11 września – wtorek
Inwestorzy na całym świecie spokojnie czekali na otwarcie rynków w USA. Nagle pojawiła się szokująca informacja: dwa samoloty cywilne rozbiły się o wieże World Trade Center. Następnie został zaatakowany Pentagon. Telewizja pokazała jak wieże się rozpadły. Ludzie zaczęli masowo ginąć. 300 strażaków i 100 policjantów biegło do budynków na pomoc. Przerażająca sytuacja. W budynkach znajdowało się 50 000 ludzi. To wydarzenie pokazało dokładnie, jak ważne jest posiadanie serwisu informacyjnego.
Kiedy pojawiły się te informacje, handel na rynku amerykańskim został zawieszony. Inwestorzy zaczęli hedging na rynkach zamorskich. W tym czasie prezydent w swoim przemówieniu oświadczył, że to był atak terrorystyczny i winni zostaną ukarani.
Polski rynek także dostał lanie. Mogło to wyglądać skok na bungee, ale to tylko złudzenie. Zejście nie było przerażające. Kontrakt odpadł 10 pkt, pół godziny postał w miejscu i spadł kolejne 28 punktów. Rynek reagował ospale, jakby nie dowierzając. Na koniec dna spadł wprawdzie o 3,3 proc. od informacji, ale dał czas na podjęcie decyzji. Jeszcze przed samym zamknięciem podbił na 1125, dając szansę ucieczki tym, co wzięli długie po 1140.
W związku z tym nie byliśmy pewni, jak będzie się zachowywał rynek polski w odpowiedzi na napływające informacje o ataku terrorystycznym w USA. Ostatnim razem coś podobnego miało miejsce, kiedy wybuchła Pustynna Burza. Mam tu na myśli nie zasięg tragedii, ale szok towarzyszący informacji. Wtedy rynki odwróciły swoje trendy spadkowe. Czy na to liczyli teraz inwestorzy kupując akcje?
Po zamknięciu sesji każdy inwestor miał włączony telewizor i oglądał wiadomości. Posiadacze krótkich pozycji mieli dylemat moralny. Z jednej strony świętowali wielkie zyski, z drugiej strony wiedzieli, że robią źle, że nie wypada. Każdy wiedział, że teraz ruch należy do Ameryki. To rynek amerykański musi zdecydować, w która stronę podąży i jak zinterpretuje nadchodzące informacje. Rynek amerykański nie działał 11 oraz 12 września. W związku z tym inwestorzy obserwowali rynki zamorskie. Każdy czekał co będzie dalej.
Komentatorzy i analitycy już zaczęli mówić o problemach linii lotniczych oraz wielkich wypłatach w instytucjach ubezpieczeniowych. Zaraz znaleźli sie analitycy, którzy przypomnieli, że Ameryka jest w recesji i że recesja jeszcze większa się zbliża. Od kiedy jestem na giełdzie, czyli od 20 lat, pamiętam że Ameryka jest ciągle w jakiejś recesji lub kryzysie pomijając fragmenty wykresu, kiedy rysuje szczyt. Wtedy w recesji akurat nie była. Faktem jest, że wiele osób nie chce lecieć nigdzie samolotem. Temu się akurat nikt nie dziwi. Wiadomo także, że w najbliższym czasie większość także nie będzie chciała lecieć do USA turystycznie. Dziennikarze zwracają uwagę na fakt, że Nowy Jork uważany za serce finansowego świata został poważnie okaleczony. Analitycy zastanawiają się, czy jeśli Chicago przejmie tę rolę na siebie, to czy jest możliwe, że rynek trochę odbije. Jak zarządzający funduszami i prywatni gracze odbiorą tę sytuacje, nie wiemy. Jeśli uznają, że jest to przeszkoda w robieniu biznesu, to zaczniemy spadki. Jak to odbiorą w rzeczywistości, oczywiście nie wie tak naprawdę.
12 września – środa
12 września polski rynek otwiera luką w dół o około 50 pkt. Po informacjach z poprzedniego dnia jest to absolutnie zrozumiałe. Zastanawia, dlaczego luka jest taka mała. Posiadacze krótkich pozycji liczą na zdecydowanie więcej. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić aspekt moralny. Każdy sam sobie odpowiada na pytanie, czy wypada grać w takim momencie.
Dwie sesje od zamachów rynek jest na tym samym poziomie. Kontrakt jest obracany po 1100, rynek USA jest nadal zamknięty. Zachowanie trudne do zrozumienie w obliczu pojawiających się informacji okołorynkowych. Kto jest na tyle odważny, by kupować w takim momencie? Posiadacze krótkich zostali ukarani, nie udało im się zarobić na tragedii. Pamiętam, że udzielałem wtedy wywiadu telewizyjnego i powiedziałem coś w rodzaju, że rynek wyrównał szansę. Każdy miał szansę zamknąć swoje pozycje i każdy miał szansę otworzyć nowe po 1100. Ta cena stała się dla rynku punktem równowagi. Mimo to każdy się dziwił, że doszło do tego odbicia.
13 września – czwartek
Polski rynek skończył handel poprzedniego dnia na poziomie 1098. Kolejnego dnia otwieramy luką w górę. Informacje z rana mówią, że FED wpompował w rynek 65 miliardów dolarów zwiększając podaż pieniądza. Rynki amerykańskie są nadal zamknięte. W Chicago rynek został otwarty tylko dla biznesu, nie dla handlu. Pamiętajmy, że było mnóstwo zamieszania kto ma jakie pozycje na poszczególnych rynkach. Pojawia się oświadczenie z giełdy Chicago Board of Trade. Złoto i srebro wraca na parkiet. Wykonanie natychmiastowe. Przyjmowane są tylko zlecenia PKC w celu zamknięcia istniejących pozycji. Wszystkie aktywne zlecenia zostały anulowane.
Wielu inwestorów wycofało się i było poza rynkiem nie mając zamiaru handlować, dopóki niepewne warunki nie znikną. Media mówiły i pisały tylko o tym. Pojawiające się informacje były wręcz depresyjne. Ponad 5000 ludzi zaginęło lub zginęło. Nie było potwierdzonej informacji, kiedy zostaną otwarte rynki amerykańskie. Część źródeł podawała piątek, część poniedziałek.
W TV pojawiały się stale informacje o akcji ratunkowej i porządkowej dotyczącej Nowego Yorku. Zostali wymienieni ludzie, którzy zginęli. Bezduszne stwierdzenie, oddające ideę czasów w jakich żyjemy.
Rynek musiał znaleźć nowy poziom równowagi. Wszyscy czekali na otwarcie rynków USA. Wiadome było, że ogromne straty poniosły instytucje ubezpieczeniowe i linie lotnicze. To miało mieć znaczący wpływ na gospodarkę amerykańską.
Cały czas pojawiały się dylematy moralne. Z jednej strony sam akt terroryzmu, który był czymś podłym i nikczemnym, z drugiej strony pieniądze będący cały czas tylko narzędziem. Niektórzy inwestorzy próbowali prowadzić swój biznes nadal, wielu jednak postanowiło się wycofać i poczekać.
Każdy jednak wiedział, że sprawcy muszą być ukarani.
14 września – piątek
Polski rynek się nagle zreflektował i pokonał minimum z dnia ataku. Cały czas był handlowany w obrębie 5 proc. od ceny, przy której pojawiło się wydarzenie. Z punktu widzenia zachowanie wykresu, to nie był żaden Armageddon. W poniedziałek miał ruszyć handel w USA.
17 września – poniedziałek
Chyba nikt z nas wcześniej nie przypuszczał, że może się zdarzyć coś tak ohydnego. Każdy z nas widział wcześniej różne paniki na rynkach, ale nikt nie był przygotowany na widok samolotów pilotowanych przez terrorystów zabijających innych ludzi.
Do otwarcia rynku w USA zostało 7 godzin. Polski rynek już nie był tak wyrywny jak kilka godzin po ataku i czekał na to, co się wydarzy. Rząd amerykański zagwarantował wsparcie, prezydent zapowiedział wojnę z terroryzmem, sekretarz Collin Powell powiedział, że dostaniemy ich i nie ważne ile to będzie kosztowało. Wszyscy mu wierzyliśmy.
Przed otwarciem giełdy zaplanowano 2 minuty ciszy. Następnie przerwę, podczas której wszyscy mają śpiewać God Save America. Potem się zacznie normalna gra. Za chwilę znowu pies będzie zjadał psa. Wygra ten, kto będzie lepiej przygotowany. Kto został bez pieniędzy, nie ma tu dla niego miejsca. Brutalna rzeczywistość.
Na pół godziny przed sesją FED obcina stopy o 0,5 punktu. Bloomberg podaje, że jest to początek obniżki stóp i że na następnym spotkaniu FED znowu to zrobi. Wszyscy, którzy wchodzą na parkiet ubrani są w amerykańskie flagi. Na parkiecie pojawia się Clinton. Amerykanie chcą, aby to był prawdziwy początek. Presja jest na grę w górę. Ludzie się ściskają i całują. To się może zdarzyć tylko w Ameryce…
Rynek otwiera się na dolnym limicie. Wykres pokazuje E-mini z otwarcia sesji 17 września. Głównie spadają notowania ubezpieczycieli, linii lotniczych i sieci hoteli. Niektóre akcje są do góry, inne są handlowane na dolnych widłach. Biznes ruszył jak zwykle. 6 proc. spadek na SP500, czyli 60 pkt to nie było nic wyjątkowego, gdyż tylko w samym sierpniu rynek spadł 120 pkt z 1200 na 1080, mimo że ataku nie było. Po prostu kontynuacja trendu spadkowego.
Przez pierwsze dwie godziny w górę. Rynek USA próbował pokazać, że jest silniejszy i że się nie obawia.
Potem jednak patriotyzm przegrał z realizmem sytuacji i zaczęły się spadki. Była możliwość ucieczki z rynku z 4 proc. stratą od momentu ataku.
Przy spadającej Ameryce polski rynek już zachowywał się stabilnie. Zwróćmy uwagę na sesje 18 i 19 września w USA i te same sesje w Polsce.
21 września – piątek
Liczba zabitych w zamachu World Trade Center osiągnęła 6 300. Biura maklerskie 21 września w piątek nakazały sprzedaż. Zazwyczaj robią wszystko abyśmy kupili i wymyślają ku temu przeróżne powody. Tym razem jednak nakazali sprzedaż wszystkiego. Panika osiągnęła ekstremum. Otwarcie luką w dół i koniec spadków na jakiś czas. Ciekawe czy wzrost rynku był akcją ratunkową wizerunku USA, czy działaniem wielkiego bezdusznego kapitału, który po raz kolejny przy pomocy manipulacji strachem i nadzieją pozbawił akcji przeciętnego inwestora, odbierając mu tanie akcje na dnie? Chciałbym wierzyć, że to była akcja ratunkowa, mająca pokazać, że giełda USA nie padnie na kolana pod wpływem zamachu i doprowadzenie do cen z przed zamachu miało to pokazać całemu światu. Zastanawiają mnie tylko te rekomendacje sprzedaży wydane na samym dnie…
11 października 2001
Tego dnia rynek pokazał, że WTC nie ma wpływu na wykres i że jest handlowany w normalny sposób.
Strzałki pokazują wolumen na dnie i zaraz na pierwszej sesji po ataku.
Aż do marca 2002 rynek był handlowany powyżej wydarzenia. Wszystkie skutki, którymi straszyli nas analitycy, w krótkim terminie nie przełożyły się na zachowanie rynków. Potem rynek spadł jak pamiętamy, ale spadki nie były bezpośrednim następstwem WTC.
>> Jeżeli odpowiada Ci ten sposób podejścia do analizy papierów wartościowych, sprawdź ofertę szkoleń prowadzonych przez Pawła Szczepanika w całej Polsce. >> Użytkownicy StockWatch.pl mają gwarantowane zniżki.
Firma SIG (Szkolenia z Inwestycji Giełdowych) integruje teoretyczny i praktyczny aspekt inwestowania na giełdzie. Postawiła na edukowanie Inwestorów o zróżnicowanym poziomie wiedzy, otwarta zarówno na tych doświadczonych, jak i tych stawiających pierwsze kroki na giełdzie. Łączy osiągnięcia współczesnych finansów z nowatorskimi modelami praktyki inwestowania w akcje, kontakty oraz waluty.
(c) Szkolenia z Inwestycji Giełdowych. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Powyższe opracowanie nie jest rekomendacją w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Autor oraz portal StockWatch.pl nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie powyższych treści.