
(Fot. freeimages.com)
W czwartek w szczytowym momencie baryłka ropy WTI kosztowała 34,75 USD. Około godziny 17:00 notowania cofnęły się do 33,30 USD (+4 proc.). Mocna zwyżka notowań to efekt plotki, że Arabia Saudyjska proponuje ograniczenie produkcji ropy o 5 proc. Niepotwierdzona informacja już podziałała nie tylko na wycenę surowca, ale też kontrakty na indeksy amerykańskie.
Dla zdołowanego przez nadpodaż rynku ropy naftowej to niemal przełomowa informacja. Dotychczas przedstawiciele Arabii Saudyjskiej wielokrotnie powtarzali, że ewentualne cięcie produkcji ropy z ich strony nastąpi dopiero wtedy, gdy na podobny ruch zdecydują się kraje spoza kartelu, głównie Rosja. W tym kontekście pierwszy krok wykonał Miłołaj Tokariew. Szef Transnieftu spotkał się w środę z przedstawicielami OPEC. Tematem spotkania była strategia redukcji wydobycia ropy i wsparcia cen surowca.
Ceny ropy naftowej spadają już od wielu miesięcy, a głównym czynnikiem jest nadpodaż surowca. W środę amerykański Departament Energii poinformował, że w ubiegłym tygodniu zapasy ropy w USA wzrosły o 8,4 mln baryłek. To wprawdzie mniej niż we wtorek podał Amerykański Instytut Paliw (+11,4 mln baryłek), lecz znacznie więcej niż oczekiwano jeszcze na początku tego tygodnia (3-4 mln baryłek).
>> CMC Markets Broker CFD: akcje, indeksy, forex, surowce – ponad 10 000 instrumentów >> Otwórz demo
– Na wykresie dziennym w dalszym ciągu cena ropy porusza się w kanale spadkowym, jednakże został przebity dzienny opór 31,40-32,50. Jeżeli bykom uda się pokonać górne ograniczenie kanału spadkowego, to będziemy mogli zmierzać nawet w okolicę 37,40-39 USD za baryłkę. Wszystko wygląda na to, że możemy liczyć na korektę wyższego rzędu na rynku ropy naftowej, której od dawna nie było. – mówi Bartosz Zawadzki, analityk Admiral Markets.