
Haker szantażuje CD Projekt. Kurs akcji mocno spada
Twórcy Cyberpunka 2077 padli ofiarą cyberataku. CD Projekt poinformował na Twitterze (w ESPI brak komunikatu), że wewnętrzna sieć studia została zaatakowana przez nieznanych sprawców i skradziono część danych. Sprawca lub sprawcy zażądali też okupu.
– Niezidentyfikowany sprawca uzyskał nieautoryzowany dostęp do naszej wewnętrznej sieci, wykradł część danych należących do grupy CD Projekt i zostawił notatkę z żądaniem okupu, którą postanowiliśmy upublicznić – czytamy w oświadczeniu.
Studio dodało, że choć sprawca zaszyfrował część urządzeń podłączonych do wewnętrznej sieci, to kopie zapasowe pozostały nietknięte. Dodatkowo studio uspokaja, że skradzione dane nie zawierają prywatnych informacji o graczach oraz osób korzystających z usług świadczonych przez grupę.
– Nie poddamy się żądaniom sprawcy mimo, że może to poskutkować wyciekiem danych do sieci. Podejmiemy wszelkie kroki by złagodzić wszelkie skutki takiego wycieku, w szczególności te dotyczące naszych partnerów – zapewnia CD Projekt.
CD Projekt współpracuje już z organami ścigania oraz Urzędem Ochrony Danych Osobowych. Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy polskie studio zmaga się z atakiem hackerów. W 2014 roku do sieci wyciekły dane dot. gry Wiedźmin 3 Dziki Gon. CD Projekt miał wtedy szczęście, bo wierna społeczność wzywała do nie udostępniania wrażliwych danych o grze.
Informacja o cyberataku wywołała szok wśród inwestorów. Post na Twitterze pojawił się na 6 minut przed startem sesji i choć w pierwszych minutach notowania CD Projektu trzymały się poziomu odniesienia, to szybko zakręciły na południe. Po trzech kwadransach sesji notowania producenta gier spadały o 6 proc. do 269 zł. Przecenie towarzyszą też wysokie obroty. Co ciekawe, spółka nie opublikowała informacji o cyberataku w kanale ESPI, co również nie spodobało się inwestorom na GPW.