Insider trading, czyli wykorzystywanie informacji poufnych jest jedną z większych bolączek naszej giełdy. Przykładami dziwnego zachowania kursu na dzień lub nawet kilka dni przed istotnymi komunikatami można sypać jak z rękawa. Nie inaczej było w wypadku zgłoszenia przez Bomi wniosku o upadłość układową, który pojawił się po sesji 10 lipca. Kurs tego dnia spadał od samego rana o 25 proc. >> Sprawdź: Bomi się poddało.
Tym razem jednak sprawa jest grubsza, bo precyzyjną datę podał 2 tygodnie wcześniej jeden z użytkowników portalu Bankier.pl, pisząc że taka informacja poszła wcześniej ze spółki do ajentów. Adres IP osoby podpisującej się pprzemass wskazuje na jedną z sieci kablowych z terytorium Trójmiasta. Jak wiadomo fora internetowe pełne są różnego rodzaju pseudoinformacji, a wzmiankowane forum należy do najbardziej utytłanych w błocie, jednak zbyt wiele wskazuje iż akurat ta informacja nie jest wynikiem fantazji.
Jak zadeklarował prezes Bomi 12 lipca w rozmowie z dziennikarzami Dziennika, nie przekazywał on ajentom takiej informacji. Sugeruje, że przeciek poszedł z banku Pekao, z którym już wcześniej był ustalony dzień 9 lipca jako ostateczny dzień udostępnienia kredytu. Przedstawiciel banku zagadnięty przez Dziennik nie chciał komentować tej sprawy. Dziennikarze ustalili też, że przeciek stał się przedmiotem zainteresowania Komisji Nadzoru Finansowego. Jak powiedział jej rzecznik, podobno tego rodzaju informacje są analizowane standardowo, jednak nie chciał zdradzić konkretów.
Bomi szarpie się w agonii, a inwestorzy nadal tracą. Po jednodniowej próbie podskoku akcje powróciły do spadków. Rynek gra pod układ, który zapewniłby Bomi ochronę przed wierzycielami i dał czas na skuteczną restrukturyzację. Spółka cały czas ma znaczny udział w rynku i duże obroty: za ostatnie 12 miesięcy przychody na poziomie grupy sięgały 1,4 mld zł, jednak z tytułu odpisów spółka wykazała stratę 100 mln zł. Jej problemem jest wysokie kwotowo zadłużenie oraz fakt, że znaczna część wartości aktywów nie ma pokrycia w majątku rzeczowym. >> Przegląd danych ekonomicznych na stronie spółki w serwisie.
Przecena Bomi jest kolosalna: przy wartości księgowej 550 mln zł, kapitalizacja rynkowa to niecałe 20 mln zł. Łączne wartości niematerialne i prawne obejmujące też wartość firmy z konsolidacji przekraczają jednak wartość kapitałów własnych na poziomie grupy. To jeden z największych zarzutów do organów spółki oraz audytorów, iż wykreowali i tolerowali tak dużą pozorną wartość w jej księgach.