
Fot: Spółka
ZM Henryk Kania podkreśla, że ewentualne oferty nabycia aktywów należących do spółki powinny być kierowane do zarządu spółki, a nie do nadzorcy sądowego. W przeciwnym razie takie oferty nie mogą wywoływać żadnych skutków prawnych. Spółka nie zgadza się także ze stwierdzeniem z raportu bieżącego, jakoby trwające obecnie postępowanie restrukturyzacyjne nie prowadziło dotychczas do wypracowania rozwiązania, które mogłoby skutecznie i w największym stopniu zaspokoić interesariuszy.
Zdaniem władz Kania, komunikat opublikowany przez Tarczyńskiego jest niezgodny z faktami i wywołuje mylne wrażenie, że postępowanie restrukturyzacyjne będzie umorzone, a przedsiębiorstwo zostanie sprzedane. Producent wyrobów wędliniarskich uważa, że to wprowadzanie uczestników rynku, inwestorów oraz opinii publicznej w błąd na temat prawnego charakteru złożonej oferty.
Do 30 sierpnia Kania ma przygotować, a nadzorca sądowy złożyć w sądzie plan restrukturyzacyjny, propozycje układowe i spis wierzycieli. Zdaniem spółki, dopiero na podstawie tych dokumentów będzie można określić kierunek dalszych działań i cel procesu restrukturyzacji.
– Manifestowanie rzekomej ‚oferty’ w sytuacji, w której nie wiadomo jeszcze, czy w ogóle przewidziana jest sprzedaż jest co najmniej przedwczesne, o ile nie ma na celu wprowadzenia w błąd wierzycieli i akcjonariuszy spółki. Informacje podane przez Tarczyńskiego pozostają w sprzeczności z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku i stanowić mogą manipulację – podsumowano.
Tarczyński podał wczoraj, że złożył warunkową ofertę nabycia zorganizowanej części przedsiębiorstwa ZM Henryk Kania. Informacja wywołała euforyczną reakcję inwestorów. Momentami notowania Kani rosły o 30 proc.