Zdaniem specjalistów z DI Investors przyszłość PKP Cargo rysuje się w czarnych barwach. Według nich, wyniki za II kwartał pozostaną pod presją złych warunków rynkowych, których nie udało się zrównoważyć oszczędnościami kosztowymi. W rezultacie spodziewają się 15-proc. spadku zysku EBITDA i o 5 proc. niższego wyniku netto w ujęciu rocznym. O tym, czy prognoza jest trafna przekonamy się 28 sierpnia, kiedy emitent opublikuje skonsolidowany raport półroczny.
W dalszym horyzoncie czasowym, zdaniem DI Investors, także nie ma co liczyć na zdecydowaną poprawę kondycji spółki. W raporcie z 21 sierpnia biuro przewiduje większy niż wcześniej zakładany spadek udziału rynkowego PKP Cargo na kurczącym się rynku przewozów kolejowych. Tegoroczną obniżkę przewozów spółki eksperci szacują na 3,5 proc. r/r, a spadek przychodów na 7,6 proc.
W ślad za tym autorzy raportu obniżyli prognozy zysku netto PKP Cargo na lata 2014 i 2015 odpowiednio o 25,8 proc. i 29,5 proc. Szacunki DI Investors na te lata są o 17 i 14,7 proc. niższe od konsensusu rynkowego.>> Poprzednie rekomendacje dla akcji spółki sprawdzisz tutaj
Czarny scenariusz rysowany przez maklerów podkopał w czwartek notowania spółki, które od drugiej połowy lipca cierpią z powodu korekty wzrostowej. Do środy przyniosła ona 7-proc. odreagowanie wcześniejszych spadków, które sprowadziły notowania do najniższego w historii spółki poziomu 70,90 zł. Na przedostatniej sesji w tym tygodniu walory PKP Cargo tracą około 2,5 proc. wartości. Według DI Investors akcje przewoźnika potanieją jeszcze o 9 proc.
Władze spółki tymczasem prężą muskuły zapowiadając ofensywę przewozową w drugiej połowie roku. Co prawda przed rokiem tabor spółki nie był wystarczający, by zrealizować wszystkie zamówienia klientów, ale teraz ma być znacznie lepiej. Jak zaznacza prezes PKP Cargo Adam Purwin, w tegorocznym szczycie przewozowym (wrzesień-listopad) spółkę wzmocni dodatkowe 28 tys. węglarek, czyli o 15 proc. więcej niż przed rokiem.
– Chcemy jak najlepiej przygotować się do obsługi naszych klientów i zminimalizować efekty licznych remontów na polskich torach, na które nie mamy wpływu. – zapewnia szef PKP Cargo.
Liczby są jednak nieubłagane. Modernizacja infrastruktury kolejowej i związane z tym przestoje na stacjach sprawiają, że średnia prędkość handlowa pociągów towarowych w Polsce spadła ostatnio do 23 km/h. Tymczasem w Unii jest to 50 km/h. Wydłuża to czas dostarczania przesyłek i powoduje odpływ klientów na rzecz transportu samochodowego. Potwierdzają to dane Urzędu Transportu Kolejowego. Udział PKP Cargo w przewozach ładunków w I półroczu spadł do 46,69 proc. całości przewiezionej masy wobec 48,63 proc. w 2013 r. Lepiej na torach ma być dopiero po 2020 r., kiedy prędkości pociągów towarowych osiągną poziom unijny.>> Odwiedź forumowy wątek dedykowany akcjom PKP Cargo