Szefowie krajów reprezentujący 20 największych gospodarek świata nie dogadali się w sprawie rozwiązania problemów trapiących Europę. Żaden kraj nie zadeklarował wsparcia Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej, co przecież było jednym z filarów zawartego niespełna dwa tygodnie temu porozumienia europejskich przywódców. Na pocieszenie można tylko przytoczyć słowa prezydenta Obamy, który stwierdził:
– Kryzys długu w strefie euro pokazuje potrzebę instytucjonalnej koordynacji polityki fiskalnej i monetarnej. Ponadto wierzę, że europejscy przywódcy nie dopuszczą do rozpadu strefy euro, a Europa przetrwa kryzys.
Ponadto nie podjęto decyzji odnośnie zwiększenia środków Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Prezydent Francji, Nicolas Sarkozy poinformował, że zwiększenie zasobów MFW zostało odłożone do lutego 2012 roku. Politykom udało się ustalić kilka mniej istotnych dla rynków kwestii. Utworzono listę 29 systemowo ważnych banków, których ewentualna upadłość zachwiałaby systemem finansowym na całym świecie. Ponadto Włochy będą kontrolowane przez przedstawicieli MFW w kontekście oszczędności budżetowych. Wreszcie zapowiedziano wprowadzenie podatku od transakcji finansowych i walkę z rajami podatkowymi.
Od pierwszego grudnia przewodnictwo w G20 przejmuje Meksyk. Oznacza to, że następny szczyt odbędzie się dopiero w czerwcu przyszłego roku.
Niestety widać, że politycy nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji i wszelkie dotychczasowe ustalenia odnośnie pomocy zadłużonym krajom strefy euro wydają się być tylko grą na czas.