który 9 lipca poinformował o przekroczeniu progu 5 proc. udziału w ogólnej liczbie głosów. Jego dalsze plany właścicielskie nie były jasne, natomiast od strony biznesowej postawił na stworzenie sieci 500 fast foodów. Jednak na drodze do realizacji tego pomysłu stanął Jan Kościuszko, prezes i największy udziałowiec spółki. Spowodowało to konflikt o wizję rozwoju Polskiego Jadła. >> Zobacz: Krzysztof Moska nabrał apetytu na spółki gastronomiczne.
Jednak to nie konflikt z nowym akcjonariuszem, lecz wypowiedzenie przez bank BNP Paribas Bank Polska SA umowy kredytowej było przyczyną złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Sytuacja w spółce była od dawna bardzo ciężka, choć ostatnio zaczęła się poprawiać. W ostatnim raportowanym kwartale spółce udało się zwiększyć przychody o 12 proc. i poprawić marżę brutto ze sprzedaży do 38,8 proc. Spółka osiągnęła też rentowność na poziomie operacyjnym, lecz spore koszty finansowe, przede wszystkim obsługi kredytu, spowodowały wykazanie straty w wysokości 0,34 mln. zł.
O trudnościach spółki i jej ciężkim położeniu finansowym od długiego czasu mówił niski rating Altmana nadawany przez StockWatch.pl, który mimo korzystnych zmian od strony działalności operacyjnej, po II kwartale spadł do alarmującego poziomu CCC+.
Akcje spółki mają za sobą dramatyczną przecenę. Od debiutu w 2008 r. straciły na wartości prawie 95 proc. Na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy kurs pozostawał w trendzie bocznym, ale spadek od początku roku sięga 50 proc. Piątkowe notowania przyniosły dalszy, 21-procentowy spadek kursu i zamknęły się na 0,30 zł przy sporym jak na spółkę obrocie 566 tys. zł.