Wybuch pandemii COVID-19 odcisnął piętno na wynikach Kruka już w I kwartale. W kolejnym spodziewano się dalszego hamowania. Inwestorzy i rynkowi eksperci byli na to w pełni przygotowani.
Ostatecznie raport za II kwartał i całe I półrocze został ciepło przyjęty. W piątek notowania Kruka rosną o 10 proc. do 145 zł. To także najwyższy wynik wśród spółek z indeksu mWIG40. Drugie na liście „giełdowych misiów” Asseco Poland zyskuje nieco ponad 3 proc.
Najnowsze wyniki są co prawda dużo niższe niż przed rokiem na wszystkich poziomach rachunku zysków i strat, ale skala hamowania jest dużo mniejsza niż zakładano. W II kwartale Kruk odnotował 42,86 mln zł zysku netto, czyli o blisko 40 proc. mniej niż rok wcześniej. Zysk operacyjny skurczył się o 44 proc. do 59,47 mln zł, a przychody w ujęciu rocznym spadły o 1/5 do 257,14 mln zł. Tymczasem konsensus zakładał zysk netto na poziomie nieco ponad 4 mln zł, EBIT w okolicach 32 mln zł i 225 mln zł przychodów ze sprzedaży.
– Skupiamy się na tym, aby jak najlepiej przejść przez trudny okres wywołany COVID-19. Odrabiamy straty z początku pandemii i widać to przede wszystkim na spłatach i gotówkowych wynikach. Kwiecień był najsłabszy pod względem wpłat miesiącem II kwartału. W kolejnych okresach, tj. w maju – 86 proc. celu i w czerwcu – 89 proc. celu; to stopniowa poprawa spłat i zbliżanie się do realizacji założonego przed pandemią celu operacyjnego. Dzięki temu i wdrożonym oszczędnościom, mimo nadal wysokich ujemnych aktualizacji na portfelach, już w II kwartale odnotowaliśmy zysk netto w wysokości 43 mln zł. Nasz zysk, został dodatkowo obciążony niegotówkowym odpisem części wartości spółki Espand (obecnie KRUK Espana – przyp. red.), która świadczy usługi windykacyjne na zlecenie w Hiszpanii – komentuje Piotr Krupa, prezes Kruka.
Wyniki KRUK Espana przyczyniły się do spisania 25 mln zł wartości spółki. Zarząd deklaruje, że ma plan poprawy wyników w Hiszpanii w przyszłości.
– Pomimo negatywnej aktualizacji portfeli wierzytelności i wspomnianego odpisu, nasz wynik był znacznie powyżej oczekiwań rynku. To doby sygnał, że udało się nam pozytywnie przebić ten szacunek. Oczywiście nadal nie wiemy, jak rozwinie się pandemia, zwłaszcza na rynkach gdzie prowadzona jest działalność operacyjna Kruka i w kontekście tej niepewności planujemy nasze dalsze działania zarządcze i operacyjne – dodaje Piotr Krupa.
W związku z pandemią COVID-19 Kruk czasowo ograniczył inwestycje w nowe pakiety wierzytelności i spodziewa się wzrostu podaży portfeli pod koniec 2020 i w 2021 roku. W całym I półroczu Kruk nabył portfele wierzytelności o łącznej wartości nominalnej ponad 692 mln zł, inwestując 80 mln zł, z czego mniej niż 1/3 tej kwoty została zainwestowana w II kwartale tego roku. W ocenie zarządu spółki sytuacja finansowa i płynnościowa grupy jest dobra i daje możliwości aktywnego udziału w spodziewanym wzroście podaży na rynku jak i podzieleniem się częścią wypracowanego w ubiegłym roku zysku netto z akcjonariuszami. W przypadku pozytywnej decyzji (walne zaplanowano na 31 sierpnia), będzie to szósty rok z rzędu, kiedy spółka wypłaci dochody właścicielom.
Grupa Kruk posiada kapitały własne w wysokości 2 mld zł, które stanowią 43 proc. źródeł finansowania, ze wskaźnikiem długu odsetkowego netto do kapitałów własnych na poziomie 1,1x oraz długu odsetkowego netto do EBITDA gotówkowej na poziomie 1,9x.
– Praktycznie na każdym z rynków, na których działa Grupa Kruk, odnotowano ograniczoną podaż portfeli i zmniejszoną liczbę transakcji w związku z pandemią COVID-19. W miarę stabilizacji sytuacji rynek zacznie się otwierać. Jest to sytuacja wyjątkowa nie tylko dla nas, ale i sprzedających portfele. Każda ze stron ma do oszacowania nowe ryzyko inwestycyjne. Kruk jest dobrze przygotowany do aktywnego udziału we wzrostowym trendzie na rynkach, posiadając dobrą sytuację finansową i płynnościową. Kruk postawił już dawno na dywersyfikację źródeł finansowania. Na dziś mamy dostępność linii kredytowych do 910 mln zł, a decyzja KNF o zatwierdzeniu naszego prospektu emisyjnego na kolejny rok, pozwala nam na emisję obligacji do 700 mln zł – dodaje Piotr Krupa.
W okresie lockdownu wrocławska spółka przeszła na system pracy zdalnej. Z tej opcji skorzystało 95 proc. pracowników. Kruk chce wykorzystać to doświadczenie do optymalizacji kosztów. Grupa przyspieszyła też prace nad rozwojem posiadanych narzędzi operacyjnych online na każdym z rynków m.in. płatności on-line czy platformy e-kruk z możliwością zdalnego zawarcia ugody.
– Na przełomie maja i czerwca tego roku Grupa powróciła na wszystkich rynkach do spotkań ze swoimi klientami za pośrednictwem doradców terenowych. Ważne jest dla nas, by jeszcze więcej rozmawiać z naszymi klientami, by zrozumieć skutki pandemii i tym samym dobrze odpowiedzieć na ich potrzeby. Z naszych badań wynika, że obserwujemy tendencje spadkowe klientów powołujących się na wpływ COVID-19 na ich sytuację finansową. Nadal klienci częściej sugerują wskazują utratę tylko części dochodu. Tendencję spadkową zauważamy także w ilości wystawionych aneksów odroczenia lub zawieszenia kredytów z powodu sytuacji nadzwyczajnej. Staramy się monitorować te informacje, by mitygować skutki pandemii w kontekście potrzeb naszych klientów. Oczywiście to, jak ostatecznie zmieni się sytuacja na rynkach, jest jeszcze przed nami – podsumowuje Piotr Krupa, prezes Kruka.
Kruk jest największą firmą zarządzającą wierzytelnościami w Polsce. Spółka jest notowana na warszawskiej giełdzie od 2011 r. W piątek notowania Kruka rosną o blisko 10 proc. do 145 zł. Obecna kapitalizacja spółki wynosi 2,71 mld zł.