
Mateusz Juroszek, prezes STS Holding oraz STS SA.
W ubiegłym tygodniu STS Holding ruszył z IPO. Pod względem rozmiarów jest to jedna z największych ofert publicznych na GPW w tym roku. Jeśli inwestorzy dopiszą, spółka ok. 10 grudnia zadebiutuje na GPW i stanie się jedynym reprezentantem branży bukmacherskiej notowanym na warszawskim parkiecie.
– Uznaliśmy, że debiut STS na GPW to kolejny etap rozwoju spółki. W naszej ocenie spółki tej wielkości powinny być notowane na giełdzie. Środki pozyskane z emisji posłużą m.in. do rozwoju portfolio inwestycyjnego w ramach family office – powiedzieli Mateusz Juroszek i Dawid Prysak, przedstawiciele STS Holdingu.
Największy bukmacher na polskim rynku sprzedaje blisko 46,9 mln istniejących akcji, należących do rodziny Juroszków. Ofercie nie towarzyszy emisja nowych akcji, co oznacza, że z oferty do kasy spółki nie trafi ani złotówka. Prezes STS Holdingu zaznaczył, że na ten moment spółka nie ma większych potrzeb kapitałowych.
– Generowane skonsolidowane przepływy finansowe w pełni pozwalają na bieżącą działalność, w tym ciągłe inwestowanie w zespół, produkty i technologie w celu dalszego umacniania jej przewag konkurencyjnych. W latach 2018 – 2020 łączne wydatki Grupy na technologię wyniosły ponad 53 mln zł. W tym roku będzie to kolejne kilkadziesiąt milionów złotych. Ponadto STS Holding nie posiadała również żadnych znaczących z perspektywy działalności Grupy zobowiązań z tytułu pożyczek i kredytów – zaznaczył prezes.
Głównym rynkiem jest Polska, gdzie spółka generuje 98 proc. przychodów. Grupa STS działa również na skalę międzynarodową. Bukmacher posiada licencję w Wielkiej Brytanii oraz Estonii, skąd oferuje usługi na kilku rynkach. Portfolio usług grupy obejmuje zakłady sportowe, sporty wirtualne, BetGames oraz szeroką ofertę zakładów na wyniki wydarzeń esportowych. Oprócz tego STS prowadzi kasyno internetowe, ale z wyłączeniem Polski. Tu spółka czeka na zmianę prawa w przyszłości.
– Uważamy, że legalnie działający operatorzy w Polsce powinni mieć możliwość oferowania takich usług, tak jak ma to miejsce w innych krajach UE. Mamy taki produkt m.in. pod licencją brytyjską i jesteśmy technicznie gotowi na uruchomienie go w Polsce, gdyby prawo uległo zmianie – dodali przedstawiciele STS Holdingu.
STS dynamicznie rośnie. Kluczowym momentem była zmiana przepisów z 2017 r., która uregulowała branżę zakładów bukmacherskich i zdecydowanie ograniczyła tzw. szarą strefę. Grupa między 2015 i 2020 rokiem zwiększyła wartość zawartych zakładów prawie sześciokrotnie. Wartość zawartych zakładów w 2020 roku wyniosła 3,319 mld zł, a EBIDTA 171 mln zł.
– Uważamy, że przed branżą dynamiczne lata wzrostu. Udział rynkowy bazujący na obrocie nie pokazuje kondycji mniejszych podmiotów, stąd przewidujemy zmiany w ich liczbie – część z tych firm utrzyma się na rynku. Naszą intencją jest utrzymanie udziałów rynkowych na poziomie 40 proc.+ – powiedzieli przedstawiciele STS Holdingu.
Podczas spotkania nie zabrakło pytań o dywidendę. Spółka sygnalizuje, że po debiucie będzie dzielić się zyskiem z akcjonariuszami.
– W perspektywie średniookresowej intencją spółki jest wypłata 100 proc. zysku netto za dany rok obrotowy w formie dywidendy. Intencją spółki jest, w miarę możliwości finansowych, warunków rynkowych oraz bieżących potrzeb inwestycyjnych, uzyskanie statusu spółki dywidendowej – powiedzieli Mateusz Juroszek i Dawid Prysak.
Harmonogram oferty STS przewiduje, że do 2 grudnia potrwa proces budowania księgi popytu wśród inwestorów instytucjonalnych. Inwestorzy detaliczni mogą zapisywać się do 1 grudnia. Intencją spółki jest zaoferowanie około 10 proc. akcji inwestorom indywidualnym. Ok. 3 grudnia 2021 r. zostaną opublikowane informacje o ostatecznej cenie akcji, ostatecznej liczbie akcji w ofercie oraz liczbie akcji oferowanych poszczególnym kategoriom inwestorów. Przydział akcji przewidziano do 8 grudnia br., a pierwszy dzień notowania akcji spółki na GPW – ok. 10 grudnia 2021 r.