
Jacek Sasin (Fot. PiS/fb)
– Cel, który zakreśliliśmy, czyli przewalutowanie kredytów frankowych, to jest cel, do którego w dalszym ciągu chcemy dążyć. Raczej zostaliśmy zmuszeni do zmiany taktyki, tak bym to określił – powiedział Sasin w wywiadzie dla Programu Trzeciego Polskiego Radia. – Kiedy przyjrzeliśmy się tej sprawie bliżej, dostrzegliśmy bardzo duże niebezpieczeństwo dla nas wszystkich jako dla obywateli – podkreślił.
Jednocześnie dodał, że przed wyborami politycy z PiS nie mieli dostępu do informacji o kondycji systemu bankowego.
– Rzeczywiście, nie wzięliśmy pod uwagę okoliczności, że tego typu jednorazowe działanie ustawowe naraziłoby Polskę na możliwe skargi przed międzynarodowymi trybunałami ze strony banków, które w większości są instytucjami zagranicznymi – powiedział Sasin.
Według niego, te instytucje mogłyby skarżyć państwo polskie z tytułu m.in. utraconych zysków.
– Efekt mógłby być taki, że za operacje przewalutowania zapłacilibyśmy wszyscy, bo Polska mogłaby zapłacić wysokie odszkodowania – dodał.
Przypomniał, że w zeszłym tygodniu sejmowa podkomisja, której również przewodniczy, zwróciła się do Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) z prośbą o dokonanie odpowiednich szacunków skutków kosztów wszystkich trzech projektów w ciągu miesiąca.
– Po tym jednym miesiącu zdecydujemy, który projekt będzie wiodący, bo tych projektów nie da się połączyć – wskazał przewodniczący.
Dodał, że jest duża szansa na to, że tym wiodącym projektem będzie projekt prezydencki.
Jednocześnie podkreślił, że projekt prezydencki nie zamyka sprawy i jest to dopiero pierwszy krok i te kolejne działania już się toczą.
W połowie lutego prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że posiadacze kredytów hipotecznych denominowanych w CHF powinni wziąć sprawy we własne ręce i zacząć walczyć w sądach. Według niego, procesy dadzą też rekompensaty, choć potrwa to dłużej – to byłoby „nieporównanie łatwiejsze” do akceptacji przez międzynarodowy świat finansowy.