
Korekta się należy, ale byki wciąż są zbyt słabe
Po dobrym otwarciu warszawskie indeksy zanurzyły się w czerwieni. Walka jednak trwa i do samego końca może nie być jasne, jakim wynikiem dzisiejsza sesja się zakończy. Dużo będzie zależało od tego, czy zgodnie z tym co sugerują poranne notowania kontraktów na amerykańskie indeksy, na Wall Street będzie odreagowanie ostatnich mocnych spadków.
O godzinie 11:30 indeks WIG20, który w pierwszych minutach rósł już o 1,24 proc., spadał o 0,56 proc. do 1.717,7 pkt.. Po drodze przetestował on poziom 1703,90 pkt., czyli poziom z jesieni 2020 roku, gdy w Polsce nasilała się śmiercionośna druga fala pandemii, a niewiadoma z tym związana była ogromna. Chyba jeszcze pół roku temu nikt nie spodziewał się, że indeks wróci do tamtych poziomów. I to w sytuacji, gdy sytuacja gospodarcza, sytuacja spółek i perspektywy na przyszłość są o niebo lepsze. I to nawet, jeżeli przyjmiemy prawdopodobny scenariusz, że po tym bardzo szybkim, bo prawdopodobnie sięgającym 8 proc. wzroście gospodarczym w I kwartale, w drugiej połowie roku polska gospodarka doświadczy recesji.
Problem z wygenerowaniem odbicia mają nie tylko duże spółki, ale również małe i średnie. Reprezentujące je indeksy również rozpoczynały dzień po zielonej stronie, żeby później zanurzyć się w czerwieni. I podobnie jak w przypadku WIG20 losy sesji będą jeszcze się ważyć do końca notowań. Po pierwszych 2 i pół godzinach handlu przeważały spadki. Indeks mWIG40 spadał o 0,77 proc. do 4121,65 pkt., zbliżając się do marcowego „wojennego” dołka. sWIG80 spadał o 0,92 proc. do 17651,53 pkt. i podobnie jak mWIG40 był najniżej od marca.
Wzrosty na otwarciu sesji w Warszawie nie były zaskoczeniem. Po wczorajszych silnych spadkach na Wall Street, zagranie pod dzisiejsze odreagowanie amerykańskich indeksów było oczywiste. Szczególnie, że warszawska giełda jest także mocno wyprzedana, stąd pokusa łapania dołka jest spora. Tyle tylko, że jak się szybko okazało, popyt niezmiennie pozostaje słaby. Niemniej jednak do końca sesji jest jeszcze dużo czasu, a rosnące średnio po 1 proc. indeksy większości europejskich giełd, będą stanowiły zachętę do kupna akcji.
W indeksie WIG20 przed południem drożały akcje 9 z 20 spółek. Gwiazdą w indeksie jest Dino Polska. Akcje sieci marketów drożały o 5,35 proc. do 281,60 zł, czemu towarzyszyły najwyższe na rynku obroty. Czyżby ktoś uznał, że akcje spółki systematycznie poprawiającej wyniki, która nie musi się bać ewentualnej recesji, bo napływ ponad 2 milionów Ukraińców, przełoży się na większą sprzedaż, są warte zainteresowania? Szczególnie, że od początku roku do wczoraj akcje te potaniały ponad 27 proc.
Po drugiej stronie barykady w WIG20 było Allegro, czyli spółka która na ostatnich dwóch sesjach… korygowała spadki. Inwestorzy najwyraźniej uznali, że dwudniowa korekta wystarczy i zaczęli sprzedawać akcje. Notowania Allegro obniżyły się o 3,97 proc. do 21,41 zł, czemu towarzyszyły trzecie największe obroty na rynku. Kurs znajdowały się 80 gr powyżej historycznego dołka, a także o 44,9 proc. niżej niż na początku tego roku.
Jeszcze gorzej radziło sobie CCC. Obuwnicza spółka po przełamaniu dołka z lutego taniała o 5,01 proc. do 43,04 zł, testują podobnie jak WIG20 poziomy nieoglądane od jesieni 2020 roku.
Największy negatywny wpływ na indeks miał jednak PKN Orlen, którego akcje taniały o 2,73 proc. do 5,844 zł, reagując na wczorajsze spadki cen ropy. To wahnięcie w dół jednak pozostawało bez wpływu na ogólną sytuację na wykresie płockiej spółki, której notowania od pewnego czasu znajdowały się w konsolidacji wokół poziomu 75 zł.
Indeksowi sWIG80 mocno ciążył bank BNP Paribas Polska. Jego akcje taniały o 4,48 proc. do 64 zł po publikacji raportu kwartalnego. W Pierwszych trzech miesiącach roku bank wypracował 277,7 mln zł zysku netto, czyli znacząco więcej niż przed rokiem (164 mln zł), ale nieco mniej niż prognozowali analitycy (284,4 mln zł). Bank też poinformował, że w I kwartale liczba nowych pozwów „frankowych” wzrosła o 415, a w 91 zakończonych w tym okresie pozwach, aż 62 przypadkach wyrok był niekorzystny dla banku.
Po publikacji wyników tanieje również Inter Cars, w znaczącym stopniu przyczyniając się do spadku indeksu mWIG40. Spółka poinformowała, że w kwietniu jej przychody wzrosły o 18,5 proc. do 1,14 mld zł, a narastająco od początku roku przychody wzrosły o 23,9 proc. do 4,307 mld zł. To jednak okazało się dla inwestorów zbyt mało, bo dziś sprzedają oni akcje, a te tanieją o 4,1 proc. do 374 zł.