Giełdy przywitały maj w czerwonych kolorach. Humory inwestorom popsuło odnowienie sporu na linii USA – Chiny. Tym razem chodzi o koronawirusa, ale jego konsekwencją mogą być nowe wojny handlowe. A to, w dobie pandemii, już mógłby być dla rynków akcji cios nie do zniesienia.
Przed weekendem prezydent Donald Trump, który początkowo jedynie oskarżał Chiny o oszczędne gospodarowanie informacjami nt. rozmiarów epidemii koronawirusa, przy okazji oskarżając przy tym WHO, teraz zasugerował, że koronawirus pochodzi z laboratorium w chińskim Wuhan i nie wykluczył nałożenie na Państwo Środka „karnych” ceł. Wtórował mu sekretarz stanu Mike Pompeo, co czyni tę sprawę jeszcze bardziej poważną.
I to nie jedyny powód do niepokoju. Warto pamiętać, że w listopadzie odbędą się w USA wybory prezydenckie. Tymczasem po wzroście poparcia dla Trumpa w pierwszej fazie walki z pandemią w USA, teraz sondaże pokazują na jego spadek. Jeżeli do pandemii dodamy najgłębszą od lat recesję i drastyczny skok bezrobocia, o czym przekonamy się już w najbliższy piątek (wg prognoz w kwietniu stopa bezrobocia podskoczy z 4,4 proc. do 16 proc., a liczba zatrudnionych w sektorze pozarolniczym spadnie aż o 21 mln), to szanse na reelekcję Trumpa spadają. W tej sytuacji naturalnym jest, że prezydent będzie szukał kozła ofiarnego. Chiny idealnie się do tego nadają. Stąd też nowy spór amerykańsko-chiński i nowe wojny handlowe wydają się prawie pewne. To zły znak dla Wall Street i pozostałych światowych giełd. Również tej w Warszawie.
Po dwóch godzinach handlu indeks WIG20 tracił 2,6 proc. i cofał się do 1.605 pkt., WIG spadał o 2,45 proc. do 44.988 pkt., mWIG40 o 2,17 proc. do 3.205 pkt., a sWIG80 o 1,09 proc. do 11.581 pkt. Spadki te wpisywały się w przecenę w Europie, plasując polski rynek akcji w środku stawki. Dużo mocniej spadały m.in. parkiety w Atenach (-3,9 proc.), Paryżu (-4,2 proc.), czy Frankfurcie (-3,6 proc.). Na jednoprocentowych minusach były również notowane kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy.
Swoją cegiełkę do słabych nastrojów dokładają jeszcze opublikowane dziś rano słabe odczyty indeksów PMI, w tym spadek polskiego PMI dla przemysłu z 42,4 do 31,9 pkt. (prognoza: 34,6 pkt.), ale z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że to tylko taki dodatek, który owszem wpisuje się w fatalne nastroje, ale sam w sobie ma drugorzędne znaczenie.
Dziś indeks WIG20 w dół ciągną przede wszystkim taniejące o 4 proc. do 59,88 zł akcje Orlenu, spadające o 6,5 proc. do 6.080 zł akcje LPP oraz tracące 4,3 proc. i kosztujące 73,66 zł akcje KGHM. Mocno, bo o 6,1 proc. do 48,55 zł, spada również kurs CCC, odreagowując ostatnie dwie sesje silnego rajdu w górę, ale wpływ tej spółki na cały indeks jest już szczątkowy.
Na szerokim rynku pozytywnie wyróżnia się radomska spółka Global Cosmed. Akcje tego producenta chemii gospodarczej i środków kosmetycznych kontynuowały „koronahossę” drożejąc o 20,9 proc. do 3,70 zł, testując poziomy nieoglądane od 3 lata.
Nowe rekordy poprawił Ten Square Games, którego akcje drożały po tym, gdy inwestorzy dowiedzieli się, że wyprodukowana przez nią gra „Fishing Clash” w kwietniu wygenerowała około 7 mln dolarów przychodów wobec 5 mln dolarów miesiąc wcześniej. Kurs Ten Square Games rósł o 7,3 proc. do 450 zł.