
Fot. pexels.com
Korelacja między wojną a Bitcoinem czy kryptowalutami ogólnie nie bierze się znikąd. Twór Satoshiego Nakamoto powstał bowiem właśnie po to, by stanowić tzw. bezpieczną przystań w dobie światowych kryzysów. Dość powiedzieć, że BTC trafił do obiegu tuż po ekonomicznym załamaniu w USA z 2008 roku. Entuzjaści walut kryptograficznych zawsze powtarzali, będą one w chwilach globalnych paraliżów stanowić cenny zamiennik dla klasycznych pieniędzy. To właśnie zdecentralizowane systemy finansowe miały w założeniu zapewnić płynny i nieprzerwany transfer środków, a na dodatek pomóc ochronić zgromadzony w tradycyjnych walutach kapitał przed utratą jego wartości, np. w wyniku inflacji.
Założenia te poniekąd potwierdziły się po wybuchu pandemii COVID-19. W dobie ogólnoświatowego kryzysu zdrowotnego kryptowaluty, (przede wszystkim Bitcoin) były tak chętnie wykupowane przez wiele ludzi, że nazwano je nawet cyfrowym złotem. W ten sposób nawiązano oczywiście do pewnej cechy szlachetnego kruszcu, który zawsze zyskiwał na wartości np. w czasie wojen. Krypto w tamtym czasie pobijały swoje ówczesne rekordy cenowe, co pozwoliło sporej grupie osób nie tylko uchronić własne oszczędności przed utratą wartości, ale nawet pokaźnie je pomnożyć.
Teraz jednak, w trakcie toczącej się wojny w Ukrainie, przed Bitcoinem i kryptowalutami w ogóle, pojawiło się o wiele większe i trudniejsze wyzwanie. Nie chodzi bowiem tylko o to, by pełniły one funkcję jedynie środka przechowywania wartości. Ważne jest, by cyfrowe pieniądze mogły być w pełni bezpieczną, szybką i wygodną metodą płatności dla samej Ukrainy i jej obywateli.
Jak zachował się rynek po rosyjskiej inwazji?
Ostatnie miesiące nie były dla rynku kryptowalutowego zbyt łaskawe. Największe aktywa tego rodzaju zmagały się bowiem z długotrwałą bessą. Kurs Bitcoina spadł od początku listopada z rekordowego poziomu niespełna 68 tysięcy dolarów za token do kwoty „zaledwie” 37 tysięcy USD. W dniu wybuchu wojny za jednego BTC trzeba było zapłacić 38 tysięcy amerykańskich dolarów. Aktualnie cena ta utrzymuje się na podobnym poziomie, natomiast w pewnym momencie widoczne były skoki kursowe nawet do poziomu 43 tysięcy dolarów. Czy takie zachowania rynku należy uznać za naturalne? Wydaje się, że tak. W czasie pokoju kurs kryptowalut potrafił drastycznie zmieniać się z godziny na godzinę. W dobie bardzo niepewnej sytuacji geopolitycznej, tego rodzaju wahania trzeba wręcz brać nawet za pewnik. Do tego dochodzi duża destabilizacja klasycznego rynku walutowego – w krótkim czasie wzrosły ceny euro, dolara, franka szwajcarskiego czy funta, a na samo dno spadł chociażby rosyjski rubel. Kryptowaluty są dość mocno powiązane z klasycznymi pieniędzmi i rewolucja na rynku tych ostatnich musi odcisnąć wyraźne piętno na cyfrowych aktywach. Jakkolwiek źle to nie zabrzmi – obecna sytuacja jest jeszcze na tyle nowa, że trudno wyraźnie wyrokować, jak kurs BTC czy innych podobnych mu środków, zachowa się wraz z kolejnymi dniami toczącej się wojny.
Bitcoin na pomoc Ukrainie
Znaczenie kryptowalut może wzrosnąć w najbliższych dniach, jeśli te okażą się skuteczną formą pomocy dla Ukrainy. Tamtejszy rząd ogłosił bowiem, że jest w stanie przyjmować wszelkie wpłaty dokonywane właśnie drogą cyfrową. Ukraina od lat wspiera rozwój krypto, natomiast złożona powyżej przedstawiona deklaracja jest w zasadzie jednoznaczna z pełną akceptacją tego rodzaju walut, co należy uznać za duże rynkowe wydarzenie. Bitcoin, Ethereum i inne mają pomóc broniącemu się przed Rosją państwu pozostać w dostępie do środków finansowych nawet w chwili braku tradycyjnych pieniędzy w bankach oraz przy blokadach płatności bankowej. Niewykluczone, że jeśli taka forma pomocy Ukrainie okaże się wyjątkowo skuteczna, popyt na krypto wyraźnie wzrośnie, a to przyniesie rynkowi gwałtowne ożywienie.
Kryptowaluty to broń obusieczna
Trzeba jednocześnie mieć świadomość, że z dóbr kryptowalut mogą korzystać także Rosjanie. Zdecentralizowane środki płatnicze na pewno zainteresują władze tego kraju, a także przeciętnych mieszkańców, szczególnie, w obliczu nakładanych sankcji. Trudno przewidzieć, jak w obliczu takiej sytuacji zachowa się rynek krypto. Z jednej strony, zwiększony popyt na cyfrowe pieniądze powinien windować ich kurs. Z drugiej – od początku wojny widać wyraźnie, jak ogromną rolę odgrywają nastroje społeczne zachodniej części społeczeństwa. Jeśli wybrane kryptowaluty zostaną powiązane z Rosją, w oczach wielu osób stracą one na znaczeniu. Oba scenariusze są bardzo możliwe do ucieleśnienia się.
Co zrobić z kryptowalutami w czasie wojny?
Na pewno należy bacznie je obserwować. Na ten moment trudno cokolwiek przewidywać, jak może zachować się kurs wybranych aktywów tego rodzaju, gdyż praktycznie każdy scenariusz jest możliwy i zależny od tego, jak dalej potoczy się wojna w Ukrainie i jak na te wydarzenia zareagują inne kraje. Nie bez znaczenia będzie również kondycja pozostałych rynków inwestycyjnych. Umacniające się dolar, euro czy funt mogą dla wyraźnie hamować odrabianie przez kryptowaluty strat zanotowanych w ostatnich miesiącach.
Inna sprawa, że aktualny czas to dobra okazja, by nabyć popularne krypto po okazyjnej cenie. Jeśli zakłada się trading długoterminowy, to kto wie, czy właśnie nie nastał najlepszy czas na ulokowanie swojego kapitału w tego typu środkach. Nie wolno zapominać, że wciąż na fali wznoszącej się altcoiny – dużo tańsze od BTC czy ETH i mające coraz większe znaczenie w ogólnym udziale rynkowym.