
Członek Rady Polityki Pieniężnej jest za podwyżką stóp, gdyby inflacja trwale pozostawała blisko 3,5 proc. r/r.
– Nawet mała podwyżka – rzędu 15 punktów bazowych – umocniłaby też wiarygodność banku centralnego. Nie możemy zapominać, że rolą NBP jest dbanie o wartość pieniądza. Lepiej realizujemy nasze zadanie, gdy mamy inflację na poziomie 2 proc. niż 3 proc. – powiedział Hardt w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
Według niego, taka niewielka podwyżka stóp procentowych byłaby korzystna – choćby dlatego, że działając w kierunku niższej inflacji dałaby bankowi centralnemu przestrzeń do mocniejszej współpracy z rządem, gdyby zaistniała taka potrzeba, a wtedy policy mix można by ustalać bardziej ex-ante niż ex-post.
Jeśli chodzi o termin ewentualnej podwyżki, kluczowe są – w jego opinii – oczekiwania inflacyjne.
– Jeśli wzrosłyby one bardzo mocno, jeśli wystąpiłyby efekty drugiej rundy, czyli ludzie masowo zaczęliby żądać podwyżek płac w reakcji na rosnące ceny, to byłby mocny argument za podwyżkami stóp. Wysokiej inflacji nie należy tak czy inaczej ignorować i gdyby na trwałe zbliżyła się do 3,5 proc., bez jednoznacznej perspektywy na jej późniejszy spadek, to należałoby się zastanowić nad podwyżką stóp procentowych – argumentował członek RPP.
Podczas lipcowego posiedzenia Rady złożono wniosek o podwyżkę stóp procentowych o 25 pb, ale opowiedziało się za nim jedynie dwóch członków RPP. Hardt głosował przeciwko.
Według centralnej ścieżki lipcowej projekcji banku centralnego, inflacja konsumencka wyniesie 2 proc. w 2019 r. i przyspieszy do 2,9 proc. r/r w 2020 r., by spowolnić do 2,6 proc. w 2021 r. W „Raporcie o inflacji” podano też, że przy założeniu braku zmian stóp procentowych inflacja CPI w horyzoncie projekcji (2019-2021) przyśpieszy, pozostając jednak w przedziale odchyleń od celu inflacyjnego (2,5 proc. +/-1 pkt proc.).
W sierpniu 2019 r. inflacja konsumencka wyniosła 2,9 proc. r/r, bez zmian wobec lipca.