
(Fot. mat. prasowe)
Branża energetyczna w oczach inwestorów uchodzi za niezwykle ryzykowną i nieprzewidywalną, a ubiegłotygodniowe historyczne minima są tego kolejnym dowodem. Od początku 2018 roku polski indeks WIG-Energia stracił blisko 30 proc. Spółki energetyczne nawet w dłuższym terminie okazały się kiepską inwestycją. Jeszcze w połowie 2015 roku WIG-Energia plasował się w okolicach 4.700 pkt. W ciągu nieco ponad trzech lat jego kurs spadł poniżej 2.100 pkt, czyli o przeszło 55 proc.
Długoterminowym czynnikiem ryzyka dla polskich spółek energetycznych – obok ingerencji polityków i kosztownych inwestycji – są ceny uprawnień do emisji CO2, które w I połowie września osiągnęły poziomy najwyższe od dekady. Ubiegłotygodniowe odbicie na kursach akcji producentów energii elektrycznej zbiegło się z w czasie z korektą notowań kontraktów. Cena uprawnień do emisji CO2 spadła o 18 proc., po tym jak minister energii Krzysztof Tchórzewski w czwartek wezwał Komisję Europejską do interwencji na tym rynku.
– Po wyłamaniu przez WIG-Energia wsparcia na 2.250 pkt, padł kolejny długoterminowy sygnał sprzedaży. Odbiciu z ubiegłego tygodnia sprzyjało lokalne silne wyprzedanie techniczne. Korekta wzrostowa najprawdopodobniej dotrze w okolice wcześniej utraconego wsparcia, które teraz pełni rolę bariery. Zmiana trendu na wzrostowy będzie możliwa dopiero po trwałym sforsowaniu okolic 2.457 pkt., gdzie przebiega silny opór i opadająca średnia 30-tygodniowa (niebieska). – mówi Wojciech Kręcki, autor portfela Cztery Fazy Rynku na StockWatch.pl
We wrześniu historyczne minimum ustalił kurs akcji Enei. W miniony wtorek za jeden walor poznańskiej grupy energetycznej płacono zaledwie 7,27 zł. Nastawienie inwestorów uległo poprawie dopiero pod koniec tygodnia. W międzyczasie spółka opublikowała wyniki za II kwartał br., które okazały się zgodne z wcześniejszymi szacunkami. Skonsolidowany zysk netto grupy wyniósł 190,43 mln zł, przychody ze sprzedaży przekroczyły poziom 3 mld zł. Warto zaznaczyć, że rezultaty okazały się lepsze od prognoz analityków, w szczególności w wypadku zysku netto, który przebił rynkowe założenia o 32 mln zł (+20 proc.).
– Odbicie na kursie akcji Enei może jeszcze się rozwinąć. W ciągu najbliższych tygodni spodziewam się ruchu w górę i testu strefy oporu 8,62-8,21 zł. Wcześniej utrata wsparcia właśnie na 8,21 zł wygenerowała kolejny sygnał sprzedaży. Od góry kurs ścigają opadająca średnia 30-tygodniowa jak i linia bessy. Dopiero ich trwałe sforsowanie daje nadzieję na wzrosty w dłuższym terminie. – analizuje Wojciech Kręcki.
W ubiegły wtorek nowe historyczne minimum ustalił także kurs akcji PGE. W dołku za jeden walor branżowego giganta płacono 8,41 zł. Przecena zmobilizowała stronę potową i kolejne trzy sesje zakończyły się wzrostami. Na tle branżowych konkurentów wcześniejsza przecena PGE była mniej dotkliwa. Od stycznia kapitalizacja grupy skurczyła się „jedynie” o 26 proc.
– Spadki po wyłamaniu wsparcia w granicach 9 zł nie były tak gwałtowne, jak w wypadku Taurona czy Enei, co oznacza podwyższoną siłę relatywną waloru. Znaczny wolumen na świecy wzrostowej w minionym tygodniu oznacza gotowość popytu do powalczenia o kontynuację ruchu, nawet w kierunku 10 zł. Jednak dopiero trwałe przełamanie poziomu 10,12 zł pozwala na powrót do długoterminowej konsolidacji i zakończenia spadków. Oczywiście wybicie ostatnich minimów (okolice 8,40 zł) będzie stanowiło kolejny sygnał kontynuacji trendu spadkowego na walorze. – zaznacza Wojciech Kręcki, ekspert analizy technicznej.
W ubiegły poniedziałek historyczne minimum na 1,67 zł ustalił kurs akcji Taurona. Słabość walorów widać było także w końcówce tygodnia. Podczas gdy akcje branżowych konkurentów pewnym krokiem szły na północ, notowania Taurona stały praktycznie w miejscu. Statystyka od początku roku również wypada fatalnie. Od stycznia akcjonariusze spółki są na przeszło 43-proc. minusie, co jest jednym z najgorszych wyników wśród spółek na całym rynku.
– Kurs akcji Taurona było stać jedynie na konsolidację przy historycznych minimach, po tym jak nie wytrzymało naporu podaży wsparcie na 1,95 zł. Kurs technicznie jest mocno wyprzedany i ciągle możliwe jest odbicie w kierunku 1,95-1,99 zł. Mimo to, bardziej prawdopodobna wydaje się dalsza konsolidacja w okolicy 1,70 zł przed kontynuacją spadków. Trwałe wyjście ponad 2,06-2,10 zł pozwoli bykom na powrót do konsolidacji i tymczasowe przynajmniej zakończenie trendu spadkowego. – mówi Wojciech Kręcki, autor portfela Cztery Fazy Rynku na StockWatch.pl.
Pierwszego półrocza do udanych z pewnością nie zaliczą akcjonariusze Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Mimo, iż spółka nie jest kontrolowana przez Skarb Państwa i raczej nie grozi jej na przykład przymusowa inwestycja w elektrownię atomową, również nie oparła się rynkowej przecenie. Kapitalizacja ZE PAK-u skurczyła się od początku roku o 43 proc.
– Kurs ZE PAK-u w przeciwieństwie do innych energetycznych spółek nie poprawia historycznych minimów, gdyż w odwodzie popytowi pozostaje wsparcie na 5,44 zł, które jest ostatnim bastionem popytu. Po tym jak przebite dołem zostało 8,40 zł, spodziewam się ruchu w kierunku tego wsparcia, będącego historycznym minimum notowań. Z powodu niedawnego wybicia wsparcia, wątpię by kurs ZE PAK mocniej korzystał z atmosfery odbicia na pozostałych spółkach energetycznych. Bardziej prawdopodobne jest powolne opadanie w kierunku historycznego minimum na niskim wolumenie. Będące w trendzie spadkowym RSI jak i ujemne od przeszło roku TSI w interwale tygodniowym potwierdzają tendencję zniżkową kursu. – dodał Wojciech Kręcki, ekspert analizy technicznej.