Enea wydłużyła okres przyjmowania zapisów na akcje Bogdanki. Spółka energetyczna, jako oficjalny powód wskazała względy formalne – potrzebuje więcej czasu na uzyskanie niezbędnej zgody na koncentrację od Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Enea zaznaczyła, że przedłuży termin zapisów, jeśli nie otrzyma zielonego światła od urzędu do 20 października. Cena w wezwaniu pozostała na dotychczasowym poziomie i wynosi 67,39 zł za każdy walor. W czwartek na zamknięciu sesji za papiery Bogdanki płacono 62,29 zł, czyli o ponad 8 proc. niżej niż oferta Enei. Dzień rozliczenia transakcji ustalono na 29 października.
– Przewidywanym przez wzywającego nowym terminem na ziszczenie się warunku prawnego wezwania jest 20 października. W przypadku nieziszczenia się powyższego warunku przed wskazanym terminem przyjmowania zapisów w wezwaniu może ulec kolejnemu wydłużeniu o czas niezbędny do ziszczenia się warunku prawnego nabycia akcji w wezwaniu, stosownie do przepisów rozporządzenia. – czytamy w komunikacie Enei.
W czwartek odbyło się walne w Bogdance, podczas którego odrzucono projekt zmian w statucie, zakładający ograniczenie prawa głosu dla nowych akcjonariuszy na WZ do 10 proc. Uchwalenie takiej zmiany przekreśliłoby sens ekonomiczny kupowania 65 proc. akcji. Wcześniej Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na wniosek energetycznego koncernu zawiesił postępowanie dotyczące przejęcia kontroli nad lubelską kopalnią. Władze Enei chciały najpierw poznać wynik głosowania nad zmianami w statucie.
Eksperci zwracają uwagę, że kupno Bogdanki stawia Eneę w korzystnej sytuacji. Przede wszystkim dzięki przejęciu energetyczna grupa najprawdopodobniej uniknie zaangażowania się w projekt Nowej Kompanii Węglowej lub innego wsparcia kopalni Górnego Śląska.
– Decyzja wczorajszego walnego podbiła kurs Bogdanki, jest jednak mało prawdopodobne, żeby cena akcji przekroczyła tę z wezwania (67,39 zł); możliwa jest redukcja zapisów, gdyż wezwanie jest na 64,57 proc. głosów, a nie na 100 proc., a wartość akcji Bogdanki po wezwaniu będzie zależeć m.in. od traktowania akcjonariuszy mniejszościowych przez nowego akcjonariusza większościowego i bieżących wyników finansowych, a także polityki dywidendowej, która może ulec w przyszłości zmianie. – komentuje Zbigniew Obara z BM Alior Banku.