Lista osób, firm i instytucji, z którymi Konrad Kąkolewski chce spotkać się w sądzie rośnie z tygodnia na tydzień. W poniedziałek kancelaria prawna reprezentująca byłego prezesa GetBack poinformowała o złożeniu w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozwu cywilnego przeciwko Abris Capital Partners oraz Pawłowi Gieryńskiemu (solidarnie). Kakolewski za naruszenie dóbr osobistych domaga się zadośćuczynienia w wysokości 370 mln zł. Jak deklaruje były prezes GetBack, ewentualnie zasądzone środki mają trafić do obligatariuszy. >> Dołącz do dyskusji na forumowym wątku dedykowanym akcjom GetBack
– Kwota (…) – zgodnie z żądaniem zawartym w tym pozwie – oraz w razie uzyskania wyroku zasądzającego – zostanie przeznaczona zgodnie ze zobowiązaniem pana Konrada Kąkolewskiego w całości na rzecz obligatariuszy GetBack SA – poinformował Sebastian Frejowski z Kancelarii Prawnej Maciej Rudnicki i Partnerzy reprezentującej Konrada Kąkolewskiego.
Spór między byłym prezesem a głównym akcjonariuszem wyszedł na jaw wraz z problemami finansowymi GetBacku. Kąkolewski od początku winę za tragiczną sytuację w spółce próbuje przypisać Abrisowi. Jego zdaniem, widmo bankructwa to efekt zaniechań i nierozważnej polityki funduszu, a także planowanego działania na szkodę spółki. Szerokim echem odbiła się także wypowiedź, w której Kąkolewski stwierdził, że Abris „zabrał spółce połowę pieniędzy z IPO„. Mówiąc o „zabranych” środkach menedżer miał na myśli 370 mln zł, jakie Abris otrzymał za sprzedaż części swoich akcji.
– Bardzo szybko zadebiutowaliśmy na niej [GPW – red.] i ku naszemu zdziwieniu i zaskoczeniu połowę pieniędzy zostało nam zabrane. Abris po prostu wziął 370 mln zł ze sprzedaży akcji i wypłacił sobie te pieniądze w formie gotówki. Co ciekawe, to spółka musiała pokryć koszty ekstremalnie drogiego IPO. Do dziś nie wiem, po co w całym procesie było nam potrzebnych osiem domów maklerskich, czego chciał fundusz. Działania Abrisu od początku były nieodpowiedzialne i to on odpowiada w dużej mierze za obecną sytuację – grzmiał Kąkolewski w wywiadzie dla Parkietu.
Były prezes GetBacku nie odpuszcza także mediom. Po publikacjach Dziennika Gazety Prawnej złożył zawiadomienie do prokuratury. Twierdzi, że doniesienia na temat szantażu instytucji administracji publicznej oraz próby wkupienia się w łaski rządzących są nieprawdziwe. Kąkolewski zagroził też dziennikarzowi, autorowi tekstów na temat GetBack, pozwem za „naruszenie dóbr osobistych”. Menedżerowi nie spodobał się artykuł jaki ukazał się na pierwszej stronie dziennika, w którym Bartek Godusławski opisał treść listów, jakie prezes GetBacku wysłał do premiera Mateusza Morawieckiego i przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego. Według relacji dziennika, w korespondencji ówczesny szef spółki windykacyjnej domagał się pomocy od państwowych podmiotów oraz sugerował, że jeśli GetBack będzie miał problemy z obsługą wierzytelności wobec obligatariuszy czy akcjonariuszy, to w przestrzeni publicznej może pojawić się narracja, że jest to „piramida finansowa PiS”.