Środa przyniosła odbicie na warszawskiej giełdzie. W południe rosły notowania wszystkich głównych indeksów, co w przypadku WIG i WIG20 oznaczało korektę 3-sesyjnych spadków. Dla indeksu dużych spółek dzisiejszy zwrot jest także ucieczką znad przepaści. Było nią naruszone wczoraj dolne ograniczenie blisko 3-miesięcznej konsolidacji o lekko wzrostowym nachyleniu (obecnie 1.780 pkt.).
Zanim odpowiemy sobie na pytanie, czy po tym powrocie WIG20 powyżej 1.780 pkt., posiadacze akcji mogą już czuć się bezpieczni, najpierw spójrzmy na przyczyny dzisiejszych wzrostów. Dobre nastroje przywędrowały do Europy z USA. Wczorajsze nowe rekordy na Wall Street, napędzane lepszymi od prognoz danymi makroekonomicznymi, to główny impuls do dzisiejszych zakupów. Dodatkowo pomogły informacje o nowym, wartym 500 mld dolarów, pakiecie wsparcia przygotowywanym przez Senat USA. Europę wsparło również, taniejące od wczoraj euro, co zwiększa konkurencyjność europejskich firm.
Doniesienia z USA będą miały wpływ także na drugą połowę dzisiejszej sesji. A to za sprawą publikowanego o godz. 14:15 raport ADP nt. sytuacji na tamtejszym rynku pracy oraz publikowanych o 16:00 danych o zamówieniach w przemyśle.
Zachowanie warszawskiej giełdy wpisuje się dziś w europejską średnią, gdzie indeksy średnio rosną po około 1 proc. Jednak jest wyraźnie gorsze niż parkietów we Frankfurcie (DAX +2,5 proc.) i Paryżu (+2,4 proc.). A to już można odbierać w kategoriach ostrzeżenia.
Wróćmy do sytuacji technicznej na indeksie WIG20. Dzisiejszy zwrot uchronił go od spadku do 1.670 pkt., co na gruncie analizy technicznej powinno być naturalną konsekwencją wybicia dołem z konsolidacji (kanału). Jeżeli stronie popytowej uda się dowieźć obecną przewagę do końca dnia, to wczorajsze naruszenie wsparcia będzie pułapką zastawioną na niedźwiedzie, a prawdopodobieństwo powrotu powyżej 1800 pkt. w kolejnych dniach wzrośnie. Czysto teoretycznie, jest jakaś nadzieja dla posiadaczy akcji. Póki co, ryzyko dalszych spadków na WIG20 jest bardzo wysokie.
Jeszcze gorzej to wygląda, jeżeli skonfrontuje się zachowanie indeksu dużych spółek w ostatnich miesiącach z sytuacją na globalnych rynkach akcji. Tu już od dawna uwidacznia się jego słabość. Utrzymujące się przez tygodnie dobre nastroje na świecie i nowe rekordy na Wall Street nie były w stanie wyrwać GPW z wakacyjnego marazmu. Dlatego teraz, gdy amerykańskie indeksy są już mocno wykupione, a ryzyko realizacji zysków większe, automatycznie rośnie ryzyko nowej fali spadków w Warszawie. Szczególnie, że rozpoczął się wrzesień. Miesiąc, który na giełdach nie ma dobrej sławy.
Podsumowując więc tę cześć rozważań nt. przyszłości WIG20, tylko utrzymanie się doskonałych nastrojów na globalnych rynkach akcji i systematycznie poprawiane rekordy w USA, uchronią indeks dużych spółek przed spadkami. To dość wygórowane warunki.
W przypadku największych spółek do kupna akcji nie zachęca jeszcze coś innego. Słabość polskiego sektora bankowego i zmieniająca się retoryka rządu ws. wydzielenia z sektora energetycznego spółek węglowych. To ostatnie dziś wpływa na trzecią już z rzędu przecenę akcji Tauronu. Tanieją one 4,5 proc. do 2,21 zł i są najtańsze od 2,5 miesiąca. Zważywszy, że wcześniej notowania wybiły się z konsolidacji, więc zejście poniżej 2 zł wydaje się być jedynie kwestią czasu.
Tauron, obok Lotosu, jest dziś najsłabszą spółką w indeksie WIG20. Najlepiej za to radzi sobie Santander Bank Polska, który po wczorajszym teście najniższych poziomów od połowy maja, dziś odbija o 3,2 proc. do 151 zł. W gronie spółek drożejący jednak dużo bardziej zwraca uwagę Dino Polska.
Akcje sieci supermarketów przerwały serię 6. kolejnych spadkowych sesji, jakie miały miejsce tuż po wyznaczeniu historycznego rekordu na poziomie 243,20 zł, i dziś drożeją o 2 proc. do 222,40 zł. Skok notowań to nie tylko zwykłe korekcyjne odreagowanie po silnej realizacji zysków. Ruch do góry napędza informacja, że 21 września Dino wejdzie w skład indeksu StoxxEurope600. To kolejne duże wyróżnienie dla tej spółki.
W cieniu tych wszystkich giełdowych rozgrywek odbył się debiut na NewConnect spółki Skinwallet. Debiut, jak przystało na modne nie od dziś spółki gaminogowe, bardzo udany. W południe akcje Skinwallet drożały o 98,8 proc. i za jedną trzeba było zapłacić 86,99 zł.