
Kolejny zawód dla długoterminowych inwestorów, którzy nie dostrzegają kiedy firma wpada w kłopoty. W ciągu 5 lat kurs akcji spadł z prawie 30 dolarów na 47 centów. (źródło: yahoo finance)
Jak donosi Wall Street Journal, firma Kodak przygotowuje wniosek o upadłość układową, który ma złożyć jeszcze w styczniu lub na początku lutego, jeżeli nie uda się jej sprzedać cyfrowych patentów, z których pozyskałaby gotówkę na podtrzymanie swojej egzystencji. O problemach Kodaka słychać od dawna i dość długo trwają też działania ratunkowe. Przez dwa lata w akcjonariacie znajdował się fundusz KKR, którego przedstawiciele opuścili władze Kodaka w grudniu 2011 r. Wcześniej fundusz wpompował w Kodaka 300 mln dolarów wysoko oprocentowanej pożyczki zamiennej na akcje. Kolejne rundy finansowania i rolowania długu miały kupić czas potrzebny na restrukturyzację firmy i wyprowadzenie jej ze spirali śmierci.
Problemy jednej z najbardziej znanych marek świata rozpoczęły wraz ze zmianą technologii fotografii analogowej na cyfrową oraz rosnącą presją ze strony japońskich firm takich jak Fujifilm, Canon czy Sony. Restrukturyzacja okazała się konieczna jeszcze w 2004 r. i objęła zamykanie fabryk oraz zwolnienia pracowników, ale pozwoliła na osiągniecie w 2007 r. zysku netto w wysokości 676 mln USD. Szalejący w kolejnych latach kryzys gospodarczy sprawił, że problemy powróciły ze zdwojoną siłą, także z powodu nietrafionej strategii rozwoju oraz spadku na rynku urządzeń i materiałów poligraficznych, gdzie Kodak również jest obecny od długiego czasu.
Dzisiaj spółka znów walczy o życie. Straty w 2011 r. mogły wynieść nawet 400 mln USD, a przychody spadają ze względu na zmniejszenie zapotrzebowania na tradycyjne filmy oraz rosnącą konkurencję w segmencie aparatów cyfrowych i drukarek ze strony Canona i Hawlett-Packard. Kurs mimo chwilowych podbitek ciągle mocno spada, a przez 30 dni z rzędu znajdował się poniżej 1 USD za akcję. Oznacza to, że firma ma 6 miesięcy na odzyskanie zaufania inwestorów, żeby nie zostać wykluczona z giełdy nowojorskiej. Akcjonariat spółki jest rozproszony i wydaje się, że brakuje już chętnych do jej ratowania, nikomu na tym nie zależy. Złym sygnałem jest też ewakuacja członków zarządu. Spółce nie pomaga również opuszczanie pokładu przez kolejnych dyrektorów. W zeszłym miesiącu oprócz dwóch osób z KKR, zrezygnowała też wieloletnia dyrektor Laura Tyson.
Spółkę mają ratować przychody z licencji oraz posiadane patenty, których sprzedaż jest szansą na przetrwanie, lecz nie wiadomo na jak długo. Według dziennika The Wall Street Journal, który powołuje się na nieoficjalne źródła, jeżeli Kodakowi nie uda się sprzedać patentów, to złoży on wniosek o ogłoszenie upadłości układowej w trybie rodziału 11 ustawy o bankructwach (tzw. Chapter 11, w odróżnieniu od Chapter 7 mówiącego upadłości likwidacyjnej). Ochrona przed wierzycielami ma kupić firmie czas potrzebny na restrukturyzację. Trzeba jednak dodać, że statystycznie tylko około 20 proc. podnosi się z upadłości układowej, pozostałe zamieniają ją na likwidacyjną i znikają. Kodak prawdopodobnie będzie sprzedany na części, bo ma wiele cennych aktywów w różnych częściach świata, takie jak technologie wytwarzania płyt offsetowych, linie do produkcji naświetlarek czy oprogramowanie graficzne. A jego akcje – jak każdej spółki ocierającej się o upadłość – będą podlegać wielkiej presji spekulacyjnej i mocno reagować na każdy komunikat. O ile oczywiście pozostaną w obrocie.