
Fot. spółka
The Thaumaturge to produkcja polskiego Fool’s Theory. Wydawcą tytułu jest giełdowe 11 bit studios, dla którego to był ważny test segmentu publishingowego, po nieudanej premierze Niezwyciężonego. Tym razem budżet produkcji był nieco większy, bo szacowany w granicach 20 mln zł.
W serwisie Metacritic produkcja studia Fool’s Theory zebrała na ten moment 31 recenzji dziennikarzy. Średnia ocen wynosi 75/100 pkt. Wśród najpopularniejszych mediów warto wymienić 8/10 od IGN czy 82 od PC Gamera. Najwyższa przyznana nota to 90, a najniższa 50. Recenzenci chwalą przede wszystkim ciekawą wizję Warszawy z początku XX wieku, przyjemny system walki, ścieżkę dźwiękową, nawiązania kulturowe oraz ciekawe zadania poboczne. Wśród wad wymieniają nudną fabułę, słaby voice acting, system dialogów oraz pozorne wybory.
Na platformie Steam grę do tej pory oceniło 105 graczy, z czego 89 proc. recenzji jest pozytywnych. Gracze doceniają fabułę, dobrze skonstruowany świat, projekty lokacji, ciekawy turowy system walki. Według serwisu Steamdb.info, peak graczy po premierze wynosi 1.611 osób.
– Niestety jest to kolejna słaba premiera gry z segmentu wydawniczego spółki. Peak graczy jest niewiele wyższy niż w przypadku Niezwyciężonego, chociaż niewątpliwie należy spodziewać się jego poprawy najpóźniej w weekend. Obie gry są jednak istotnie mniej ogrywane niż poprzednie produkcje wydawnicze, tj. Children of Morta (3 tys. peak przy premierze) czy Moonlighter (6 tys.), mimo że budżety nowych gier są istotnie wyższe. Podważa to potencjał rozwoju biznesu wydawniczego i uwypukla jak dynamicznie zmienił się segment gier indie w ostatnich latach. Dla porównania osiągnięty peak jest niewiele wyższy niż w przypadku wydanej w ubiegłym tygodniu gry Robin Hood: Sharewood Builders z grupy Playway, której koszt produkcji wyniósł zaledwie 2,5 mln zł, a cena była niższa tylko o 9 USD – komentuje premierę Mateusz Chrzanowski, analityk Noble Securities.
Długo wyczekiwany The Thaumaturge, wbrew oczekiwaniom inwestorów, nie przełożył się znacząco na wycenę akcji 11 bit studios. Mając w pamięci ubiegłoroczne doświadczenia polskich studiów, to w pewien sposób nietypowa sytuacja. Wyceny akcji producentów i wydawców gier potrafiły mocno spadać nawet po świetnych premierach. W wypadku 11 bit studios trudno doszukać się jakiegokolwiek efektu. Wtorkową sesję notowania spółki rozpoczęły od 1,4-proc. przeceny i zejścia do 552 zł, by w kolejnych minutach wrócić powyżej poniedziałkowego zamknięcia.
– Paradoksalnie, kurs akcji nie musi być jednak pod aż tak dużą presją, biorąc pod uwagę, że rynek dosyć surowo dopasował swoje oczekiwaniu już po jesiennej premierze Niezwyciężonego, co jak się okazało, było słusznym posunięciem, chociaż wciąż panowała narracja, że słabość Niezwyciężonego to raczej wypadek przy pracy i złożenie się dwóch niekorzystnych czynników w postaci nagromadzenia dużych premier oraz mało komercyjnego stylu rozgrywki – dodaje Mateusz Chrzanowski.
11 bit studios to producent gier na platformy stacjonarne i mobilne. Spółka przeniosła się z NewConnect na rynek główny GPW w 2015 r. Ma na koncie takie tytuły, jak: „Anomaly”, „This War of Mine” i „Frostpunk” 11 bit studios prowadzi też program wydawniczy 11 bit publishing, w ramach którego, wydała m.in. gry „Moonlighter” i „Children of Morta”. Kurs akcji studia rośnie we wtorek rano o 0,9 proc., a za jeden walor płacono 567 zł.