Poniedziałkowa sesja była pierwszą, na której można było kupić bądź sprzedać prawa poboru spółki Midas. Instrumenty te zostały zapisane na rachunkach inwestorów, którzy po sesji 10 lutego mieli akcje na rachunkach. Jak było widać na inauguracyjnej sesji praw poboru, wielu inwestorów jak zwykle przegapiło moment ustalenia i zostało z akcjami, od których na kolejnej sesji odcięto 32 grosze. Stąd paniczna wyprzedaż zarówno akcji jak i praw poboru. Wystarczył jeden dzień mocnej czerwieni, przespanie się z tematem i we wtorek zaczęła się prawdziwa gorączka złota.
>> GPW ma już ponad 20 lat, a emisje z prawem poboru nadal zaskakują inwestorów, jak zima drogowców. >> Wszystko o zasadach i terminach emisji Midasa czytaj w poradniku serwisu StockWatch.pl
Akcje Midasa od poniedziałkowego zamknięcia zyskawały we wtorek prawie 4 proc., ale prawdziwe wyrywanie sobie z rąk odbyło się na prawach poboru. Instrument MIDAS-PP zyskiwał w trakcie sesji blisko 60 proc.
Co dają prawa poboru? Jest to instrument, który pozwoli złożyć zapis na akcje nowej emisji funduszu NFI Midas SA. Każde prawo poboru uprawnia do zapisu na 4 akcje po 0,70 zł sztuka. Zatem nabywca jednego PP kupionego we wtorek powiedzmy po 0,40 zł, będzie mógł za kwotę 2,80 zł kupić 4 akcje, łącznie wydając na nie 3,20 zł -> zatem nie licząc kosztów transakcyjnych, koszt zakupu wyniesie 0,80 zł na akcję. Tymczasem akcje znajdujące się już w obrocie są wyceniane pod koniec wtorkowej sesji na 0,85 zł. Wydaje się, że chwilowa, kilkugodzinna okazja należy już do przeszłości. Nie przekreśla to jednak możliwości dalszego wzrostu kursu akcji, za którym będzie szedł też kurs praw poboru. I przeciwnie: gdy akcje zaczną spadać, za nimi polecą też PP. Trzeba pamiętać, że prawa poboru notowane są tylko do 27 lutego. Potem nie będzie już możliwości ich sprzedaży, zaś nie złożenie zapisu na akcje nowej emisji spowoduje zniknięcie PP z rachunku i utratę pieniędzy wydanych na ich zakup.
>> Po co Midasowi pieniądze? Żeby zainwestować z zyskiem. >> O celach emisji i planach biznesowych rozmawialiśmy z prezesem funduszu.