Pod koniec marca Ursus wjechał na warsztat Wykresu dnia. Zdiagnozowaliśmy wtedy poważną usterkę na wykresie, która groziła spadkiem kursu w okolice 2,20 zł. Słaba konstrukcja rzeczywiście się posypała, bo na wczorajszej sesji prognozowany poziom został osiągnięty.
analizę techniczną walorów Ursus wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
Realizacja zasięgu spadku nie oznacza jednak automatycznego odwrócenia niekorzystnej tendencji. Kurs po prostu osiągnął wartość wynikającą z opuszczenia dołem trójkąta symetrycznego. Dodatkowo na tym poziomie cenowym przebiega dolne ograniczenie średnioterminowego kanału spadkowego.
Jak widać, te dwa czynniki okazały się wystarczającą zachętą dla łapaczy dołków. Pojawienie się popytu nie umknęło uwadze pozostałych graczy i w efekcie na wykresie pojawiła się świeca ze sporym dolnym cieniem. Korpus świecy jest tutaj zbyt długi w stosunku do cienia, by można było mówić o młocie, natomiast efektu przenikania nie da się przeoczyć. W połączeniu z oscylatorami w strefie wyprzedania pojawiły się całkiem realne przesłanki do odreagowania spadków. Właśnie w takiej kategorii należy rozpatrywać potencjalny ruch w górę.
Wskaźniki na razie wstrzemięźliwie podchodzą do teorii definitywnego zakończenia tendencji spadkowej. Linia ADX wciąż się wspina, RSI jest daleki od przełamania linii trendu. Jedynie na słupkach histogramu MACD i samej linii da się dopatrzeć pozytywnej dywergencji. Układ szczytów linii AD świadczy natomiast o wciąż trwającej dystrybucji akcji.
Obecnie najistotniejszą przeszkodą dla kupujących będzie górne ograniczenie dwumiesięcznego kanału spadkowego, wzmocnione krótko- oraz długoterminową wykładniczą.