
Fot. Pexels
– Opole, mimo że wciąż pozostaje w czołówce najtańszych miast, na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy zanotowało największy wzrost ceny – aż o 9 proc. Podwyżki odnotowaliśmy także w Olsztynie (8 proc.) oraz Białymstoku (niemal 7 proc.). Z niższych stawek natomiast mogli skorzystać mieszkańcy: Łodzi (obniżka o 9 proc.), Szczecina i Gorzowa Wielkopolskiego (po 8 proc.). W szerszym horyzoncie czasowym – rok do roku – największa rewolucja w cenach zaszła w tym ostatnim mieście (rekordowy spadek o 15 proc.), największy wzrost nastąpił z kolei w Kielcach, gdzie składki poszły średnio o 10 proc. w górę. Wszystko to pokazuje, że w zależności od aglomeracji, średnie składki mogą bardzo się różnić, co wynika m.in. z odsetka kierowców tzw. niskiego ryzyka rejestrujących samochody w danym mieście – powiedział członek zarządu Punkta.pl. Michał Daniluk, cytowany w komunikacie.
Największe zmiany w cenach w tym okresie zaobserwowano w województwie łódzkim (z 615 zł na 581 zł – spadek o ponad 5 proc.), kujawsko-pomorskim oraz podkarpackim. Średnia cena wzrosła za to w podlaskim (z 539 zł na 547 zł – wzrost o niemal 2 proc.) oraz opolskim, podano także. Różnice w cenach widać także między kierowcami z mniejszych miast i tymi ze stolic województw.
– Na najtańsze OC mogą liczyć właściciele pojazdów z silnikami o mniejszej pojemności silnika (do 0,9 l) oraz aut elektrycznych – czytamy dalej.
– Pandemia przełożyła się na mniejszą wypadkowość i przestój na rynku, co z kolei wzmocniło konkurencję między towarzystwami, które próbują zaoferować klientom tak atrakcyjne ceny, aby mieć jak największy udział w rynku. Z drugiej strony, obserwowany wzrost kosztów średniej szkody likwidowanej z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej w parze z inflacją – a więc cenami i kosztami pracy idącymi w górze – sprawiają, że Michał Daniluk z Punkta.pl szacuje, że z początkiem następnego roku składki mogą pójść w górę – podsumowano.