Grupa energetyczna sprawiła akcjonariuszom miłą niespodziankę bardzo dobrymi wynikami za III kwartał. Na czysto w ciągu trzech miesięcy zarobiła 211,7 mln zł (-2,1 proc. r/r), podczas gdy rynkowy konsensus zakładał zysk netto na poziomie 150,1 mln zł. Zysk operacyjny grupy wyniósł 232,6 mln zł wobec 268 mln zł przed rokiem i okazał się o 29 proc. wyższy od oczekiwań analityków na poziomie 180,6 mln zł. EBITDA grupy zamknęła się kwotą 412,2 mln zł (-9,7 proc. r/r) przy prognozowanych 352 mln zł. Przychody ukształtowały się na poziomie 2,387 mld zł wobec 2,192 mld zł w analogicznym okresie 2013 r. Tu specjaliści spodziewali się zwyżki do 2,279 mld zł.
W komentarzu do wyników spółka wyjaśnia, że na spadek wyniku EBITDA w ujęciu rocznym wpłynęły wyższa dynamika wzrostu kosztów zakupu energii względem przychodów z jej sprzedaży oraz wzrost kosztów usług przesyłowych o 19,1 proc. (o 29 mln zł). Pozytywnie na wyniku odcisnęły się z kolei spadek kosztów świadczeń pracowniczych o 10,1 proc. (o 22 mln zł), niższe koszty tworzenia rezerw oraz wzrost przychodów ze sprzedaży towarów i materiałów o 59,4 proc. (o 12 mln zł).
– Wyniki Enei powyżej oczekiwań to według mnie efekt dwóch elementów. Po pierwsze, spółka pokazała dobre wolumeny w dystrybucji i wytwarzaniu, sporo lepsze od moich oczekiwań. W dystrybucji zakładałem wzrost o 1,2 proc., a było prawie 3 proc. W wytwarzaniu zakładałem wzrost wolumenów o maksymalnie 10 proc., a było 11 proc. Po drugie, pierwszy raz widać w spółce wyraźny spadek kosztów, głównie osobowych. To są już materialne cyfry. W wytwarzaniu to było kilkanaście milionów, w dystrybucji ponad 20 mln zł. Zaczyna być widać w Enei oszczędności. – komentuje Flawiusz Pawluk z Unicredit (PAP).
>> W serwisie niebawem pojawią się najnowsze dane finansowe spółki >> Zobacz jak zmieniły się podstawowe wskaźniki Enei po wynikach za III kwartał
To nie koniec cięcia kosztów. Jak zapowiedziała wiceprezes Dalida Gepfert, redukcja kosztów przyniesie do końca roku około 200 mln zł oszczędności, a do 2016 r. Enea chce obniżyć koszty aż o 500 mln zł. Jak na razie, po dziewięciu miesiącach zaoszczędzono 124 mln zł. Według założeń spółki, oszczędności kosztowe w wytwarzaniu wyniosą 130 mln zł, a w dystrybucji 64 mln zł. Po trzech kwartałach oszczędności wynoszą w tych segmentach odpowiednio 86 mln zł i 29 mln zł.
Inwestorów rozczarowała zapowiedź wypłaty niezbyt hojnej dywidendy. Według Gepfert, bardziej prawdopodobne jest przeznaczenie 30 proc. tegorocznego zysku jednostkowego do podziału między akcjonariuszy, czyli tak jak rok wcześniej, gdy spółka przeznaczyła na dywidendę 251,62 mln zł, podczas gdy jednostkowy zysk wyniósł 833,47 mln zł.
– Nie sądzę, byśmy zmieniali naszą politykę dywidendową, zakładającą wypłatę od 30 do 60 proc. zysku. Biorąc pod uwagę nasze wydatki inwestycyjne, nie sądzę, byśmy szli w kierunku 60 proc., wydaje mi się, że zarząd będzie rekomendował wypłatę 30 proc. – powiedziała wiceszefowa do spraw finansowych Enei.
Pytana o perspektywy wyników na IV kwartał, odparła że nie spodziewa się żadnych zasadniczych dużych odpisów. Rozważane jest natomiast przeprowadzenie testów na utratę wartości dwóch biogazowni. Prawdopodobnie do końca roku Enea dopnie też zakup farm wiatrowych o mocy od 80 do 90 MW. Nadal ważą się losy przejęcia Energetyki Cieplnej Opolszczyzny i KPEC w Bydgoszczy. Enea zastanowi się również nad ewentualnym udziałem w prywatyzacji PKP Energetyka. Ewentualne akwizycje mogą być finansowane z emisji obligacji, ze sprzedażą których spółka chciałaby zdążyć jeszcze przed świętami. W grę wchodzi emisja papierów o wartości 0,5-1 mld zł.
Akcje Enei cieszą się w środę olbrzymim zainteresowanie inwestorów, na półmetku notowań wartość obrotów grubo przekracza 30 mln zł. To czwarty wynik po KGHM, CCC i Pekao. Nieco gorzej wygląda sprawa z kształtowaniem kursu. Najlepszy był sam początek dnia, kiedy to akcje zdrożały o 2,4 proc. do 16,69 zł – najwyższego poziomu od końca maja. W kolejnych godzinach tempo osłabło i utrzymuje się na około 1-proc. plusie. Akcjonariusze nie mają jednak większych powodów do narzekań. Od początku roku zarobili 22 proc.