
(Fot. facebook/renault)
Jak podaje Bloomberg, Florent Grimaldi, przedstawiciel francuskich służb Ministerstwa Gospodarki w rozmowie telefonicznej potwierdził, że wydział do spraw nadużyć odwiedził niektóre placówki testowe koncernu Renault, analizując stosowane standardy i certyfikaty. Wypowiedź urzędnika potwierdziła wcześniejsze doniesienia francuskiej agencji prasowej (AFP), która informowała, że śledczy 7 stycznia odwiedzili cztery różne miejsca w pobliżu Paryża, w tym Lardy i siedzibę firmy w Boulogne-Billancourt.
Informacja wywołała panikę wśród akcjonariuszy największych francuskich koncernów motoryzacyjnych. Akcje Renault spadły o 20 proc. do 67,40 euro za akcję. Ponad 8-proc. przecenę zalicza też właściciel drugiej francuskiej marki na giełdzie w Paryżu – Peugeot. Z kolei we Włoszech, po spadku o blisko 10 proc., zawieszono notowania koncernu Fiat Chrysler. Na rynku spekuluje się, że kontrola w Renault dotyczy standardów emisji i jest pokłosiem skandalu Volkswagena.
O nieprawidłowościach przy testach francuskich aut mówiono już wcześniej. Niemieckie Stowarzyszenie Wspierania Ochrony Środowiska (DUH) jeszcze w listopadzie ubiegłego roku przeprowadziło własne testy, które wykazały, że emisja tlenku azotu w samochodzie Renault Espace z silnikiem Diesla 1,6 dCi 25-krotnie przekracza normę Euro-6. Mimo to, władze francuskiego koncernu motoryzacyjnego zapewniały, że Espace spełnia wszystkie wymogi europejskiego prawa. Wyniki swoich badań opublikował też niemiecki automobilklub ADAC. Raport nie pozostawił suchej nitki na parametrach emisji wykazywanych przez silniki Diesla montowanych w markach Renault, Hyundai, Citroen, Fiat czy Volvo.
Afera z manipulacjami przy pomiarach emisji spalin wybuchła w ubiegłym roku. Pierwszą przyłapaną marką okazał się Volkswagen, który jak się okazało, montował w silnikach samochodów oprogramowanie podające nieprawdziwe dane dotyczące spalania. Sprawę ujawniła amerykańska Agencja Ochrony Środowiska. Zarzuty obejmują łącznie 482 tys. samochodów, sprzedanych w USA od 2009 roku. Od tego momentu producentom samochodów uważnie przyglądają się władze poszczególnych państw oraz organizacje pozarządowe. Ostatecznie niemiecki koncern przyznał, że jego wewnętrzna kontrola wykryła także nieprawidłowości dotyczące ustalania emisji dwutlenku węgla. Według szacunków, sprawa z CO2 dotyczy około 800 tys. pojazdów VW, głównie z silnikami Diesla.