Źródło: ATTrader
Gdyby istniała tradycja nadawania epickich nazw dla poszczególnych giełdowych tygodni to ten obecny mógłby przejść do historii pod nazwą „Ludzie Trzymajcie Kapelusze”. Jednak nawet bez tego kończący się tydzień przejdzie do historii. Jeżeli do końca dnia nic się nie zmieni, to WIG20 zaliczy aż 3 przeceny o ponad 4 proc. w jednym tygodniu, a sam tydzień może zamknąć się największą przeceną od 1994 roku lub wręcz być najgorszym giełdowym tygodniem w historii. Wróćmy jednak do początku.
Strach przed epidemią koronawirusa, przed jej negatywnym wpływem na gospodarki poszczególnych państw, ale przede wszystkim na wyniki zarówno globalnych koncernów, jak i dużo mniejszych spółek, to główny powodów panicznej już wyprzedaży akcji na giełdach.
Zbliżający się weekend dodatkowo ten strach potęguje, bo dynamika zdarzeń od momentu pojawienia się koronawirusa we Włoszech jest na tyle duża, że w poniedziałek rynki mogą obudzić się w jeszcze gorszej rzeczywistości.
Z pewnością humorów inwestorom nie poprawia świadomość, że tak naprawdę banki centralne nie mają wielu narzędzi i amunicji do poprawy sytuacji. Aczkolwiek faktem jest, że przez tydzień znacząco wzrosły rynkowe oczekiwania na poluzowanie polityki monetarnej przez główne banki. I tak rynek wycenia, że Europejski Bank Centralny do czerwca obetnie, i tak już ujemne, stopy procentowe o 10 punktów bazowych. W przypadku amerykańskiego Fed-u oczekiwane są aż 3 obniżki do końca marca 2021 roku.
O godzinie 10:50 indeks WIG20 tracił 4,56 proc., spadając do 1.766 pkt. i testując najniższe poziomy od 2016 roku. Tylko od początku roku indeks ten stracił 17,9 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy prawie 1/4 swej wartości.
Równie mocno spadały pozostałe warszawskie indeksy. WIG spadał o 4,57 proc. do 48.973 pkt., mWIG40 o 4,2 proc. do 3.531 pkt., a sWIG80 o 5,7 proc. do 11.344 pkt. Koreluje to z przeceną na europejskich parkietach. Po prawie dwóch godzinach piątkowego handlu niemiecki DAX tracił 4,8 proc., francuski CAC40 spadał o 4,3 proc., węgierski BUX o 4,7 proc., rosyjski RTS o 6,9 proc., a kontrakty terminowe na S&P500 nurkowały o 2 proc., po tym jak wczoraj indeks ten zaliczył przecenę o 4,42 proc. i wrócił do poziomów z października.
Dzisiejsza wyprzedaż akcji na giełdzie przy ulicy Książęcej dotyczy większości z nich. Tracą bowiem walory aż 83,7 proc. notowanych tu spółek. W indeksie WIG20 spadają kursy wszystkich spółek. Najmocniej CCC (-9,1 proc.), KGHM (-7,5 proc.), Alior Banku (-7,7 proc.), CD Projektu (-7,3 proc.) i PGNiG (-7,4 proc.). Najlepiej radziło sobie LPP, które taniało jedynie o 0,9 proc.
Głównym impulsem do wyprzedaży jest strach przed koronawirusem, spadki na światowych giełdach i niechęć zostania z akcjami na weekend. Wszystko inne schodzi na drugi plan. Warto to podkreślić, bo poziom emocji jest na tyle duży, że nie można wykluczać w dalszych godzinach podjęcia przez giełdę próby odbicia. Aczkolwiek, tak jak zostało to wyżej zaznaczone, pozostawanie na noc z akcjami jest już ryzykowne.
W tej masie taniejących akcji są oczywiście spółki, w wypadku których epidemia koronawirusa została wykorzystana do windowania cen akcji. Niezmiennie jest nią Cormay, który po wczorajszym skoku o 52,6 proc., dziś drożeje o 30 proc. do 1,95 zł (spółka zapowiedziała dystrybucję w Polsce testu na koronawirusa).
Inną taką spółką jest od wielu tygodni Mercator Medical. W piątek jego akcje drożeją o 6,4 proc. do 20,70 zł.
