
Marcin Kiepas, niezależny analityk finansowy.
Wyprzedaż tureckich aktywów, dla której impulsem stał się narastający konflikt z USA, a która swe prawdziwe źródła miała w narastających miesiącami problemach tamtejszej gospodarki, podporządkowaniu Banku Centralnego Turcji politykom oraz ignorancji prawideł ekonomicznych przez prezydenta Erdogana, pozostaje głównym tematem na rynkach finansowych. Inwestorzy obecnie boją się już nie tylko o samą Turcję, ale też o rozlanie kryzysu na inne gospodarki emerging markets, a także o to, jak ten kryzys wpłynie na zaangażowane tam europejskie banki. Humorów z pewnością nie poprawiają im również negocjacje budżetowe we Włoszech, które ostatecznie mogą zakończyć się zwiększeniem deficytu sektora finansów publicznych. W wypadku mocno zadłużonych Włoch, musiałby zostać źle odebrane.
Europejskie giełdy rozpoczęły nowy tydzień od spadków, co nie może dziwić w obecnej sytuacji. Najwięcej, bo ponad 4 proc., traci indeks giełdy w Ankarze. Główne europejskie indeksy, po silnej przecenie w piątek, spadają tylko nieznacznie. Na tym tle pozytywnie wyróżnia się WIG20, który wprawdzie krótko po otwarciu spadł do 2.230,73 pkt. z 2.247,15 pkt. w piątek na koniec dnia, ale później zdołał odrobić straty. O godzinie 11:37 testował on poziom 2.252,46 pkt., rosnąc o 0,24 proc. W tym miejscu należy przypomnieć, że w piątek WIG20 spadł o 3,34 proc.
Zielony kolor WIG20 zawdzięcza przede wszystkim mocnemu zachowaniu spółek paliwowych. Notowania Lotosu rosną o 3,7 proc. do 65,62 zł, a kurs PKN Orlen idzie w górę o 3 proc. do 94,80 zł. Obie spółki odreagowują spadki z końcówki poprzedniego tygodnia. W obu też przypadkach sytuacja na ich wykresach wskazuje wciąż większe prawdopodobieństwo wzrostów w dalszej części tygodnia, niż mocnej przeceny.
Niestety, tu rynkowy optymizm się kończy. Układ sił na wykresie dziennym WIG20 wskazuje na zupełnie przeciwstawny scenariusz. Po tym, jak w ostatnich dniach lipca, a następnie w ubiegłym tygodniu, indeks zawrócił z poziomu silnej bariery podażowej 2.333,07-2.341,94 pkt. (szczyty z kwietnia i maja), piątkowy mocny spadek doprowadził do wyrysowania podażowej formacji podwójnego szczytu. Linia szyi tej formacji znajduje się na poziomie 2.267,30 pkt. Dziś obserwujemy ruch powrotny do tego poziomu. Po jego zakończeniu należy się liczyć z zejściem notowań WIG20 poniżej 2.200 pkt.
O ile WIG20 odreagowuje piątkowe silne spadki, to na indeksach spółek średnich i małych, o takie odbicie trudno. O godzinie 11:38 mWIG40 tracił 0,79 proc. i spadał do 4.246,7 pkt., a sWIG80 testował poziom 12.772,08 pkt., tracąc 0,44 proc.
Indeks średnich spółek w dół ciągnął taniejący ING Bank Śląski (-2,2 proc.), Kęty (-3,05 proc.) i Grupa Azoty (-4,7 proc.). W tym ostatnim wypadku przyczyn przeceny należy upatrywać w wynikach. W II kwartale Grupa Azoty nieoczekiwanie zanotowała 39,3 mln zł straty netto. Rynkowy konsensus mówił natomiast o 19,6 mln zł zysku netto. Co ciekawe, ten gorszy wynik został wypracowany pomimo wyższy od oczekiwań przychodów. Te ukształtowały się na poziomie 2,38 mld zł i były o ponad 6 proc. lepsze od prognoz.
Po tygodniowym zawieszeniu notowań, wywołanym skandalem związanym przez brakiem informacji o wykonywanych na nich transakcjach przez osoby związane ze spółką, dziś handel akcjami Krezusa został wznowiony. Zły sentyment jednak pozostał. Kurs Krezusa spada o 15 proc. do 1,98 zł, przy obrotach sięgających prawie 4 mln zł.
Krezus jest najmocniej tracącą spółką w indeksie sWIG80. Jednak nie na tyle znaczącą, żeby w istotny sposób mu ciążyć. Dużo większy negatywny wpływ ma Dom Development, którego akcje tanieją o 4,5 proc. do 68 zł.
Na szerokim rynku, oprócz wymienionych wyżej spółek, wyróżnia się jeszcze kontynuujący wzrosty z ostatnich dni Kopex (+12,6 proc.) oraz mocno tracący Groclin (-14,3 proc.). Akcje tego ostatniego są wyprzedawane, po tym jak spółka poinformowała, że rozpoczyna konsultacje w sprawie zwolnień grupowych. Zarząd planuje zwolnić 321 pracowników, czyli 45 proc. wszystkich zatrudnionych.