Branża górnicza ma czarno przed oczami. Niewesoło jest też na akcjach produkującego maszyny Famuru, który nieźle przeszedł kryzys i zawsze odstawał na plus od swoich konkurentów. Jednak od września 2013 roku jego walory też grzęzną w trendzie spadkowym. Przez ten czas podaż zniosła przeszło 61,8 proc. rozpoczętej w 2009 roku hossy, co jest bardzo złym znakiem na przyszłość. W ubiegłym tygodniu kurs przełamał wsparcie w strefie 2,75-2,78 zł i notowania zaliczyły glebę, niczym górnik po Barbórce. W poszukiwaniu kolejnych wsparć trzeba zejść na poziomy widoczne dopiero na historycznym wykresie kursu akcji.
Analiza techniczna walorów Famur wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
Po przełamaniu wsparcia notowania runęły w otchłań niemal pionowo. I mimo że wolumeny na spadkowych sesjach były niewielkie, korpusy czarnych świec okazały się wyjątkowo długie. Świadczy to o absolutnym braku popytu i rezygnacji z prób powstrzymania pędzącej przeceny. Linia ADX utrzymuje się w obszarze wyznaczonym przez kierunkowe i nie zapowiada rychłego przesilenia. Jedynie drastyczne wyprzedanie na RSI mogłoby zachęcić łapaczy spadających noży do angażowanie się po stronie kupujących. Tym bardziej, że niedługo nadarzy się ku temu okazja – lada moment notowania sięgną poziomu, który przynajmniej na jakiś czas powinien powstrzymać podaż. Jest to historycznie ukształtowane wsparcie na 1,95 zł. Jego utrata grozi zaś pogłębieniem przeceny do strefy 1,50-1,70 zł.