
Od wielu lat New York Stock Exchange pozostaje symbolem amerykańskiego kapitalizmu i publicznego obrotu akcjami, choć jej znaczenie systematycznie zanika. (fot. Wikimedia Commons)
Przyspiesza konsolidacja światowych platform obrotu instrumentami finansowymi. W przedświątecznym zamieszaniu i emocjach związanych z nagłymi zmianami w zarządzie GPW, polskie media przegapiły najważniejszą transakcję sezonu, wartą 8 miliardów dolarów, która w najbliższych latach całkowicie zmieni obraz handlu akcjami, kontraktami i opcjami na świecie.
NYSE Euronext zgodziła się na przyjęcie oferty złożonej przez InternationalExchange, Inc. (ICE), opiewającej na 33,12 dolarów za akcję, 1/3 w częściowo w gotówce, a 2/3 w akcjach przejmującej firmy, która również jest notowana na rynku. ICE powstała w 2000 r. i zajmuje się prowadzeniem rynków towarowych oraz instrumentów pochodnych. Mimo że dotąd była nieznana opinii publicznej, jej kapitalizacja przewyższa NYSE Euronext, a obroty na prowadzonych rynkach systematycznie rosną.
Połączone firmy będą na razie zarządzane z biur w Nowym Jorku i w Atlancie, gdzie znajduje się centralna IntercontinentalExchange. Władze przejmowanej nowojorskiej giełdy całkowicie popierają transakcję, podkreślając przy tym konieczność dostosowywania się do szybkich zmian na rynku kapitałowym. Aktualnie obroty NYSE to zaledwie 20 proc. całego obrotu akcjami w USA, w porównaniu do ponad 60 proc. jeszcze przed kilkudziesięcioma laty. Znacznie większym rynkiem jest obecnie chicagowskie CME, bardzo duże znaczenie ma też Nasdaq. Słabnące perspektywy pokazuje też kurs akcji NYSE Euronext, który spadł z poziomu 100 dolarów w 2007 r. i nie zdołał przekroczyć 40 dol. nawet po ogłoszeniu transakcji, która podbiła wartość rynkową o ponad 30 proc.
Znacznie lepiej z budowaniem wartości radzi sobie ICE, którego kurs wprawdzie również osunął się podczas II fali kryzysu, ale szybko wyszedł z dołka i od czterech lat systematycznie rośnie.
Pierwsza próba przejęcia NYSE przez ICE miała miejsce w zeszłym roku, kiedy to internetowa giełda wraz z Nasdaq’iem próbowała złożyć ofertę, ale na drodze stanął regulator, szczególnie że niewiele wcześniej NYSE próbowała połączyć się z Deutsche Boerse. Nie ma żadnej wątpliwości, że platformy będą się dalej łączyć, bo przewaga konkurencyjna jest już tylko w skali. Nieustannie spadające prowizje maklerskie czynią ten biznes o wiele mniej opłacalnym niż dawniej, a dodatkowo konkurencja ze strony mnożących się platform foreksowych odciąga graczy od tradycyjnych giełd.
IntercontinentalExchange rozwija się bardzo szybko. Jej krytycy podkreślają, że jest praktycznie wyjęta spod regulacji rynkowych i sama stanowi dla siebie zasady. Jest również obwiniana przynajmniej częściowo o doprowadzenie do kryzysu finansowego przez rozkręcenie na ogromną skalę handlu instrumentami pochodnymi o nieprzejrzystej strukturze. Jedno jest pewne: to dopiero początek. Inwestorzy muszą przygotować się na czasy, w których fundamentalne wartości Grahama czy długoterminowe strategie Buffeta nie mają racji bytu w obrocie, w którym dominują derywaty. >> Więcej w artykule The New York Times sprzed 2 lat (wersja angielska, bezpłatna).