Niespodziewana decyzja Banku Japonii o zwiększeniu poziomu luzowania monetarnego podziałała na amerykańskich inwestorów niczym turbodoładowanie do jeszcze większego wysiłku. W efekcie indeks S&P500 z dużą łatwością pokonał w piątek barierę 2.000 pkt i ustanowił historyczny szczyt w cenach zamknięcia 2.018,05 pkt. W cenach dnia tylko raz był ciut wyżej – 2.019,26 pkt. półtora miesiąca wcześniej. A zaledwie dwa tygodnie temu testowano dołek 1.820 pkt. Od tamtej pory rynek zyskał 10,8 proc. Tak dynamicznej zwyżki w tak krótkim czasie inwestorzy już dawno nie widzieli.
W głównej mierze to zasługa dużo lepszych od oczekiwań wyników amerykańskich firm. Z trzech czwartych spółek, które już pochwaliły się dokonaniami w III kwartale, średni wzrost zysku w ujęciu rocznym wynosi +7,3 proc., a wyniki 78 proc. firm okazały się wyższe od konsensusu. To największy odsetek od drugiego kwartału 2010 r. Niespodziewanie dobre dokonania szybko przełożyły się na notowania akcji, które tuż przed rozpoczęciem sezonu wyników doświadczyły przeceny.>> Sprawdź co aktualnie dzieje się na rynku walutowym i surowcowym
Hurraoptymizm Amerykanów w dużym stopniu udzielił się inwestorom na Starym Kontynencie, aczkolwiek europejskim indeksom do szczytów jeszcze sporo brakuje. Niemiecki DAX i nasz rodzimy WIG odrobiły dopiero połowę strat z miesięcznej wyprzedaży zakończonej w połowie października. Do lipcowych szczytów giełdzie we Frankfurcie brakuje jeszcze 7,5 proc. W tym zestawieniu wskaźniki giełdowej koniunktury w Warszawie wypadają bardzo blado. WIG20 aby wyrównać rekord z IV kwartału 2007 r. musiałby urosnąć o 60 proc.
Podstawowe pytanie, jakie po błyskawicznym tempie hossy w USA stawiają sobie posiadacze akcji, brzmi: kiedy rozpocznie się korekta? Inwestorzy doskonale zdają sobie sprawę, że realizacja przynajmniej części zysków jest tylko kwestią czasu. Odpowiedzi może dostarczyć analiza techniczna. Na razie wygląda na to, że mimo wszystko amerykański rynek nie jest jeszcze przegrzany. S&P500 dopiero w ubiegłym tygodniu powrócił do głównego kanału trendu wzrostowego. Wartość wskaźnika siły względnej zbliża się do 70 proc., ale sygnału sprzedaży jeszcze nie wygenerował. Tak samo MACD, który raptem tydzień temu dał sygnał kupna.
Wydaje się, że przy założeniu braku wpływu katastrofalnych danych makroekonomicznych, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest krótki odpoczynek, a po nim kontynuacja trendu wzrostowego. Tym bardziej, że wyników kwartalnych nie opublikowała jeszcze jedna czwarta amerykańskich spółek.
Poniedziałkowe zatrzymanie wzrostów na rynkach europejskich nie skłania póki co graczy znad Wisły do pozbywania się walorów. Do godziny 11:00 wartość handlu wyniosła ledwie 100 mln zł, co oznacza że większość inwestorów nie podejmuje istotnych decyzji. Nie dotyczy to akcjonariuszy JSW, którego kurs akcji leci na łeb o 7 proc. przy 9 mln zł obrotu. Węglowa spółka nie uruchomi planowanej emisji euroobligacji. Zostało to źle odebrane, bo środki pieniężne są jej bardzo potrzebne.>> Śledź notowania JSW z wykorzystaniem skanerów w ATTrader.pl
Wśród małych spółek zwraca uwagę przeszło 10-proc. skok notowań PC Guard. Kurs akcji groszowej spółki odbija spekulacyjnie, po tym jak w piątek osiągnął historyczne dno 0,38 zł. Sporą wartością obrotów ponad 3 mln zł zaskakuje Stomil Sanok, drożejący około 2 proc. To jednak zasługa umówionej transakcji, w której właściciela zmienił pakiet 64,4 tys. papierów po jednostkowej cenie 46,95 zł.