
(Fot. Andrzej Barabasz/commons.wikimedia.org)
– Przyjęliśmy pewne rozwiązania regulacyjne, nie ustawowe i teraz zbliżamy się do końcowego momentu, kiedy zacznie to działać. Można to jeszcze poprawiać, gdyby trzeba było – powiedział Glapiński podczas Forum Bankowego.
Dodał, że po rozmowach ze Związkiem Banków Polskich (ZBP) i bankami wiadomo, że na pewno te rozwiązania zadziałają.
– Działamy bardzo konserwatywnie, krok po kroku, w porozumieniu z bankami. W tym roku powietrze zacznie z tego szybko schodzić – podkreślił szef banku centralnego.
Jego zdaniem, kredyty frankowe są spłacane i są bezpieczne i tam nie ma potrzeby interwencji.
– Interwencja jest potrzebna z tego względu, że jest niepokój u części klientów, która uważa, że została źle poinformowana. Stąd zwiększa się nieufność do banków. Dlatego na szczeblu prezydenckim jest to ustalane – jako instytucji niezależnej i dlatego się włączyliśmy w to, żeby agencje ratingowe wiedziały, co się dzieje – dodał.
W końcu stycznia powołano speckomisję w ramach Komisji Finansów Publicznych, a jej przewodniczący Jacek Sasin zapowiadał, że do przerwy wakacyjnej powinny zakończyć się prace nad prezydenckim projektem ustawy dotyczącej kredytów walutowych (regulującej spready), przy czym może on zawierać dodatkowo elementy z dwóch innych projektów dotyczących takich kredytów, zgłoszonych przez posłów Kukiz ’15 i Platformy Obywatelskiej (PO).
W połowie lutego prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że posiadacze kredytów hipotecznych denominowanych w CHF powinni „wziąć sprawy we własne ręce” i zacząć walczyć w sądach. Według niego, procesy dadzą też rekompensaty, choć potrwa to dłużej – to byłoby „nieporównanie łatwiejsze” do akceptacji przez międzynarodowy świat finansowy.