Dzięki zabezpieczaniu pozycji walutowej firmy uzyskujemy wiedzę na temat rentowności kontraktów zawartych z naszymi zagranicznymi partnerami handlowymi. Niemniej jednak w mojej dotychczasowej karierze zawodowej często spotykam się z obawami przedsiębiorców przed wdrożeniem strategii zabezpieczenia pozycji walutowej.
Zazwyczaj dotyczą one kwestii związanych z – po pierwsze – brakiem możliwości skorzystania z pozytywnych zamian na rynku np. gdy importer zabezpieczył zakup EURPLN kontraktem terminowym forward po cenie 4,25 na okres trzech nadchodzących miesięcy, a w tym czasie złoty umocnił się trwale wobec euro utrzymując się przez ten czas poniżej poziomu 4,20. Po drugie, kiedy do pierwszego scenariusza dodamy sytuację, w której konkurencja przedsiębiorcy nie wdrożyła zabezpieczenia i może kupować walutę taniej niż on – wówczas firmy konkurencyjne mogą obniżyć ceny produktów, dzięki korzyściom osiągniętym na rynku walutowym. Jednak, gdy odwrócimy ten scenariusz sytuacja będzie wyglądała zupełnie inaczej – to przedsiębiorca, który wdrożył zabezpieczenie będzie na wygranej pozycji.
Zatem jaką decyzję podjąć? Zabezpieczać się czy nie? Czy ufać analitykom, którzy usiłują skutecznie prognozować kursy walut na za 3, 6, 9, a nawet 12 miesięcy? Sprawdzając prognozy walutowe dla EURPLN na Bloomberg’u widzimy, że renomowane instytucje finansowe, które prognozują kursy walut, różnią się znacząco w ocenie. Jedni widzą EURPLN na koniec 2017 roku na poziomie 4,19, a inni na 4,40. Oznacza to, że aktualne uwarunkowania rynkowe podlegają bardzo różnym ocenom. Tym bardziej dowodzi to z jaką niepewnością mamy do czynienia na rynku walutowym. Dlatego warto znaleźć złoty środek i zabezpieczać pozycję walutową firmy w taki sposób, aby mieć możliwość skorzystania z pozytywnych zmian na rynku – przynajmniej częściowo.
Według mnie nadal niedocenione przez przedsiębiorców pozostają zwykłe opcje walutowe oraz strategie opcyjne np. korytarz opcyjny. Z jednej strony, niechęć przedsiębiorców do tych rozwiązań jest pokłosiem kryzysu opcyjnego, z drugiej strony brakiem fachowców w firmach, którzy mają wystarczającą wiedzę na temat finansowych instrumentów pochodnych. Konieczna jest umiejętność wyceny tych instrumentów z wykorzystaniem służących do tego narzędzi. Dom Maklerski TMS Brokers od lat wspiera firmy w zakresie zarządzania ryzykiem walutowym. Skutecznie doradzamy z jakich instrumentów finansowych warto skorzystać oraz jaka jest ich rynkowa wycena. Dzięki temu przedsiębiorcy mają pewność, że wspiera ich partner, którzy rzetelnie dba o ich interesy nie tylko w zakresie samego hedgingu, ale także współpracy z bankami.
Sebastian Judzin,
Kierownik ds. Obsługi Klientów Korporacyjnych,
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.