W poniedziałek wieczorem władze Bogdanki oświadczyły, że wezwanie ogłoszone przez Eneę jest zgodne z interesem spółki. Cenę zaproponowaną w wezwaniu uznano za odpowiadającą wartości godziwej, zgodnie z szacunkami KPMG. Wartość została oszacowana na podstawie scenariuszy uwzględniających m.in. bieżącą sytuację na rynku węgla (polityczną i ekonomiczną) oraz wolumeny sprzedaży. Pod uwagę wzięto również możliwość częściowego ubytku wolumenu sprzedaży do Enea Wytwarzanie od 2018 roku w związku z wypowiedzeniem długoterminowego kontraktu na dostawy węgla z Bogdanki. W opinii zaznaczono, iż cena przejęcia jest zgodna z 6-miesięczna średnią rynkową, jednakże nie odzwierciedla w pełni synergii specyficznych jakie Enea będzie mogła uzyskać. Dlatego też jako podstawę do przyjęcia stanowiska zarządu przyjęto scenariusz zakładający brak zaangażowania kapitałowego przez Enea.>> Zobacz zestawienie wycen akcji Bogdanki różnymi metodami
– Uważamy, iż stanowisko zarządu Bogdanki nie mogło być inne, gdyż działalność Bogdanki jest silnie uzależniona od Enei. Do tego dochodzą czynniki rynkowe i wcześniejsza współpraca operacyjna obu spółek, gdzie blisko 40 proc. dostaw węgla odbieranych było przez Enea Wytwarzanie, a po oddaniu nowego bloku w Kozienicach (2018 r.) odsetek ten mógł wzrosnąć >55 proc. Należy jeszcze pamiętać o NWZA Bogdanki, które odbyć ma się 15 października, gdzie głosowane mają być uchwały dot. zmian w statucie, w tym o ograniczenie wykonywania prawa głosu przez nowych akcjonariuszy do 10 proc. – komentuje Marcin Stebakow, analityk DM BPS.
Eksperci z Raiffeisen Brokers zwracają uwagę, że szacowana wycena Bogdanki przez zarząd zmniejsza szansę na podwyższenie ceny w wezwaniu. Tak czy owak, powodzenie wezwania będzie zależało od postawy funduszy, które mają kluczową pozycję w akcjonariacie Bogdanki. Przypomnijmy, że Enea zaproponowała 1,5 mld zł za 65 proc. akcji lubelskiej kopalni. To daje 67,39 zł za jeden walor.
– Trudno ocenić atrakcyjność ceny zaproponowanej w wezwaniu na Bogdankę. Należy wziąć pod uwagę, że Enea poprzez wypowiedzenie kontraktu mocno ograniczyła zdolności Bogdanki do generowania zysku EBITDA. Według naszych szacunków uszczerbek jest rzędu 300 mln zł na poziomie EBITDA w skali roku. Z drugiej strony w takiej sytuacji trudno spodziewać się lepszej oferty ze strony potencjalnego kupca. – mówi niedawno na łamach StockWatch.pl Tomasz Duda, analityk Erste Securities.

(Fot. facebook/bogdanka)
Z wyliczeń analityka StockWatch.pl wynika, że cena w wezwaniu jest zbliżona do wartości księgowej, co jest atrakcyjną ofertą na tle sektora wydobywczego. Biorąc pod uwagę utrzymującą się – mimo trudnych warunków – rentowność Bogdanki nie jest to jednak zbyt wysoka cena za posiadane aktywa. Wskaźnik cena/zysk dla ceny z wezwania to około 9 dla historycznych zysków za poprzednie cztery kwartały. Jednak zysk w ostatnich dwóch kwartałach był znacznie słabszy i gdyby utrzymał się na takim poziomie, to wskaźnik cena/zysk osiągnąłby poziom 15,2. Dla zysków uśrednionych dla ostatnich 5 lat wskaźnik cena/zysk kształtuje się na poziomie 8,6.
>> W serwisie znajdziesz analizę aktualnej sytuacji fundamentalnej Bogdanki po wynikach za ostatni kwartał >> Zobacz analizę najnowszego raportu przygotowaną przez analityka portalu StockWatch.pl
W kontekście potencjalnego przejęcia Bogdanki pojawił się jeszcze jeden trop. Spekuluje się, że Enea rozpoczęła badanie due diligence Katowickiego Holdingu Węglowego. Analitycy tłumaczą taki krok tym, iż zarząd Enei otrzymał zgodę na ogłoszenie wezwania na sprzedaż akcji LW Bogdanka, pod warunkiem zaangażowania kapitałowego w KHW. Wcześniej wśród ekspertów pojawiały się przypuszczenia, że wezwanie Enei można odczytywać jako obronę przed ewentualnym wymuszonym ze strony właściciela zakupem pogrążonych w kłopotach kopalń ze Śląska.
We wtorek na mocno spadkowej sesji akcje Bogdanki próbują zachować równowagę i są w gronie najmocniejszych blue chipów. W tym roku akcje spółki straciły 34 proc. Niemniej w ostatnich tygodniach odrabiały straty. W skali miesiąca sykały blisko 60 proc.