
Piotr Zając, główny analityk rynkowy CMC Markets w Polsce.
Od początku miesiąca notowania bitcoina zamknięte są w przedziale 45–50 tys. USD. Kurs znajduje się blisko 30 proc. poniżej historycznego szczytu wyznaczonego w listopadzie. Licząc od początku tego miesiąca do czwartkowego popołudnia, skala spadku wynosi -15,3 proc. Gdyby takim wynikiem zakończył się grudzień byłby to drugi najgorszy grudzień w historii tej kryptowaluty. Gorzej było bowiem tylko w 2013 r., gdy cena bitcoina spadła w dwunastym miesiącu roku o 33,2 proc. Jeśli już przy statystykach jesteśmy, to warto zwrócić uwagę, że obecne zachowanie kursu nie wpisuje się w historyczne prawidła. Otóż średnia zmiana notowań bitcoina w grudniu wynosi +16,7 proc., a bez wartości skrajnych rośnie do 17,5 proc. Co więcej w 64 proc. przypadków ostatni miesiąc roku był dla bitcoina dodatni, co daje statystyczną przewagę kupującym. Do końca grudnia jeszcze tydzień, a to dla znanego ze zmienności bitcoina na tyle dużo, by jeszcze swój los odmienić. Zwłaszcza, że pozytywne sygnały zaczęły płynąć z rynku akcji, wykresu i kryptowalut alternatywnych.

Wykres 1h BTC/USD
Grudniowa słabość bitcoina zbiegła się w czasie ze słabością rynków akcji, przede wszystkim Wall Street. Nie jest tajemnicą, że duży kapitał spekulacyjny od dłuższego czasu szuka swojej alokacji również na rynku kryptowalut, przez co giełdowe i bitcoinowe „parkiety” coraz częściej wykazują oznaki synchronizacji. Strach przed omikronem sprowadził S&P500 ze szczytu hossy do średniej z 50 sesji i do czwartkowego popołudnia indeks nie mógł się wydostać z układu korekty. Jego kurs porusza się w konsolidacji, podobnie jak kurs bitcoina. Widać więc dodatnie skorelowanie. Od wtorku S&P500 rośnie i na starcie czwartkowej sesji do szczytu hossy brakowało mu tylko 18 pkt. Jeśli byki na Wall Street pójdą za ciosem, a dodatnia korelacja bitcoina z rynkiem akcji zostanie zachowana, to można po cichu liczyć, że bitcoin wydostanie się górą ze wspomnianego marazmu. Taki scenariusz wspierają sygnały analizy technicznej. Po pierwsze – we wtorek bitcoin długą białą świecą odbił się od średniej z 200 sesji, która stanowi umowną granicę hossy. Po drugie – oscylator MACD zaczął zakręcać w górę w strefie wyprzedania. Ponadto warto odnotować, że niektóre z czołowych altcoinów zaczęły wyraźnie zwyżkować. Mowa m.in. o XRP, który w czwartek zaatakował poziom 1 USD oraz o lunie, która wyznaczyła w środę nowy historyczny rekord 98 USD. Końcówka roku na rynku kryptowalut zapowiada się więc emocjonująco. Jeśli 50 tys. USD na bitcoine pęknie, będzie to pozytywny sygnał, zwiększający szanse na wyjście z układu korekty i zażegnanie ryzyka bessy. Z drugiej strony należy pamiętać, że wspomniana granica hossy i wsparcie 45 tys. USD są blisko, a ich przebicie będzie miało bardzo negatywną wymowę. Rynek pozostaje więc w bardzo newralgicznym momencie i wiele zależeć może od tego, jak w ostatnich dniach roku zachowa się Wall Street.