
We wtorek kurs akcji CD Projektu testuje minima z ubiegłego roku.
We wtorek notowania CD Projektu spadały momentami o ponad 3 proc. W porannym dołku za jeden walor płacono 223,50 zł, czyli najmniej od marca 2020 r., gdy rynek przeżywał załamanie spowodowane pandemią. Po południu skala przeceny jest niewiele mniejsza i wynosi 2,5 proc.
Oliwy do ognia dolała informacja o ujawnieniu się w rejestrze krótkiej sprzedaży KNF Citadel Advisors z pozycją 0,5 proc. netto. To drugi po Light Street Capital zagraniczny fundusz, który gra na spadki cen akcji CD Projektu.
W sumie oba fundusze mają na krótko 1,08 proc. akcji CD Projektu. Sporo, ale i tak niewiele w stosunku do stanu z początku roku, gdy aż 5 dużych graczy miało rekordowe 3,9 proc. akcji. Większość z nich zamknęła swoje pozycje po zrywie inwestorów na amerykańskim GameStop, który rzucili się do „wyciskania” z krótkich pozycji znienawidzone fundusze (Melvin i Citadel).
Zagraniczne fundusze zwietrzyły okazję, bo sytuacja techniczna na kursie akcji CD Projektu jest krytyczna. Jeśli notowania przełamią wsparcie na poziomie ubiegłorocznych minimów, droga do dalszych spadków będzie otwarta.
– Linia trendu to swoista smycz dla kursu akcji. Kurs jest psem, który oddala się od wytyczonego kierunku na taką odległość, na jaką pozwala mu smycz. Ładnie to kiedyś opisał Elder. W wypadku CD Projektu utrata ubiegłorocznych minimów wiążę się z przełamaniem linii trendu. Naruszona zostaje sekwencja rosnących dołków i mamy oficjalną zmianę trendu – taki odpowiednik dziennika ustaw dla notowań. Na wykresie doskonale widać, na jaką odległość kurs oddalał się w lewą stronę i na jaką może oddalić się w prawą stronę – komentuje Serhii Marampolskyi, analityk techniczny StockWatch.pl.