
(Fot. Spółka)
GetBack otrzymał dziś od Abris Capital Partners oświadczenie dotyczące udziału w planowanej emisji akcji. Międzynarodowy fundusz i jednocześnie główny akcjonariusz spółki (poprzez DNLD Holdings) zadeklarował, że obejmie część akcji, tj. proporcjonalnie do aktualnego zaangażowania w akcjonariat GetBack (60 proc.), ale po cenie rynkowej ustalonej w ramach procesu book builiding oraz na warunkach rynkowych.
– Ponadto Abris w oświadczeniu poinformował, że zamierza utrzymać dotychczasowym poziom zaangażowania w GetBack, wzmacniając finansową i kapitałową sytuację GetBack. W ocenie Abris podwyższenie kapitału zakładowego GetBack przyczyni się do rozwoju GetBack, w związku z czym Abris podkreślił, że nie zamierza zmniejszać swojego zaangażowania kapitałowego w GetBack. – napisano w komunikacie
Warto zwrócić uwagę, że główny akcjonariusz, mimo iż doskonale zna plany zarządu, nie deklaruje konkretnej ceny. Przypomnijmy, że spółka windykacyjna chce pozyskać 1 mld zł z emisji łącznie 70 mln nowych akcji bez PP, co daje ok. 14,30 zł za jeden walor.
Brak jasnej deklaracji Abrisu może pokrzyżować plany GetBack. Z projektów uchwał na marcowe walne wynika, że cena będzie ustalona na podstawie wyniku book buildingu wśród akcjonariuszy, którzy mają więcej niż 0,5 proc. kapitału zakładowego oraz w oparciu o kurs akcji na GPW. A ten aktualnie jest poniżej 10 zł.
– Cena emisyjna i ostateczna liczba akcji serii F zostaną ustalone przez zarząd spółki przede wszystkim w oparciu o kurs notowań akcji spółki na rynku regulowanym prowadzonym przez Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie SA, z uwzględnieniem wyników procesu budowania księgi – czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały GetBack.
Jeśli niski kurs się utrzyma, a akcjonariusze nie sięgną głębiej do kieszeni, GetBack może nie zebrać z rynku planowanej kwoty 1 mld zł. Spółka potrzebuje tych środków do kontynuowania inwestycji oraz do delewarowania bilansu. >> Dołącz do dyskusji na forumowym wątku dedykowanym akcjom GetBack
Losy ewentualnej emisji akcji rozstrzygną się na walnym, które zwołano na 28 marca. Podczas obrad będzie głosowany projekt uchwały w sprawie podwyższenia kapitału zakładowego w drodze dodruku aż 70 mln nowych walorów. Jeśli walne wyrazi zgodę, spółka wyemituje dwie transze. Pierwsza obejmie maksymalnie 19.999.999 akcji zwykłych w formie subskrypcji prywatnej. Druga transza przewiduje podwyższenie o maksymalnie 50 mln sztuk. Emisja ta będzie również miała charakter subskrypcji prywatnej, skierowanej do wybranych obecnych i nowych długoterminowych strategicznych inwestorów.
Emisja akcji wzbudza kontrowersje z wielu powodów. Przede wszystkim już sam pomysł dodruku akcji jest sporą niespodzianką dla inwestorów. Spółka nigdy wcześniej nie sygnalizowała planów w tym zakresie. W obu emisjach dotychczasowi akcjonariusze będą też pozbawieni prawa poboru, co z pewnością zaboli tych, którzy kupowali walory w ubiegłorocznym IPO po 18,50 zł za sztukę.
Zarząd co prawda przewidział opcję prawa pierwszeństwa w objęciu walorów dla aktualnych akcjonariuszy posiadających co najmniej 0,5 proc. akcji spółki, jednak dla drobnych inwestorów, to żadne pocieszenie. Nawet teraz – po silnej przecenie akcji – próg 0,5 proc. akcji oznacza, że inwestor musiałby mieć papiery spółki za min. 5 mln zł. Dla przeciętnego inwestora to zawrotna suma.
Poniedziałkowy komunikat nie uspokoił akcjonariuszy, co doskonale obrazuje 3,5-proc. przecena na kursie akcji. Po południu za jeden walor GetBack płacono 9,65 zł. Jeśli przecena utrzyma się do końca sesji, kapitalizacja GetBack po raz pierwszy od debiutu na GPW spadnie poniżej 1 mld zł.