Przez europejskie giełdy przetacza się kolejna fala wyprzedaży akcji. Powód jest wciąż ten sam: koronawirus. Teraz jednak strach przeniósł się z gospodarki na konkretne spółki. Inwestorzy obawiają się, że epidemia koronawirusa i zamieszanie z tym związane odbije się na zyskach spółek. Wczoraj po sesji na Wall Street ostrzegł przed tym Microsoft, który wycofał się ze swoich wcześniejszych prognoz. Reakcja rynku była szybka. W handlu posesyjnym akcje koncernu potaniały o 2 proc. Microsoft nie był zresztą jedyny. Wcześniej z prognoz wycofała się m.in. spółka Apple i bank Standard Chartered.
Microsoft to nie jedyny powód do wyprzedaży akcji. Jest ich znacznie więcej. Wczoraj Wall Street wyprowadziło Europę w przysłowiowe pole, mocno rosnąc w pierwszej połowie sesji (S&P500 +1,7 proc.), a kończąc ją pod kreską (S&P500 -0,38 proc.).
Inne powody są związane wprost z koronawirusem. W Kalifornii pojawił się nowy przypadek koronawirusa, we Włoszech liczba zarażonych wzrosła do 453 osób, a Australia uruchomiła procedury kryzysowe. W tej sytuacji inwestorzy zdali sobie sprawę, że dotychczas nie doceniali negatywnego wpływu koronawirusa na gospodarki i zyski firm. Szczególnie, że jeżeli wierzyć optymistycznym zapewnieniom ekspertów z Chin, to epidemię w Państwie Środka uda się opanować do końca kwietnia. To dużo czasu. Zbyt dużo, żeby światowe giełdy mogły się karmić nadziejami na obniżki stóp procentowych przez banki centralne.
O godzinie 10:06 indeks WIG20 miał wartość 1.921 pkt., tracąc 0,64 proc., po tym jak w pierwszej godzinie notowań spadł on do 1.903 pkt., wyznaczając nowe 3,5-roczne minimum. W tym samym czasie WIG spadał o 0,79 proc. do 53.028 pkt., mWIG40 o 1,18 proc. do 3.761 pkt., sWIG80 o 1,13 proc. do 12.343 pkt., przecena niemieckiego DAX-a sięgała 1,6 proc., a francuski indeks CAC40 tracił 1,5 proc.
Jedynym pozytywem wynikającym z tych porannych spadków jest to, że przy odrobinie szczęścia i nieco lepszych nastrojach w drugiej połowie dnia, może pojawić się próba gry pod odbicie na Wall Street. Tak jak to miało miejsce w dniu wczorajszym. Niemniej jednak trzeba pamiętać, że taka próba łapania spadającego noża to w przeważającej liczbie przypadków bardzo ryzykowna strategia. Zawsze bezpieczniej grać z trendem.
Koronawirus skutecznie zepchnął na drugi plan dane makroekonomiczne. Dla porządku jednak warto wspomnieć, że przed południem zostaną opublikowane lutowe dane o koniunkturze gospodarczej w Strefie Euro, a po południu inwestorzy poznają zrewidowane dane nt. dynamiki amerykańskiego PKB w IV kwartale 2019 roku (prognoza: 2,1 proc.), raport o zamówieniach na dobra trwałego użytku w styczniu (prognoza: -1,5 proc. M/M), czy tygodniowe dane o zasiłkach dla bezrobotnych w USA (prognoza: 212 tys.). Zaplanowanych jest też kilka wystąpień przedstawicieli Fed, co może mieć wpływ na oczekiwania odnośnie przyszłych obniżek stóp procentowych w USA.
Koronawirus marginalizuje również wpływ wyników finansowych spółek na ogólną sytuację i nastroje na giełdzie w Warszawie. Aczkolwiek już nie pozbawia ich wpływu na notowania akcji tychże spółek.
Akcje LiveChat tanieją o 6,3 proc. do 42,70 zł po publikacji raportu za zakończony 31 grudnia III kwartał roku obrotowego 2019/2020. Zysk netto w tym okresie wzrósł o 15 proc. rok do roku do 15,81 mln zł, a przychody podskoczyły o 16,5 proc. do 32,36 mln zł. W raporcie spółka potwierdziła, że spada dynamika wzrostu liczby klientów, ale rekompensowane jest to rosnącymi średnimi przychodami z jednego klienta. Livechat podtrzymał również chęć wypłacenia dywidendy w maksymalnie dopuszczalnym prawem przedziale.
Pekao w ostatnim kwartale 2019 zanotowało spadek zysku netto do 684,4 mln zł z 749,2 mln rok wcześniej, ale i tak był on wyższy od rynkowych prognoz (669,6 mln zł). Akcje Pekao drożeją o 0,7 proc. do 96,10 zł, kontynuując zainicjowane wczoraj wzrostowe odbicie.
Po wynikach mocno za to tanieje Play. W IV kwartale zysk netto spółki spadł o 17,7 proc. do 166,4 mln zł i był niższy od rynkowych prognoz na poziomie 194 mln zł. Akcje telekomunikacyjnej spółki tanieją o 3 proc. do 33,20 zł, spadając rano już do 32,12 zł i wyznaczając nowe 2,5-miesięczne minima.