
Źródło: ATTrader.pl
Sytuacja na rynku ropy budzi powszechny strach na giełdach, ściągając w dół giełdowe indeksy. Wczorajszy spadek notowań wygasających majowych kontraktów na ropę WTI poniżej zera był tylko przygrywką przed dzisiejszą, paniczną, bo sięgającą momentami ponad 40 proc., wyprzedaży czerwcowych kontraktów.
Załamanie cen ropy i jej najniższe wyceny od końca lat dziewięćdziesiątych, zagrażają funkcjonowaniu sektora naftowego niemal na całym świecie, co w skrajnie pesymistycznym scenariuszu mogłoby się zakończyć serią bankructw, która mogłaby pociągnąć za sobą bankructwa w innych dziedzinach przemysłu, dodatkowo pogłębiając i przedłużając recesję w następstwie epidemii koronawirusa.
Paradoksalnie ta panika ma też pozytywne skutki. Może przyspieszyć decyzje administracyjne, które doprowadzą do zmniejszenia podaży ropy na świecie, co pomogłoby ustabilizować sytuację. Nie jest wykluczone, że państwa żyjące z ropy lub zainteresowane zahamowaniem spadków jej cen, już wkrótce takie decyzje ogłoszą.
Póki co aktualna sytuacja na rynku ropy ściąga w dół spółki naftowe, których przecena prowokuje wyprzedaż akcji innych spółek, ściągając w dół indeksy. W to wszystko dodatkowo wpisują się obawy o obecne i przyszłe wyniki wszystkich spółek, które ucierpią przez epidemię koronawirusa i powszechne lockdowny.
Nastrojów nie zdołały poprawić zaskakująco dobre dane z niemieckiej gospodarki. Opublikowany przed południem indeks ZEW, obrazujący przyszłe oczekiwania analityków i inwestorów instytucjonalnych odnośnie gospodarki Niemiec, w kwietniu nieoczekiwanie wzrósł do 28,2 pkt. z -49,5 pkt. w marcu, podczas gdy oczekiwano jego odczytu na poziomie -42,3 pkt.
Fala wyprzedaży akcji nie omija warszawskiej giełdy. O godzinie 12:10 indeks WIG20 spadał o 2,48 proc. do 1.599 pkt., WIG o 2,16 proc. do 44.631 pkt., mWIG40 o 1,41 proc. do 3.166 pkt., a sWIG80 o 1,57 proc. do 11.311 pkt. To plasowało GPW pośrodku europejskiej stawki, pomiędzy spadającą o 4,6 proc. giełdą w Moskwie, a będącą jedynym wyjątkiem, rosnącą o 0,2 proc. giełdą w Rydze.
Układ sił na wykresie dziennym WIG20 sugeruje, że to jeszcze nie koniec spadków. Ba, powrót poniżej 1.600 pkt. wręcz każe przyjąć, że po trwającym miesiąc wzrostowym odbiciu gwałtownej wyprzedaży z przełomu lutego i marca, indeks wraca do spadków, które za kilka tygodni ponownie sprowadzą go w okolice marcowych minimów (1.248 pkt.).
W indeksie WIG20 taniały akcje wszystkich tworzący go 20 spółek. Najmocniej traciły na wartości akcje Alior Banku (-6,6 proc.), ale w największym stopniu indeksowi ciąży ponad 3-proc. przecena PKO BP. Spadek notowań największego polskiego banku to efekt sygnałów, że wynik za I kwartał będzie dużo niższy niż przed rokiem. PKO BP w najbliższym sprawozdaniu dokona odpisów z tytułu Covid-19 na co najmniej 215 mln zł, wzrośnie również rezerwa z tytułu małego TSUE o 70 mln zł, pojawi się dodatkowa rezerwa na ryzyko CHF w wysokości 85 mln zł. Zarząd szacuje, że zysk netto za I kwartał będzie niższy o co najmniej 320 mln zł.
We wtorkowe południe na GPW taniały akcje ponad 65 proc. wszystkich notowanych tu spółek, podczas gdy walory jedynie 18 proc. z nich drożały. W tej ostatniej grupie znalazł się Mostostal Warszawa. Kurs jego akcji rósł o 6,9 proc. do 3,40 zł, reagując na opublikowane przed sesją wyniki. Spółka poinformowała, że w całym 2019 roku miała wprawdzie 0,79 mln zł straty netto, ale zysk EBIT wyniósł 10 mln zł, a przychody wzrosły do 1,27 mld zł z 1,01 mld zł rok wcześniej. Mostostal poinformował również, że portfel zleceń na koniec 2019 roku wyniósł 1,675 mld zł, a spółka liczy na dalszy jego wzrost w 2020 roku.