Inwestorzy na całym świecie wreszcie odetchnęli. W październiku WIG20 zyskał już około 10 proc., inne parkiety nawet więcej – niemiecki DAX podskoczył o 16 proc., a francuski CAC blisko 14 proc. Dobry wynik zanotował też amerykański S&P, który zyskał 14,5 proc.
Od dłuższego czasu rynki karmione były nadziejami na rozwiązanie problemów Grecji i strefy euro. W czwartek wreszcie zapadły wstępne deklaracje – włodarze Unii Europejskiej zdecydowali, że sektor prywatny umorzy 50 proc. greckiego zadłużenia. Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF) zostanie powiększony do 1 bln euro z obecnych 440 mld euro. Dokapitalizowane mają zostać też banki, które będą musiały pozyskać 106 mld euro. Dla rynków wystarczyło to na jeden dzień euforii.
Indeksy indeksami, ale bilans giełdowych liderów października jest imponujący. Wśród blue chipów gwiazdą miesiąca jest mocno zdołowany wcześniej PBG, który zanotował blisko 50-proc. skok kursu. Znowu pełnym blaskiem zaczął świecić KGHM z październikową stopą zwrotu na poziomie ponad 21-proc. Wyraźne, prawie 20-proc. odbicie zanotował Asseco Poland. Ponadprzeciętne zyski przyniosły też banki – akcje Getinu zyskały 20 proc., a BRE Banku 14 proc.
Wśród mniejszych spółek niekwestionowanym królem parkietu jest Internet Group ze stopą zwrotu przekraczającą 160 proc. Tu na wyobraźnię inwestorów podziałał mariaż spółki z DM IDM SA. Akcje wielu mniejszych spółek wykorzystało lepszą koniunkturę na parkiecie do odreagowania po silnej przecenie. Tak stało się chociażby w przypadku Boryszewa, który w październiku zwiększył swoją wartość o blisko 100 proc.
Należy jednak podkreślić, że w ostatecznym rozrachunku mniejsze spółki pozostawały wyraźnie w tyle za blue chipami. W tym miesiącu sWIG80 zyskał niewiele ponad 4 proc. Lepiej wiodło się giełdowym „średniakom” – mWIG40 urósł 7 proc. Ograniczony popyt na „misie” w dużej mierze wynika z tego, że fundusze inwestycyjne mniej kupują z racji mniejszych napływów środków. Bez większego popytu z TFI mniejszym spółkom będzie ciężko gonić blue chipy. Do tego w niepewnych czasach inwestorzy preferują bardziej płynne spółki, czyli największe.
Październik mocno rozbudził nadzieje inwestorów na ożywienie gospodarcze i odbicie na giełdzie. Jednak kontynuacja dobrej passy w listopadzie nie jest wcale pewna. Eksperci widzą na horyzoncie co najmniej kilka zagrożeń.
– Rynki szybko zapomną o czwartkowym porozumieniu, które wyznacza tylko ścieżkę dojścia do rozwiązań. Trzeba będzie wypełnić je szczegółami. Więc w listopadzie będzie znowu pod co grać. Jednak martwią mnie też inne zagrożenia. Problemem dla rynku mogą być Stany Zjednoczone. W przyszłym miesiącu amerykański komitet budżetowy ma przedstawić wytyczne odnośnie długoterminowego zadłużenia. Jeśli kongres się z nimi nie zgodzi, to mogą być z tego spore problemy. Niepokojąca po ostatnich wydarzeniach jest też cisza w agencjach ratingowych. Tu mamy duży znak zapytania jak się mogą zachować. Wreszcie trzecią niewiadomą jest dalsze zachowanie rynku dłużnego krajów PIIGS. Nie wykluczone, że obligacje tych krajów mogą znowu tanieć – wylicza Piotr Kuczyński, główny analityk Xeliona.
Do tego cały czas trzeba pamiętać, że nad rynkiem wisi groźba globalnej zapaści w gospodarce. Taki miecz Damoklesa na pewno nie będzie pomagał spać spokojnie.
– Potencjał do odreagowania wcześniejszych spadków się kończy. W listopadzie rynek może powrócić do analizy danych makro pod kątem tego czy wchodzimy w recesję. Gospodarka globalna zaczęła mocno słabnąć. Widać, że weszła w spiralę spowolnienia, co często kończy się recesją. W tej sytuacji będą rodziły się naturalne obawy o wyniki spółek. To z kolei będzie powodowało, że w przyszłym miesiącu możemy być skazani na dużą huśtawkę nastrojów – tłumaczy Michał Szymański, partner zarządzający Money Makers.
Spójrzmy jeszcze co podpowiada nam technika. Są powody do optymizmu, ale umiarkowanego.
– W technice widać sygnały kupna. Jednak aby mówić o średnioterminowym wzroście, WIG20 musiałby się cofnąć z 2450 pkt. o 70-100 pkt. i wyrysować prawe ramię odwróconej głowy z ramionami, a następnie przebić poziom 2450 pkt. Po czyś takim widziałbym możliwość wzrostów nawet do 2800 pkt. – ocenia Piotr Kuczyński.
Również zdaniem innych ekspertów, gdyby rynki poruszały się zgodnie z wytycznymi analizy technicznej, można spodziewać się wzrostów.
– Technika nie wygląda źle. Indeksy zagraniczne pokonały istotne opory. Na WIG20 pokonanie poziomu 2450 pkt., czyli szczytu z ostatniego dnia sierpnia otworzyłoby drogę do wzrostów w okolice 2600-2700 pkt. W najbliższych tygodniach ważne dla rynku będą wyniki. Pamiętajmy, że oczekiwania rynku zostały mocno ścięte, a otocznie makro wcale nie było najgorsze. Spodziewam się dobrego sezonu, który może sprzyjać wzrostom. Więc nie wykluczone, że jeszcze w tym roku WIG20 może osiągnąć poziom nawet 2700 pkt. – uważa Tomasz Manowiec, analityk Noble Funds TFI.
Na listopadowe wzrosty liczy też ekspert Millennium DM, choć jego zdaniem powinny być skromniejsze niż w październiku. Nadal w centrum uwagi powinny być blue chipy.
– W listopadzie optymizm powinien się utrzymać. WIG20 może zyskać kolejne kilka procent i nadal blue chipy powinny zachowywać się lepiej niż mniejsze spółki, choć w przyszłym miesiąc dysproporacja we wzrostach między dużymi, a małymi może być mniejsza. Nadal w centrum uwagi inwestorów powinny pozostawać banki oraz KGHM. Być może z racji sezonu świątecznego inwestorzy bardziej będą zwracali uwagę na sektor handlowy – podkreśla Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millenium DM.
Swój scenariusz wydarzeń na kolejne tygodnie ma także szef działu analiz z DM BZ WBK, który teraz nie wyklucza kilku sesji spadkowych.
– Na początku listopada spodziewam się korekty ostatnich wzrostów. Przez kilka sesji indeksy mogą spadać, a WIG20 może zejść do poziomu 2200 pkt. W mojej ocenie byłby to dobry moment do kupowania. Sądzę, że jeszcze w tym rok WIG20 może wzrosnąć do poziomu 2550 pkt. Nadal preferowałbym grę na spółkach z dużą betą. Mam tu na myśli chociażby KGHM czy JSW. Jednak w przypadku tej drugiej spółki elementem ryzyka są spadające ceny koksu i potencjalna możliwość spadku popytu na węgiel. Dalszego odbicia upatrywałbym w branży budowlanej. Niektóre spółki z tego sektora odreagowały już część spadków, a niektóre jeszcze mogą. Interesująco wygląda też sektor chemiczny. Oczekuję, że spółki z tej branży pozytywnie zaskoczą wynikami za III kwartał – zaznacza Grzegorz Pułkotycki, dyrektor działu analiz DM BZ WBK.
>> Kierujesz się analizą techniczną w inwestowaniu? Śledź na bieżąco sygnały notowań w nowym serwisie analizy technicznej ATTrader.pl
