Z końcem ubiegłego tygodnia inwestorzy mieli się dowiedzieć, czy Bomi przekona kolejne instytucje kredytujące do dania mu szansy na restrukturyzację. W weekend pojawiła się informacja, że linie kredytowe zostają zmniejszone i przedłużone do 9 lipca. Napięcie związane z oczekiwaniem na ostateczną decyzję było ogromne, ponieważ stawką jest przetrwanie. Spółka miała łącznie ponad 250 mln zł zadłużenia w bankach na koniec I kwartału.
>> Łączna wartość samych kredytów krótkoterminowych na koniec kwartału wynosiła 194 mln zł >> Bomi liczy na ustępstwa ze strony banków.
We wtorek właściciel sieci delikatesów przekazał komunikat, z którego wynika, że spółka jest w poważnych tarapatach. Okres dostępności do kredytu w wysokości 34,4 mln zł w rachunku bieżącym udzielonego przez bank Pekao dobiegł końca. Dodatkowo wygasło też finansowanie Rabat Service (spółki zależnej) w wysokości 32 mln zł. Komunikat jest efektem braku decyzji ze strony kredytodawcy.
Milczenie banków jest bardzo niebezpieczne dla spółki, ponieważ może wywołać efekt domina. Od decyzji Pekao i BRE Banku uzależnione były losy innego kredytu w PKO BP.
– Bomi w ostatnim czasie prowadziło negocjacje z bankami. Zgodnie informacjami, które napływały od spółki, miały się one najpierw zakończyć 6 lipca, następnie 6 lipca pojawiła się informacja, że Pekao przedłużył umowę do 9 lipca. Teraz wygląda na to, że Pekao nie przedłużył kredytu, a BRE Bank kredyt zablokował. W związku z tym, że ważność umowy z PKO BP jest uzależniona od ważności umowy z Pekao lub BRE, kredyt w PKO BP również prawdopodobnie wygasa. – mówi cytowany przez PAP Adam Kaptur.
Wartość umowy o kredyt w rachunku bieżącym w PKO BP opiewa na 60 mln zł. Zdaniem analityka decyzje banków to być albo nie być dla Bomi.
– Od przedłużenia kredytów zależy właściwie dalsze istnienie Bomi. Może to więc oznaczać bankructwo spółki, ponieważ wspomniane banki były głównymi bankami kredytującymi spółkę. – dodaje Adam Kaptur.
Obawy ma również zarząd spółki, który w komunikacie przyznał, że odcięcie od gotówki grozi bankructwem.
– Ponadto spółka informuje, iż BRE Bank w dniu 9 lipca 2012 roku zablokował kredyt w rachunku bieżącym bez podania przyczyn i w opinii zarządu w sprzeczności z obowiązującą umową kredytową. Zarząd zwraca uwagę, iż zablokowanie dostępu do kredytów w rachunku bieżącym stanowi zagrożenie dla kontynuowania bieżącej działalności operacyjnej spółki. – czytamy w komunikacie spółki. >> Cały komunikat znajdziesz tutaj.
Początek wakacji to istny horror dla akcjonariuszy spółki. Niedawno zniecierpliwiony wierzyciel Bomi złożył wniosek o upadłość spółki. Wartość należności nie była duża, a sam wniosek był wadliwy, ponieważ nie został opłacony. Sprawa szybko została załatwiona i strony ustaliły konsensus. Mimo to akcje spółki zebrały mocne cięgi.
Według raportu za I kwartał, przychody ze sprzedaży Bomi wyniosły 320,5 mln zł i były o 13,7 proc. niższe niż rok wcześniej (371,4 mln zł). O jedną czwartą zmalał zysk brutto ze sprzedaży w porównaniu do analogicznego okresu z ubiegłego roku, z 85,3 mln zł do 63,1 mln zł. Grupa zamknęła kwartał stratą netto w wysokości 21,8 mln zł, podczas gdy rok wcześniej wynik był na niewielkim plusie. O problemach ostrzegał też od dłuższego czasu nadawany przez StockWatch.pl rating Altmana, który na bieżąco mierzy kondycję finansową spółek i wskazuje potencjalnie zagrożone podmioty. Dla Bomi aktualny rating to CCC-, a fundamenty są w opłakanym stanie. >> Zobacz szczegółową analizę raportu kwartalnego grupy Bomi.
Na wtorkowej sesji akcje Bomi rozpoczęły od 30-proc. przeceny, która około południa zmalała i wynosi blisko 21 proc. Jedna akcja na giełdzie wyceniana jest na ok. 34 grosze.
>> W serwisie znajdziesz najważniejsze informacje na temat finansowej kondycji spółki. >> Zobacz obraz fundamentalny Bomi po wynikach w serwisie StockWatch.pl