Znowu pojawiły się spekulacje, że Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) weźmie udział w prywatyzacji Lotosu. Według Dziennika Gazety Prawnej, taki scenariusz jest możliwy w razie braku zainteresowania gdańską rafinerią ze strony zagranicznych inwestorów. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu minister skarbu deklarował, że analizuje ewentualne synergie między rafinerią gdańską a polskimi spółkami z tego sektora. Zapytaliśmy jak całą sprawę widzą przedstawicele PGNiG.
– Taki projekt nie jest czymś nowym, już wcześniej interesowaliśmy się prywatyzacją Lotosu. Niemniej jednak oceniamy go jako ciekawy. – komentuje Joanna Zakrzewska, rzecznik PGNiG.
Gazowy potentat był już w zeszłym roku wśród potencjalnych kandydatów do przejęcia 53 proc. akcji Lotosu. Jednak ubiegłoroczna prywatyzacja paliwowej grupy zakończyła się fiaskiem. Pod koniec grudnia okazało się, że do Ministerstwa Skarbu nie wpłynęła żadna oferta wiążąca na zakup pakietu kontrolnego gdańskiej rafinerii.
Wtorkowe doniesienia o możliwym aliansie PGNiG z Lotosem nie zapobiegły dalszej przecenie akcji gazowej spółki. Rynek negatywnie odebrał informację podaną przez Norwegian Petroleum Directorate (NPD), że na koncesji PL350, w której 30 proc. posiada PGNiG, przeprowadzony odwiert zakwalifikowano jako nietrafiony.
– Wcześniej PGNIiG informowało, że na tej koncesji planowany jest odwiert w IV kwartale 2011 roku, a jego łączny koszt ma wynieść 80 mln USD (odwiert z rozwidleniem badający dwa potencjalne złoża). Informacja podana przez NPD może oznaczać, że polski koncern będzie musiał odpisać około 24 mln USD (79 mln zł) nakładów, ale na razie trudno powiedzieć czy ta pozycja pojawi się w IV kwartale, czy dopiero w I kwartale. – oceniają analitycy DI BRE Banku.
Na tym nie koniec minorowych informacji dla spółki. Nad PGNiG cały czas wisi goźba wprowadzenia nowego podatku, choć z ostatnich doniesień wynika, iż trochę przesuwa się w czasie. Wczoraj późnym popołudniem ukazała się informacja w PAP, że według przedstawiciela Ministerstwa Finansów założenia do projektu ustawy o podatku od wydobycia węglowodorów pojawią się w kwietniu bądź maju 2012 roku. Wcześniej w opinii resortu środowiska założenia do tego projektu miały się pojawić już w połowie lutego. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, podatek obejmie nie tylko wydobycie gazu łupkowego, ale również gazu ziemnego oraz ropy naftowej.
Problemem PGNiG jest też brak podwyżek taryf gazowych ze strony URE. W ocenie analityków, regulator gra na zwłokę. Wpływa to negatywnie na wyniki spółki.
– Oczekujemy, że IV kwartał był dla niej słaby i za ten okres może pojawić się strata netto. Do tego PGNiG nie służy mocny dolar. – uważają analitycy DM IDM.
Wszystko to sprawia, że zeszłoroczny lider pod względem stopy zwrotu wśród największych spółek jest w tym roku jedną z najsłabszych spółek w indeksie WIG20. Wtorkowy spadek dodatkowo uruchomił negatywne sygnały analizy technicznej.
– PGNiG przełamał dolne ograniczenie średnioterminowego kanału wzrostowego, generując sygnał sprzedaży. Minimalny zasięg ruchu należy określić na 3,72-3,74 zł, ale nie można wykluczyć i silniejszego spadku w okolicę 3,59-3,64 zł. O zanegowaniu powyższego scenariusza będzie świadczyć dopiero zamknięcie powyżej krótkoterminowego oporu na poziomie 3,95 zł. – ocenia Przemysław Smoliński, analityk DM PKO BP.
>> Na podstawie danych historycznych, fundamentalnie PGNiG jest wyceniany optymalnie na tle rynku. >> Szczegóły na stronie analitycznej spółki w serwisie StockWatch.pl
