Ubiegły tydzień przyniósł niespotykane dotąd ożywienie w handlu walorami Polskiego Jadła, połączone z historycznym wolumenem. Wykres Dnia postanowił przyjrzeć się dokładniej sytuacji technicznej i ocenić podstawy tych wzrostów oraz szansę na ich kontynuację.
Na pierwszy rzut oka wykres wygląda niczym danie w przydrożnej karczmie – obiecująco. Na tle pięknej linii trendu spadkowego, w którym dwie najbardziej strome zostały już pokonane, pyszni się cudna biała świeca o długim korpusie, wygenerowana na rekordowym wolumenie. W połowie jej korpusu błyszczy wsparcie, które powstrzymało piątkową naturalną korektę. Ale wystarczy pogrzebać widelcem i nożem, by dostrzec pod złocistą panierką pasztet nie pierwszej świeżości.
Przede wszystkim kurs nie potwierdził istotności widocznego wachlarza – brak powrotu do przełamanych linii i wykorzystania ich jako wsparcia. Z tego powodu ewentualny sygnał płynący z przełamania trzeciej linii wachlarza należy traktować z rezerwą. Trzecia linia wachlarza jest najbardziej istotna, gdyż łączy szczyty ostatniego roku. Linia RSI, występująca często jako wskaźnik wyprzedzający, nie sygnalizuje rychłego przełamania swojej odpowiedniczki na wykresie cenowym. O wiarygodne przełamanie w tej sytuacji byłoby trudno, bo powinien towarzyszyć mu skokowy wzrost wolumenu. Jest to niewykonalne, bo w czwartek na rynku przemieliły się wszystkie akcje będące w wolnym obrocie, a w piątek 88 proc. tej liczby. Przeczy to teorii akumulacji, co potwierdziły wskaźniki AD i ChAD, nurkując w piątek głęboko.
Z analizy organoleptycznej płynie wniosek, że niedoświadczonym graczom próbuje się tutaj serwować naprędce odgrzane, nieświeże, ale piekielnie mocno przyprawione danie, którego spożycie może grozić niestrawnością.