
Fot. Pexels
– Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) rozpoczął proces rewizji i przygotowuje raport, jak od 2016 roku rozporządzenie MAR jest stosowane. Efektem tego, prawdopodobnie w przyszłym roku, będzie wniosek legislacyjny Komisji Europejskiej dotyczący zmiany rozporządzenia MAR. W ramach grupy konsultacyjnej przy ESMA pracujemy nad stanowiskiem, które zbierałoby opinie różnych uczestników rynku, zarówno emitentów, firm inwestycyjnych, jak i inwestorów, co należy zmienić w zakresie rozporządzenia MAR, żeby ono lepiej chroniło przed nadużyciami, ale z drugiej strony nie powodowało nadmiernych trudności dla emitentów – powiedział Biernacki w rozmowie z ISBnews.TV.
Jego zdaniem, obecnie w rozporządzeniu MAR jest kilka przepisów, które niczemu nie służą, nie poprawiają ochrony inwestorów a są wyjątkowo uciążliwe dla emitentów.
Jednym z nich jest nieprecyzyjna definicja informacji poufnej, czyli tych danych, które są ważne dla inwestorów, o których inwestorzy jeszcze nie wiedzą, i które spółka powinna natychmiast podać do publiczne wiadomości. „Tutaj jest pewne pole do poprawy” – wskazał.
Innym przepisem budzącym wątpliwości jest obowiązek sporządzania przez spółki list osób blisko związanych rodzinie z członkami zarządów i rad nadzorczych, a także przechowywania tych list.
– To informacje absolutnie nieprzydatne w zakresie nadzorowania ewentualnych podejrzanych transakcji. Natomiast powodują gromadzenie bardzo wrażliwych danych około 25 tys. osób w skali Polski oraz 0,5 mln w skali Unii Europejskiej – podkreślił Biernacki.
Zwrócił też uwagę, że w dzisiejszym reżimie prawnym spółki podchodzą bardzo zachowawczo do publikowania prognoz.
– Prognozę trzeba sporządzić i poddać badaniu przez biegłego rewidenta, a to generuje koszty i powoduje negatywne konsekwencje dla samej spółki, która w przyszłości być może będzie musiała zmodyfikować tę prognozę – stwierdził Biernacki.
Według niego, to jest główny powód obecnie mniejszej popularności prognoz przyszłych wyników finansowych niż jeszcze kilka lat temu.
– Nie jestem przekonany, czy zwiększenie ilości prognoz na rynku służyłoby samemu rynkowi. Z punktu widzenia inwestorów, to wygodne, ale można się zastanowić, czy to nie jest takie niewłaściwe zwalnianie inwestorów z odpowiedzialności za własne myślenie. To jednak inwestor powinien, na podstawie różnych danych udostępnianych przez spółki, wyrobić sobie swoją własną opinię na temat tego, jak spółka będzie sobie radziła w przyszłości i na tej podstawie podejmować decyzje inwestycyjne – podkreślił Biernacki.