Wyciszenie ostatnich bardzo dobrych nastrojów na rynkach finansowych oraz realizacja zysków na europejskich giełdach, stanowią przeciwwagę dla poniedziałkowej mocniej sesji na Wall Street (DJIA +1,7 proc.; S&P500 +1,2 proc.; Nasdaq Composite +1,13 proc.), co dziś ściąga w dół giełdę w Warszawie.
W to wszystko wpisują się również, opublikowane rano dane o kwietniowym załamaniu niemieckiego eksportu (-24 proc. m/m). Jest to jednak bardziej pretekst niż faktyczny powód dzisiejszych słabszych nastrojów, bo większość inwestorów traktuje te dane jako historyczne, oczekując poprawy w kolejnych miesiącach.
Indeks WIG20, który w pierwszych minutach wtorkowych notowań wzrósł do 1.856 pkt. (+0,84 proc.), bardzo szybko zaczął tracić na wartości i o godz. 10:00 spadał o 0,79 proc., cofając się do 1.826 pkt. (schodząc już dziś do 1.811 pkt.).
Pod kreską znalazły się też pozostałe warszawskie indeksy, które podobnie jak WIG20, zaczynały dzień ponad nią. Po pierwszej godzinie handlu WIG spadał o 0,81 proc. do 51.032 pkt., mWIG40 o 0,78 proc. do 3.570 pkt., a sWIG80 o 0,51 proc. do 13.036 pkt.
W sposób bezpośredni to szybkie cofnięcie indeksów rano, to efekt osłabienia na bankach, które w ostatnim czasie stanowiły motor napędowy wzrostów indeksu WIG20, a wczoraj uchroniły go przed silniejszym spadkiem, sprowokowanym przez przecenę na akcjach CD Projektu (-5,07 proc.).
Subindeks WIG-Banki, który wczoraj wzrósł o 3,96 proc., a dziś chwilę po otwarciu rósł już o 1,95 proc., po pierwszej godzinie spadał o 0,9 proc., ciągnięty w dół m.in. przez taniejące akcje Millennium (-2,1 proc.), Alior Banku (-1,6 proc.), Pekao (-1,2 proc.) i mBanku (-1,2 proc.).
Rano mocno też traciły akcje CD Projektu, ale ostatecznie popyt skontrował ten atak podaży. Stronie popytowej najpierw udało się powstrzymać początkową wyprzedaż, gdy kurs spadł do 352,20 zł (-5 proc.), żeby następnie wyciągnąć kurs powyżej wczorajszego zamknięcia. W efekcie przed 11:00 za jedną akcję CD Projektu trzeba było zapłacić 378 zł (+2 proc.). W tej chwili trudno wyrokować, czy popyt pójdzie za ciosem i ostatecznie akcje te podrożeją jeszcze bardziej.
Kolejny dzień bardzo mocno na wartości tracą akcje JSW. Wczorajsza decyzja o czasowym wstrzymaniu wydobycia w dwóch kopalniach należących do JSW, w zestawieniu z wciąż silnie rosnącą liczbą potwierdzonych przypadków zarażenia koronawirusem na Śląsku (w kopalniach JSW potwierdzono 2.990 przypadków), oznacza wymierne straty dla spółki, która i tak miała ostatnio problem z generacją zysków. Dziś za jedną akcję JSW płacono 18,30 zł, czyli o 4,7 proc. mniej niż wczoraj, gdy została ona przeceniona o 9,18 proc. Poprzedzające tę wyprzedaż 2-tygodniowe, dynamiczne wzrosty kursu JSW sprawiają, że korekta może przedłużyć się nawet w okolicę 16 zł.
Na szerokim rynku jest niemniej ciekawie niż na blue chipach. Skaner „gorących spółek” na stronie StockWatch.pl każe zwrócić uwagę m.in. na akcje XTB (-4,2 proc.), Elektrobudowy (-2,7 proc.), Mercor (+6,4 proc.), gamingowych spółek Falcon (+21,4 proc.) i Artifex Mundi (+5,4 proc.) i APS Energia (+16,4 proc.). W przypadku tej ostatniej firmy impulsem do zwyżki była informacja, że oferta APS Energia o wartości 21,77 mln dolarów, została wybrana w przetargu na dostawę systemów zasilania bezprzewodowego do tureckiej elektrowni atomowej „Akkuyu”.

Gorące wzrosty na GPW. Kliknij, aby powiększyć.
Poranna realizacja zysków jaką można obserwować dziś rano na większości europejskich parkietów, nie jest jeszcze poważnym powodem dla obaw. Jutrzejsze posiedzenie amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed), które z pewnością przyniesie kolejną dawkę gołębich sygnałów, powinno skutecznie powstrzymywać przed znaczącym pogłębieniem spadków. Co więcej, nie jest wykluczone, że w drugiej połowie dnia europejskie indeksy mogą odrobić sporą część z tych porannych strat.