- Straty spowodowane niewypłacalnością firm w Niemczech znacząco wzrosły pomimo spadku liczby orzeczonych niewypłacalności: w okresie 12 miesięcy upływającym w sierpniu 2016 były o 48% wyższe niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.
- Coraz więcej firm istotnych dla gospodarki Niemiec chyli się ku upadłości.
- Tendencje w zakresie niewypłacalności prawdopodobnie utrzymają się w 2017; liczba upadłości nie powinna ulec zmianie.
- Polski aspekt: Niemcy nadal najważniejszym partnerem handlowym Polski, jednak polscy eksporterzy wyraźnie odczuwają trudniejszą sytuację w Niemczech: rosnące straty (wzrost wartości i ilości zleceń windykacyjnych), spadek dynamiki eksportu (zarówno oficjalne dane o polskim eksporcie, jak i wartość i ilość transakcji eksportowych do Niemiec objętych ochroną ubezpieczeniową Euler Hermes).
Polskie firmy nie rezygnują z rynku niemieckiego – ale są też świadome problemów, rosnących strat w gospodarce niemieckiej. Zarówno w skali całego polskiego eksportu, jak i tej jego części ubezpieczanej przez nas, rynek niemiecki jest najistotniejszy i stanowi około 30 proc. pod względem wartości transakcji – mówi Paul Flanagan, prezes zarządu Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes. Tym niemniej oficjalne dane GUS, jak i nasze statystyki wskazują, iż w obecnym roku dynamika wzrostu sprzedaży do Niemiec spowolniła (za GUS i Ministerstwem Rozwoju – denominowana w Euro wyniosła +9,5 proc. w 2014 r., +11,4 proc. w 2015 roku, a w obecnym – do końca października jedynie +1,7 proc.). Wpływ na to miało oczywiście również osłabienie złotego, ale… także większe niż w latach ubiegłych straty – spowolnił bowiem nie tylko wzrost wartości zgłaszanych nam do ubezpieczenia transakcji eksportowych do Niemiec, ale i ich ilość. Nie ma obecnie firm zbyt dużych, aby upaść – stąd zagrożone są nie tylko firmy spedycyjne, spożywcze czy meblowe współpracujące często z podobnymi im wielkością odbiorcami z niemieckiego sektora MSP, ale także m.in. eksporterzy wyrobów chemicznych, części i maszyn, współpracujący w Niemczech z reguły z dużymi odbiorcami. Chcę też zwrócić na ten problem uwagę wielu firm budowlanych jak i dostawców materiałów dla budownictwa, którzy wobec zastoju w Polsce szukali zleceń na swoje prace i wyroby na chłonnym sąsiednim rynku – wysokie straty firm niemieckich na skutek niewypłacalności wpłyną niewątpliwie także na rynek inwestycji przedsiębiorstw.
Straty ponoszą wszyscy – zarówno dostawcy w branży chemicznej, gdzie kwoty pojedynczych transakcji idą w miliony, jeśli nie dziesiątki milionów, jak i małe oraz średnie przedsiębiorstwa z sektorów spedycji, branży spożywczej, sektora meblowego czy budownictwa – mówi Maciej Harczuk, prezes zarządu Euler Hermes Collections. O tym, iż zwłaszcza sektor MSP ponosi główny ciężar niewypłacalności niemieckich kontrahentów świadczy statystyka należności zlecanych nam do odzyskania w Niemczech: w 2016 roku wzrosła ich wartość (+9 proc.), ale jeszcze bardziej ilość (+27 proc.). Sygnały o wzroście strat firm niemieckich wskutek ich niewypłacalności napływały już wcześniej, dlatego oprócz zmobilizowania swoich struktur i współpracowników w Niemczech Euler Hermes starał się jak najlepiej poinformować polskie firmy, jak powinny dbać o swoje należności – dopełniając przede wszystkim formalności. To w nich kryją się najczęściej jakieś braki, które starają się wykorzystać odbiorcy na dużo bardziej sformalizowanym rynku niemieckim.
Podstawowe i najczęściej podnoszone „zarzuty” będące podstawą odmowy zapłaty polskim dostawcom dotyczą jakości niezgodnej z zamówieniem oraz opóźnień w dostawach. Warto zadbać o dokładne zamówienie zawierające pełną specyfikację dot. towaru jaki ma być dostarczony, a następnie przy odbiorze towaru dopilnować aby odbierany był on przez osoby do tego upoważnione, które potwierdzą jego właściwą jakość.
Oprócz wspomnianego dokumentowania sprzedaży, trzeba także dbać o szybkie i formalnie poprawne rozpatrywanie reklamacji i wszelkich zastrzeżeń odbiorcy towaru czy usług. Na reklamacje zawsze trzeba reagować, nie można ich zostawiać, uznając, że „jakoś to będzie” z powodu ich oczywistej bezzasadności – także w takim przypadku konieczne jest ich odrzucenie w oficjalnej formie. I znowu: dokumentacja z tym związana powinna być jak najbardziej drobiazgowa – zawierać m.in. szczegóły zamówienie, podpisane odbiory etc.
Znając jednak prawo i procedury można nie tylko unikać pułapek z tym związanych, ale też wykorzystać je na swoją korzyść, czego przykładem jest Mahnbescheid – postępowanie upominawcze pozwalające na faktycznie szybkie uzyskanie nakazu zapłaty. Mogę z satysfakcją powiedzieć, że dopracowanie wewnętrznych procedur, jak i akcja edukacyjna wśród polskich przedsiębiorców oraz dobra z nimi współpraca pozwoliły nam skutecznie przeciwstawić się rosnącej fali strat wskutek upadłości firm niemieckich – mówi Maciej Harczuk. – W bieżącym roku wartość odzyskanych przez Euler Hermes należności polskich eksporterów do Niemiec wzrosła o 23 proc.