Producent pokazał na razie koncepcję graficzną zamarzniętego świata, film promocyjny oraz logotyp. To za mało aby wyrobić sobie zdanie na temat potencjału sprzedażowego nowej produkcji, która ukaże się dopiero w II kwartale 2017 r. Ten czas jest jednak potrzebny aby wypromować zupełnie nową markę i oryginalną koncepcję, która nie nawiązuje ani do wcześniejszych gier 11 bit studios, ani do motywów książkowych, filmowych czy systemów gier planszowych.
– Frostpunk jest grą czerpiąca z gatunku steampunk. W przeciwieństwie do konkurencyjnych tytułów posiada jednak unikalne, niespotykane w innych grach komputerowych uniwersum. W świecie skutym lodem jedyną nadzieją na przeżycie jest rozbudowa technologii opartych na parze i to wokół tej zależności zbudowana zostanie rozgrywka. – czytamy w pierwszej oficjalnej zapowiedzi gry. >> Więcej w komunikacie spółki – kliknij.
Nietrudno natomiast o wrażenie, że Frostpunk jest przedłużeniem koncepcji sprawdzonej w poprzednim hicie studia, This War of Mine. Gra osadzona w realiach nieokreślonego współczesnego konfliktu zbrojnego sprzedała się w blisko 2 mln egzemplarzy (szacunki StockWatch.pl), w tym 1,3 mln w wersji PC na platformie Steam (źródło: SteamSpy). Kluczem do jej sukcesu było poważne podejście do wojny, która wcześniej była pokazywana w grach z perspektywy żołnierza o nadludzkich umiejętnościach. 11 bit studios postawiło gracza w sytuacji bezbronnego cywila, który w zniszczonym mieście stara się przetrwać, często kosztem innych. Podobną zasadę przyjmuje Frostpunk, w którym gracz wciela się w mieszkańca zamarzniętego miasta i oprócz walki z zabójczą temperaturą, stawia czoła pobratymcom i doprowadzony do skrajności ma podejmować trudne decyzje. Podobnie jak w TWoM, to właśnie głębokie przeżycia i psychologiczny ciężar konsekwencji własnych wyborów ma czynić Frostpunk wyjątkowym i przyciągającym.
11 bit studios zamierza przeznaczyć na marketing gry około 2 mln zł. To niewiele w porównaniu do budżetów wydawanych przez CD Projekt czy CI Games. Ewentualny sukces tytułu zależy jednak od przede wszystkim od jakości gry, a gracze będą polegać na opinii recenzentów na podstawie wrażeń z grywalnej wersji. Na to prawdopodobnie trzeba będzie poczekać co najmniej do IV kwartału 2016 r. Przez ten czas studio będzie ujawniać kluczowe elementy fabuły i odsłaniać szczegóły rozgrywki w kolejnych filmach promocyjnych.
Wydana w listopadzie 2014 r. This War of Mine wraz z poprzednimi grami firmy (m.in. serią Anomaly) pomogła giełdowemu studiu wypracować w ciągu czterech kwartałów 30 mln zł przychodów i blisko 20 mln zł zysku netto. Sukces TWoM przełożył się na błyskawiczny wzrost kursu, który z poziomu 9 zł przed premierą urósł ponad dziesięciokrotnie. Poprzednio rynek nie docenił potencjału gry na podstawie filmu, który pokazano w kwietniu. Tym razem jest inaczej – na kilka tygodni przed ujawnieniem tytułu i motywu Frostpunka, kurs zwyżkował przebijając 100 zł. Tym samym rynek wycenia spółkę na ponad 200 mln zł, dyskontując sukces nowej gry. >> Tutaj w analizie fundamentalnej sprawdzisz, jakich zysków spodziewa się rynek przy takiej wycenie.
Inwestorzy na razie chłodno przyjęli ujawnienie tematyki i tytułu Frostpunk. We wtorek rano po opublikowaniu komunikatu kurs walorów 11 bit studios utrzymuje się w okolicach zera, przy dużej zmienności i podwyższonych obrotach. Inwestorzy nie wiedzą, czy nowy tytuł ma szansę na hit czy raczej będzie klapą. Notowania mają jednak za sobą dwumiesięczny rajd, podczas którego zyskały ponad 30 proc., wspinając się na historyczne szczyty.